Zatańczyłem z blondynką jedną piosenkę, drugą i odechciało mi się.
- Wiesz... Przeproszę cię na chwilkę.- powiedziałem wymuszając uśmiech. Ta skinęła głową na znak zrozumienia. Ruszyłem do wyjścia. Coś mnie podkusiło. Musiałem iść za nimi. Ale to co tam zobaczyłem, a raczej kogo... Przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
- Proszę zostaw...- mówiła płacząc, a tamten dotykał ją po całym ciele. Poczułem ogromny wstręt. Wstręt do Marceli? Nie. Raczej do tego co on jej robił. Nie mogłem na to patrzeć. Szybkim krokiem podszedłem tak i odepchnąłem tego kolesia od blondynki.
- Nie dotykaj jej zboczeńcu.- krzyknąłem. Marcela w kilka sekund stała za mną. Czułem dotyk jej rąk na moich barkach. Płakała.- Jeszcze raz zobaczę cię przy niej to nie ręczę za siebie. Rozumiesz? Masz się od niej trzymać z daleka.!- mówiąc to uderzyłem go w twarz. Odchodząc wydusiłem wściekły:
- Facet, który nie szanuje kobiety, nie zasługuje na nią.- i odszedłem.
- Marco...- szła za mną.- Możemy porozmawiać?- zapytała łapiąc mnie za rękę.
- Nie mamy o czym.- burknąłem i wyrwałem rękę z jej uścisku, po czym swoje kroki skierowałem do klubu.
- Marco proszę...
- Nie Marcela. Nie mamy o czym rozmawiać. Chciałem gadać dzisiaj u mnie to ty odeszłaś i zostawiłaś tylko karteczkę. Już nie pamiętasz co na niej napisałaś?- mówiłem z wyrzutem.
- Pamiętam.- szepnęła, ale ja puściłem to koło uszu.
- To ja ci powiem.: "Lepiej będzie jak przestaniemy się spotykać." Tak, więc proszę... Koniec. Na twoje życzenie!- powiedziałem i ruszyłem.
- Boże Marco. Posłuchaj mnie do cholery!
- Słucham.- stanąłem odwracając się w jej stronę.
- Wiesz dlaczego tak napisałam!? Zaskoczyłeś mnie. Nigdy nie słyszałam, abyś krzyczał. I wiem. Może i przeżywam i w ogóle, ale... Po prostu mnie zaskoczyłeś.- mówiła cicho szlochając i gestykulując rękoma. Zrobiło mi się jej strasznie żal. W końcu to ją obmacywał jakiś nieznany facet. Nie potrafiłem inaczej. Podszedłem do niej i przytuliłem całując w czoło.
- Cii... Już nie płacz.- próbowałem ją uspokoić. Polka położyła głowę na moim ramieniu i mocno objęła.
- Dziękuję ci Marco...- szepnęła wzmacniając uścisk. Czułem, że nie zapomnę o niej. Że nie będzie mi łatwo.
*Narracja trzecioosobowa*
Młoda Polka już dawno spała opierając głowę o ramie Reus'a. Ten obejmował ją ramieniem, co wyglądało słodko. Wielu patrząc na nich pomyślałoby, że tworzą niesamowitą parę. Ze się kochają ponad życie i nie potrafią bez siebie żyć. Tak było. Tylko żadne z nich nie potrafiło się do tego przyznać. Nie potrafiło przyznać się do uczuć jakim darzą tą drugą osobę.
Po tym jak taksówkarz odwiózł Sophie i Marcela do ich mieszkań, dotarli do domu Błaszczykowskich. Niemiec poprosił taksówkarza, aby ten poczekał na niego, a sam wziął Marcele i podążył w stronę drzwi wejściowych. Blondynka dała mu klucze, którymi otworzył drzwi i po cichutku, żeby nikogo nie obudzić zaniósł ją do jej pokoju. Delikatnie położył ją na łóżku, zdjął z niej sukienkę i przykrył kołdrą. Wiedział, ze może nie powinien jej rozbierać, ale... Stało się. Kucnął przy Błaszczykowskiej przyglądając się jej badawczo przez chwilę.
