Dopiero, kiedy "ocknęłam się" zobaczyłam, że Marco nie ma już na kanapie. Nie wiem jak on to zrobił, ale jakoś musiał. Po chwili poczułam jego ręce na mojej talii. Odwróciłam się w jego stronę, iż stał za mną.
- O czym myślałaś?- zapytał cały czas obejmując mnie
- O tobie.- uśmiechnęłam się, kładąc ręce na jego klatce piersiowej
- O mnie?- zapytał zdziwiony przyciągając mnie do siebie
- Yhm...- przyznałam
- Hmm... Ciekawe!
- Baaardzo.- przyznam szczerze, że spodobała mi się "gra", w która "bawię się" z Reus'em. Ma poczucie humoru, ale kiedy trzeba być poważnym takim też jest. I to mi się w nim podoba...!- Raz, bo się spóźnimy.- oderwałam się od przystojnego blondyna, po czym wyszłam z domu. Kiedy chłopak wyszedł zakluczyłam go i ruszyliśmy do auta piłkarza. Aston Martin (1, 2)! Hmm... Zawsze o takim marzyłam. A teraz... Mam okazję nim jechać!
- Chcesz?- zapytał Marco, jakby czytając mi w myślach
- A mogę?- zapytałam nie dowierzając
- Jeżeli chcesz...- odparł. Widziałam, że jest niezdecydowany. Do końca nie był pewny tego czy chce dać mi swój samochód, abym go prowadziła czy też nie.
- Nie, lepiej nie. Kiedy indziej.- powiedziałam i wsiadłam do samochodu.
Jakieś 20 min później byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu blondyna i ruszyliśmy na SIP. Reus szybko pobiegł do szatni, iż żadnego z chłopaków nie było przed, a ni na Idunie. Ja natomiast przywitałam się z Anią, Ewą, Agatą, Tugbą oraz ich dziećmi, po czym usiadłam przed ławką rezerwowych, bo nie było miejsca na niej.
- Ciociuu... Cemu ne psyjehalas z nami?- zapytała Oliwka siedząc na kolanach u Agaty.
- Yyy... Przyjechałam z wujkiem Marco.- odpowiedziałam trochę zdezorientowana. W końcu dzieci robią ze mną wywiad! Bosh...
- Z ujkiem Marco?- tym razem zapytała Sara
- Tak.- uśmiechnęłam się
- A cemu?- pytał dalej Omerek
- Bo mnie baaaardzo lubi!- usłyszałam głos Marco, a po chwili poczułam jego ręce na mojej talii. Złapał mnie w pasie, po czym podniósł, tak że stałam o własnych nogach.
- Jesteś zbyt pewny siebie blondasku...- odwróciłam się w jego stronę i poczochrałam mu tą blond czuprynę.
- Blagam, ne psy dzecach!- zakrył oczy ręką Omerek na co ja wybuchnęłam śmiechem
- O patrz. Marceli to nic nie mówi!- "oburzył się" Mario, który zjawił się wraz z Robertem
- Bo ja... Ja to mam specjalne uprawnienia.- wyszczerzyłam się
- Kochanie... Już mnie nie kochasz?- zapytał Mario z udawanym smutkiem
- Kocham. Misiu... Nie przejmuj się nią. To tylko przykrywka.- upewniał szatyna Marco pochodząc do niego
- A to dobrze. Już myślałem, że mnie nie kochasz.- odparł Mario i przytulił się do blondyna
- A to dobrze. Już myślałem, że mnie nie kochasz.- odparł Mario i przytulił się do blondyna
- Osz ty zdrajco. A ja już myślałam, że będziemy razem.- powiedziałam uderzając ręką w ramie blondyna. Przyznam szczerze... Sama wkręciłam się w tę ich zabawę.
