Dla jasności... Marcela nie całowała się z Reus'em, tylko wyobrażała sobie to! ;))
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Musiałem załatwić coś baaardzo ważnego, ale i głupiego.- ta wypowiedź wywołała u mnie śmiech
- Ahh... Tylko tyle!? Chyba należy mi się odrobinkę więcej?
- Carolin Böhs, kojarzysz? Zerwałem z nią jakiś miesiąc temu, bo mnie zdradziła. Nie chciała się odczepić, więc musiałem to jakoś na niej wymusić... Nie chciałem cię w to mieszać, dlatego się nie odzywałem.- wytłumaczył. Postanowiłam już bardziej nie dociekać.
- Sprzedaj mi proszę, patent na to, żeby mój były w końcu się odczepił.- przewróciłam oczami
- Ale po co? Masz przecież mnie.- uśmiechnął się zalotnie. Uwielbiam ten uśmiech...
- Mam?- zapytałam podejrzliwie
- No masz... Chyba, że nie chcesz!
- Chce!- nie przemyślałam tego i nie wiedziałam jak wybrnąć z tej jakże krępującej sytuacji!
- Jeeeestem!- zawołał mój brat, który schodził właśnie po schodach. "To się nazywa refleks!"- pochwaliłam go w swoich myślach.- Co tak zamilkliście?- zapytał patrząc na nas wzrokiem, którym chciałby wyciągnąć od nas odpowiedź na swoje pytanie. Spojrzałam na Reus'a, ten cały czas zawzięcie na mnie patrzył.
- Yyy...- nie wiedziałam co powiedzieć. W tym samym momencie rozległ się dzwonek do drzwi
- To do mnie!- wydarłam się i zeskoczyłam z krzesła
- Ogłuchnę z nią kiedyś!- usłyszałam jeszcze Kubę
- Zainwestuję ci w aparat słuchowy!- krzyknęłam będą przy drzwiach. Otworzyłam i zobaczyłam wystrojoną Sophie. Naprawdę wyglądała nieziemsko, ale po co jej takie "wdzianko" na nockę u przyjaciółki!?
- Heej..?- przeciągnęłam pytająco
- No heej. "Paczaj" co ja tutaj mam!?- powiedziała entuzjastycznie wymachując mi pred nosem jakimiś dwoma karteczkami i weszła do środka. Wyglądał to na jakieś bilety.
- Co to?- zapytałam nie ukrywając ciekawości
- Wejściówki VIP do jednego z najlepszych klubów w Dortmundzie.- powiedziała akcentując słowo "vip" i zaczęła skakać jak głupia. Czemu mnie to nie dziwi..? Rodzice Sophie są tak dziani... Jednak cieszyłam się na wspólny wypad do klubu.
- Żartujesz prawda?- prychnęłam coraz bardziej ekscytując się
- Nie!- zaczęła tańczyć i wymachiwać rękoma
- Co tam? Jak tam laski?- usłyszałam głos Marco, odwróciłam się w jego stronę i podbiegłam. Uwiesiłam się mu na szyi, a chwilę później poczułam ręce blondyna na mojej talii.
- Nie uwierzysz. Idę...- nie dokończyłam- Ja idę z tobą, nie?- zwróciłam się do Sophie
- Jak nie jak tak.- uśmiechnęła się szeroko
- No więc...- nie było dane mi dokończyć
- Boli mnie twarz od uśmiechania się!- odparła blondynka, wywołując swoją wypowiedzią śmiech u mnie, Marco i Kuby, który siedział w kuchni.
- A więc... Idę do jednego z najlepszych klubów w Dortmundzie...- wyszczerzyłam się
- No co ty? Nie gadaj!- powiedział zatykając sobie jedną ręką usta
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne.
- Też chcę iść! Weź mnie ze sobą, no! Mnie nie stać na takie luksusy!- zawył
- Ooo... A na Astona Marina to cię stać?- zapytałam z udawanym zaciekawieniem
- No, a nie!?- zaśmiał się
- Wiesz blondasku... Mam dla ciebie radę... Sprzedaj tą swoją brykę to będziesz miał kasę na takie imprezki..- wyszczerzyłam się- A, nie! Zapomniałam! Przecież ty masz tyle pieniędzy, ze nie musisz sprzedawać swojego Astona Martina...- powiedziałam i chciałam odejść, lecz Marco złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Baw się dobrze.- szepnął mi do ucha i cmoknął w polik, na co ja uśmiechnęłam się niepewnie. Czym prędzej podążyłam do swojego pokoju, a za mną Sophie. Oparłam się o szafę i zastanawiałam co mam założyć.
- Na co ty liczysz!?- zapytała Sophie, a ja posłałam jej pytające spojrzenie.- Masz tyle sukienek, że się w głowie nie mieści.
- I co z tego? W żadnej nie chodzę. Wolę spodnie.- marudziłam
- Do klubu nie założysz spodni...