- Kocham Cię myszko...- szepnął do jej ucha. Zbliżył się do niej i dotknął swoimi wargami jej, tym samym składając na jej ustach pocałunek. Chciał, aby było tak codziennie. Móc ją przytulić, bez powodu. Pocałować. Powiedzieć jak wiele dla niego znaczy. Jak mu zależy. I przede wszystkim jak bardo kocha.
Wstał i odchodząc przejechał palcem po jej delikatnym policzku, odgarniając włosy, które na niego opadały...
Wychodząc z domu, zakluczył go i klucz wrócił do skrzynki na listy, wiedząc, ze codziennie rano Agata sprawdza skrzynkę. Po kilkunastu minutach był w swoim domu. Nie miał już sił, aby się myć, więc tylko rozebrał się i położył. Myśląc o Błaszczykowskiej Morfeusz wziął go w swoje objęcia...
*Następny dzień*
Z samego rana obudziłam się z ogromnym bólem głowy.Może nie z samego rana, bo po 12. Pamiętam wszystko bardzo dobrze. Mimo, iż wypiłam bardzo dużo. Nawet nie wiecie jak bardzo jestem wdzięczna Reus'owi za to, że uratował mnie przed kolesiem. Już myślałam, że on mnie tam... Jak o tym myślę robi mi się niedobrze. Czuję wstręt. Wstręt do siebie. Strasznie mi z tym źle. Kolejny raz się tak poczułam. Wczorajszego wieczoru wszystko do mnie wróciło. Tamten dzień. Tamten facet. Ten obskurny pokój. Po moim policzku poleciała jedna łezka. Zwlekłam się z łóżka i spostrzegłam, że spałam w samej bieliźnie. Nie mogłam sobie przypomnieć jak wróciłam do domu. W moim stanie nie zdołałabym nawet zadzwonić po taksówkę. A co dopiero rozebrać się. Zarzuciłam na siebie szlafrok i zeszłam na dół. W kuchni siedzieli już wszyscy.
- Dzień dobry.- przywitała mnie entuzjastycznie Agata.
- Nie wiem czy taki dobry.- burknęłam niemrawo i usiadłam do stołu.
- Jak było?- zapytał Kuba karmiąc Oliwkę. Pierwszy raz coś takiego widzę.
- Nie najlepiej, nie najgorzej.- powiedziałam wymownie. Nie chciałam zdradzać bratu szczegółów z wczorajszego wieczoru.
- Mam pytać?- kolejne niekomfortowe pytanie. Wiedziałam o co mu chodzi. Wczoraj po kłótni z Reus'em wróciłam zapłakana do domu, po czym zamknęłam się w swoim pokoju i nie wychodziłam do wieczora. Pokiwałam przecząco głową, na znak aby lepiej nie pytał. Po chwili do domu weszła Agata trzymając w ręku listy i... klucze? Moje klucze od domu!?
- Marcela to twoje klucze?- zapytała idąc w naszą stronę.- Podwiózł cię ktoś wczoraj?- kolejne pytanie. Coś się we mnie odezwało. Coś sobie przypomniałam z wczorajszego wieczoru. Myślałam, że mi się to śniło, ale to działo się na prawdę. Dałam klucze od domu... Marco? Czułam jego dotyk? Zapach? Słyszałam jego głos? "Kocham cię myszko..."? Wszystko do siebie pasowało. Wstałam od stołu i z łzami w oczach pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zakryłam twarz poduszką.
- Jaka ja jestem głupia. Przecież ja go kocham! Czemu tak po prostu nie powiem co do niego czuję!?- karciłam siebie.