- Kochanie... Ciebie też kocham.- tym razem upewniał mnie
- Nie wierze. Idź do tego pulpecika.- założyłam rękę na rękę
- Do niego? Proszę cię.- zapytał unosząc jedną brew ku górze, co wywołało u mnie śmiech. Kątek oka spostrzegłam, że reszta towarzystwa zwija się ze śmiechu
- FOCH! Już cię nie kocham!- odezwał się Mario i podszedł do Roberta- Ciebie kocham!- przytulił się do bruneta
- O nie, nie mój drogi. Nie oddam ci go!- z naszą zabawę najwidoczniej postanowiła też wkroczyć Ania, która odepchnęła Mario od swojego narzeczonego i namiętnie go pocałowała.
- Nikt mnie nie kocha!- odparł smutny Mario i usiadł na murawie
- 20 kółek!- wykrzyczał trener
- Ale trenerze...- jak zwykle "targował się" Mario
- Ja ciebie kocham Mario. Dla ciebie dodatkowe 5.- dodał uśmiechając się od ucha do ucha
- Ugh!- mruknął szatyn i chłopcy zaczęli biegać. Zaśmiałam się pod nosem i usiadłam obok ławki. Wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam do Sophie.:
"Hej. Widzimy się dzisiaj?""Hejoo.. Jasne, tylko gdzie i kiedy?"
"Hmm... Teraz jestem na treningu, więc za jakąś godzinkę będę wolna. Przed Iduną?"
"Okey, będę czekała."
Trening minął jak zawsze w wyśmienitym humorze. Chłopaki nie potrafili się opanować i zaczęli się wygłupiać. Mario skakał po siedzeniach trybun wywijając przy tym rękoma i śpiewając piosenkę: LMFAO - Sexy and I Know It. Marco udowadniał Robertowi jak to on pięknie śpiewa. Moritz i Leoś drażnili się z trenerem. Nuri oraz Kubuś huśtali się na bramce. A reszta... Hmm... Zwijali się ze śmiechu widząc co robią ich koledzy z drużyny. Kiedy tak patrzyłam na nich... Złapałam się za głowę. I to dosłownie. Normalnie jak dzieci. Co ja gadam!? Gorzej niż dzieci. No ludzie... Jaki normalny facet w wieku od 21 do 28 zachowuje się jak jak rozwydrzony bachor, że się tak wyrażę.
***
Po treningu poinformowałam Kubę, że spotykam się z Sophie i wyszłam przed SIP. Jednak nikogo tam nie zastałam. Po chwili dostałam sms-a od... Chwila, moment... Sophie. Odczytałam:
"Przepraszam, ale nie dam rady przyjść. Wpadnij do mnie..."
Nie odpisywałam już, tylko ruszyłam do domu przyjaciółki. Pon jakiś 15 min. byłam pod drzwiami blondynki. Zadzwoniłam dzwonkiem i chwile później otworzyła mi starsza kobieta, która była mamą Sophie.
- Dzień dobry. Jest Sophie?- zapytałam uprzejmie, uśmiechając się
- Dzień dobry. Jest Sophie?- zapytałam uprzejmie, uśmiechając się
- Tak, jest. Proszę wejdź!- uchyliła szerzej drzwi, po czym weszłam.- Sophie jest na górze, za chwile zejdzie.- powiedziała i gestem reki zaprosiła mnie do salonu. Ujrzałam w nim... Piękne pianino. Zawsze o takim marzyłam. Kocham grać, ale nikt o tym nie wie. No poza Wojtkiem i Kubą. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego. Nacisnęłam jeden z klawiszy i usłyszałam ten dźwięk. Dźwięk, który tak uwielbiam...
Usiadłam przy pianinie i zaczęłam stukać w klawisze w rytm melodii piosenki Carly Rae Jepsen - Call Me Maybe. W graniu jest coś... Coś czego nie potrafię opisać. Kiedy gram, odpływam... Tak po prostu... Nie wiem dlaczego, ale nie myślę o niczym innym. Wszystkie problemy... Uciekają...