- Takim sposobem to my nigdy nie znajdziemy odpowiedniego stroju.- rzuciłam się na łóżko
- Oj, przeżywasz... Rusz dupę i jazda!- zepchnęła mnie z łóżka. Po kolejnych 15 min. w końcu znalazłyśmy odpowiedni strój. Wyglądał naprawdę fantastycznie i do tego w moim guście. Szybko poszłam do łazienki, gdzie odświeżyłam się ubrałam, umalowałam i uczesałam. Wyszłam po pół godziny i wstąpiłam jeszcze do swojego pokoju. Telefon i szminkę wrzuciłam do torebki, po czym zeszłam na dół. W salonie siedział Kuba wraz z Sophie. Odwalony Kuba...
- A ty gdzie?- zapytałam siadając obok niego, a Sophie poszła zamówić taksówkę
- Na imprezkę!- wyszczerzył się
- Sam?
- Niee. Z Agatą przecież.
- Aaa, to co innego.- zaśmiałam się. Po chwili usłyszałam trąbnięcie.
- To ja lecę, pa.- dałam bratu całusa w policzek i wstałam podążając do przedpokoju.
- Weź klucze!- krzyknął jeszcze Kuba
- Ok.- odkrzyknęłam i złapałam za klucze leżące na szafce, po czym wyszłam.
Jakieś 20 min. później siedzieliśmy już przy swoich stolikach z drinkiem...
- Sprzedaj mi proszę, patent na to, żeby mój były w końcu się odczepił.- przewróciłam oczami
- Ale po co? Masz przecież mnie.- uśmiechnął się zalotnie. Uwielbiam ten uśmiech...
- Mam?- zapytałam podejrzliwie
- No masz... Chyba, że nie chcesz!
- Chce!- nie przemyślałam tego i nie wiedziałam jak wybrnąć z tej jakże krępującej sytuacji!
- Jeeeestem!- zawołał mój brat, który schodził właśnie po schodach. "To się nazywa refleks!"- pochwaliłam go w swoich myślach.- Co tak zamilkliście?- zapytał patrząc na nas wzrokiem, którym chciałby wyciągnąć od nas odpowiedź na swoje pytanie. Spojrzałam na Reus'a, ten cały czas zawzięcie na mnie patrzył.
- Yyy...- nie wiedziałam co powiedzieć. W tym samym momencie rozległ się dzwonek do drzwi
- To do mnie!- wydarłam się i zeskoczyłam z krzesła
- Ogłuchnę z nią kiedyś!- usłyszałam jeszcze Kubę
- Zainwestuję ci w aparat słuchowy!- krzyknęłam będą przy drzwiach. Otworzyłam i zobaczyłam wystrojoną Sophie. Naprawdę wyglądała nieziemsko, ale po co jej takie "wdzianko" na nockę u przyjaciółki!?
- Heej..?- przeciągnęłam pytająco
- No heej. "Paczaj" co ja tutaj mam!?- powiedziała entuzjastycznie wymachując mi pred nosem jakimiś dwoma karteczkami i weszła do środka. Wyglądał to na jakieś bilety.
- Co to?- zapytałam nie ukrywając ciekawości
- Wejściówki VIP do jednego z najlepszych klubów w Dortmundzie.- powiedziała akcentując słowo "vip" i zaczęła skakać jak głupia. Czemu mnie to nie dziwi..? Rodzice Sophie są tak dziani... Jednak cieszyłam się na wspólny wypad do klubu.
- Żartujesz prawda?- prychnęłam coraz bardziej ekscytując się
- Nie!- zaczęła tańczyć i wymachiwać rękoma
- Co tam? Jak tam laski?- usłyszałam głos Marco, odwróciłam się w jego stronę i podbiegłam. Uwiesiłam się mu na szyi, a chwilę później poczułam ręce blondyna na mojej talii.
- Nie uwierzysz. Idę...- nie dokończyłam- Ja idę z tobą, nie?- zwróciłam się do Sophie
- Jak nie jak tak.- uśmiechnęła się szeroko
- No więc...- nie było dane mi dokończyć
- Boli mnie twarz od uśmiechania się!- odparła blondynka, wywołując swoją wypowiedzią śmiech u mnie, Marco i Kuby, który siedział w kuchni.
- A więc... Idę do jednego z najlepszych klubów w Dortmundzie...- wyszczerzyłam się
- No co ty? Nie gadaj!- powiedział zatykając sobie jedną ręką usta
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne.
- Też chcę iść! Weź mnie ze sobą, no! Mnie nie stać na takie luksusy!- zawył
- Ooo... A na Astona Marina to cię stać?- zapytałam z udawanym zaciekawieniem
- No, a nie!?- zaśmiał się
- Wiesz blondasku... Mam dla ciebie radę... Sprzedaj tą swoją brykę to będziesz miał kasę na takie imprezki..- wyszczerzyłam się- A, nie! Zapomniałam! Przecież ty masz tyle pieniędzy, ze nie musisz sprzedawać swojego Astona Martina...- powiedziałam i chciałam odejść, lecz Marco złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Baw się dobrze.- szepnął mi do ucha i cmoknął w polik, na co ja uśmiechnęłam się niepewnie. Czym prędzej podążyłam do swojego pokoju, a za mną Sophie. Oparłam się o szafę i zastanawiałam co mam założyć.