- Jedziesz ze mną na trening?- usłyszałam nagle głos Kuby. Momentalnie znalazłam się w pozycji siedzącej.
- Cccooo?
- Jak tak to za pół godziny na dole.- oznajmił i wyszedł. Szybko zeszłam z łóżka i wybrałam ubrania przystosowane do dzisiejszej pogody, po czym ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż, a włosy pozostawiłam rozpuszczone, wcześniej susząc je. Pośpiesznie wyszłam z łazienki i zbiegłam na dół, gdzie w przedpokoju czekał już na mnie brat. założyłam buty i już po chwili byliśmy w drodze na Idunę.
- Kogo kochasz?
- Dzień dobry.- przywitała mnie entuzjastycznie Agata.
- Nie wiem czy taki dobry.- burknęłam niemrawo i usiadłam do stołu.
- Jak było?- zapytał Kuba karmiąc Oliwkę. Pierwszy raz coś takiego widzę.
- Nie najlepiej, nie najgorzej.- powiedziałam wymownie. Nie chciałam zdradzać bratu szczegółów z wczorajszego wieczoru.
- Mam pytać?- kolejne niekomfortowe pytanie. Wiedziałam o co mu chodzi. Wczoraj po kłótni z Reus'em wróciłam zapłakana do domu, po czym zamknęłam się w swoim pokoju i nie wychodziłam do wieczora. Pokiwałam przecząco głową, na znak aby lepiej nie pytał. Po chwili do domu weszła Agata trzymając w ręku listy i... klucze? Moje klucze od domu!?
- Marcela to twoje klucze?- zapytała idąc w naszą stronę.- Podwiózł cię ktoś wczoraj?- kolejne pytanie. Coś się we mnie odezwało. Coś sobie przypomniałam z wczorajszego wieczoru. Myślałam, że mi się to śniło, ale to działo się na prawdę. Dałam klucze od domu... Marco? Czułam jego dotyk? Zapach? Słyszałam jego głos? "Kocham cię myszko..."? Wszystko do siebie pasowało. Wstałam od stołu i z łzami w oczach pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zakryłam twarz poduszką.
- Jaka ja jestem głupia. Przecież ja go kocham! Czemu tak po prostu nie powiem co do niego czuję!?- karciłam siebie.
- Jedziesz ze mną na trening?- usłyszałam nagle głos Kuby. Momentalnie znalazłam się w pozycji siedzącej.
- Cccooo?
- Jak tak to za pół godziny na dole.- oznajmił i wyszedł. Szybko zeszłam z łóżka i wybrałam ubrania przystosowane do dzisiejszej pogody, po czym ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż, a włosy pozostawiłam rozpuszczone, wcześniej susząc je. Pośpiesznie wyszłam z łazienki i zbiegłam na dół, gdzie w przedpokoju czekał już na mnie brat. założyłam buty i już po chwili byliśmy w drodze na Idunę.
- Kogo kochasz?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejoo...
Na początek chciałabym Was z całego serce przeprosić.
Obiecałam kilku osobom, że dodam rozdział wczoraj, a dodaje dzisiaj.
Przeprasza, przeprasza.
Nie udało mi się dodać wczoraj.
Blogger nie chciał mi chodzić.
Trzy razy pisałam ten sam, jeden rozdział.
Dodałam gifa, który ładował się chyba z pół godziny, a później okazało się, że nie jest to ten, który chciałam.
A jak już znalazłam ten co chciałam to ładował się 20 min.
Jedna wielka porażka!!
No i odpowiadam na pytanie jednego anonimka.
"Ile będzie rozdziałów?"
A więc... Nie mam zielonego pojęcia. Mam jeszcze dużo sytuacji. Marcela- Marco.
I myślę, ze rozdziałów będzie jeszcze z 30, albo i więcej.
Na prawdę nie jestem w stanie powiedzieć ile.
Buźka, Reusowa... ;** <3