- WOW!- usłyszałam głos Sophie i zabrałam ręce z pianina- To było coś!- wyszczerzyła się
- Tsaa...- mruknęłam
Usiadłam przy pianinie i zaczęłam stukać w klawisze w rytm melodii piosenki Carly Rae Jepsen - Call Me Maybe. W graniu jest coś... Coś czego nie potrafię opisać. Kiedy gram, odpływam... Tak po prostu... Nie wiem dlaczego, ale nie myślę o niczym innym. Wszystkie problemy... Uciekają...
- WOW!- usłyszałam głos Sophie i zabrałam ręce z pianina- To było coś!- wyszczerzyła się
- Tsaa...- mruknęłam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo...!
Jak podoba się kolejny rozdział?
Już 23. WOW! Nie myślałam, że to tak szybko pójdzie.
Czego się spodziewałyście, po przeczytaniu tytułu rozdziału..?
Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem.
Uzbierało się 13. Jeszcze raz dziękuję.
Do następnego.. ;* <3
Hahaha biedny Mario :D ale trener go kocha :v oooo Cysia gra na pianinie boooskoo :D Rozdział cudowny jak zawsze *_*
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nn<3
Buziaki :*
Ej no kurde! Jak to Marco nie kocha mi mojego Mario ? Zdrajca..do Marceli sobie poszedł! Na szczęście Klopp go kocha tak jak ja! :))
OdpowiedzUsuńNie ma to jak żeby dzieci robiły przesłuchanie czemu nie przyjechała Cyśka z Kubą tylko z Marco! Maluchy na pewno zauważyli, że miedzy Marcelą, a Marco coś iskrzy! ☺ Aww *.* Ja już chcę żeby oni byli parą! Chodź i tak wiem, że nie nastąpi to tak szybko! No, ale czekam! ♥
Więc landryneczko Ty moja kochana czekam na nn <3
Buziaki, Twoja kiełbaska! :* ♥
Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
http://mow-szeptem-jesli-mowisz-o-miloscii.blogspot.com/
Uwielbiam jak oni się z sobą wszyscy droczą.
OdpowiedzUsuńJuż na pierwszy rzut oka widać że między Marcelą a Marco iskrzy i to Bardzo *___*
Mam nadzieję że ta dwójka wreszcie będzie razem ;*
Czekam na kolejny <3
Kocham Twój blog od początków :****** z każdą notką jest bardziej ciekawy <33
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie --------------> http://this-our-inspiration.blogspot.com/
Ej ja kocham Mario a wujek Kloppo się niech od niego odczepi! ;v
OdpowiedzUsuńA przesłuchanie Marceli przez dzieci było rozbrajające ;D Jak ja się nie mogę doczekać momentu kiedy Marco i Marcela w końcu będą razem <3
Czekam na dalszy los wydarzeń!
Pozdrawiam ;*
Genialny rozdział czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńNiech Mario się nie martwi ją Go kocham :D nie miałam pojęcia o czym będZie rozdział jak przeczytałam tytuł. Powiem szczerze milo nie zaskoczyłaś♡ czekam na następny rozdział :3
OdpowiedzUsuńMiło miło mnie zaskoczyłaś o to mi chodziło :)
UsuńHahahaha. Dobrze że ktoś kocha Mario - Trener. Hahahah. <3 Uwielbiam.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;** I że Marcela gra to niezły szok.
Czekam na kolejny rozdział ;***
Buziaki, Marta ;***
Ahh :* Ten twój blog jest cudowny, piękny, niesamowity, zaje***** :) Z niecierpliwością czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńEhh te miłosne trójkąty! :D A trener kocha każdego bez wyjątku zapewne :D
OdpowiedzUsuńChłopaki na treningu to na serio gorzej niż dzieci :D
Rozdział świetny! :)
Czekam na następny :)
Pozdrawiam ;**
http://jedengestjedenszept.blogspot.com/?m=0
OdpowiedzUsuńZapraszam ;*