- Na co ty liczysz!?- zapytała Sophie, a ja posłałam jej pytające spojrzenie.- Masz tyle sukienek, że się w głowie nie mieści.
- I co z tego? W żadnej nie chodzę. Wolę spodnie.- marudziłam
- Do klubu nie założysz spodni...
- Takim sposobem to my nigdy nie znajdziemy odpowiedniego stroju.- rzuciłam się na łóżko
- Oj, przeżywasz... Rusz dupę i jazda!- zepchnęła mnie z łóżka. Po kolejnych 15 min. w końcu znalazłyśmy odpowiedni strój. Wyglądał naprawdę fantastycznie i do tego w moim guście. Szybko poszłam do łazienki, gdzie odświeżyłam się ubrałam, umalowałam i uczesałam. Wyszłam po pół godziny i wstąpiłam jeszcze do swojego pokoju. Telefon i szminkę wrzuciłam do torebki, po czym zeszłam na dół. W salonie siedział Kuba wraz z Sophie. Odwalony Kuba...
- A ty gdzie?- zapytałam siadając obok niego, a Sophie poszła zamówić taksówkę
- Na imprezkę!- wyszczerzył się
- Sam?
- Niee. Z Agatą przecież.
- Aaa, to co innego.- zaśmiałam się. Po chwili usłyszałam trąbnięcie.
- To ja lecę, pa.- dałam bratu całusa w policzek i wstałam podążając do przedpokoju.
- Weź klucze!- krzyknął jeszcze Kuba
- Ok.- odkrzyknęłam i złapałam za klucze leżące na szafce, po czym wyszłam.
Jakieś 20 min. później siedzieliśmy już przy swoich stolikach z drinkiem...
***
Zabawa coraz bardziej się rozkręcała. Jeden taniec skończyłam i zaczynałam drugi. I tak w kółko. Z resztą podobnie jak Sophie. Tańczyłam właśnie z fajnym chłopakiem. Na pewno starszy ode mnie. Jakieś 25/26 lat. Co prawda był nieco starszy ode mnie, ale za to jaka "dupera"! Uhuu...! Super mi się z nim tańczyło, a jeszcze lepiej rozmawiało. Po chwili moją uwagę przykuł jakiś chłopak. Strasznie podobny do Marco, gdyby akurat nie przechodził obok mnie powiedziałabym, że to na stówę Reus. Odetchnęłam z ulgą. I to dosłownie.
- Wszystko okey?- zapytał Toni, bo tak ma na imię chłopak z którym aktualnie tańczę.
- Yyy.. tak.- uśmiechnęłam się. Kiedy piosenka skończyła się Toni podziękował mi za taniec. Pokazałam mu jeszcze stolik, który dzisiaj zajmuję z Sophie i rozeszliśmy się. Wróciłam do przyjaciółki z wyśmienitym humorem.
- Widziałaś chłopaków z Borussi?- zapytała na "powitanie" Sophie
- Niee...- powiedziałam niepewnie- Wiedziałaś, że będą?
- Nie! Tańczyłam z Jonasem...- odpowiedziała entuzjastycznie- A i jeszcze jedno. Marco na ciebie patrzył jak tańczyłaś z tym kolesiem... Jak mu tam?
- Z Tonim..?- zapytałam, a raczej oznajmiłam
- Tak, właśnie.- wyszczerzyła się. Po chwili poczułam czyjeś usta na moim policzku. Spuściłam lekko głowę i ujrzałam te charakterystyczne tatuaże.
- Hej..- uśmiechnął się. Miałam już odpowiedzieć, ale blondyn uprzedził mnie- Zatańczysz?- zapytał, a ja przytaknęłam kiwając głową i wstałam. Marco złapał mnie za rękę i zaczęliśmy się przedzierać przez tłum tańczących ludzi.
- Kto to był?- zapytał w trakcie trwania piosenki
- Ale kto?- nie bardzo zrozumiałam jego pytanie
- No ten koleś z którym tańczyłaś!- w jego głosie można było usłyszeć nutkę niecierpliwości i zdenerwowania
- Aaa... Toni? To tylko kolega... Dzisiaj poznany!- uśmiechnęłam się
- Aha...
- Zazdrosny?- zapytałam, a raczej oznajmiłam
- Cooo..? Ja? Nie... Zwariowałaś!? Że niby o niego? Pff...
- No co? Tak tylko pytam...
Kiedy piosenka skoczyła się poszliśmy z Marco do baru, gdzie siedziało już kilku chłopaków z Borussi.
- "Paczajcie" jaką dupę wyrwałem!- "pochwalił się" Marco, gdy doszliśmy, za co dostał ode mnie w bok.
- Hej!- przywitałam się
- Siema!- odpowiedziała mi reszta. Tzn. Mario, Robert, Erik, Moritz, Leo i Auba.
- Cyśka? Co ty tu robisz?- Mo i to jego "Cyśka"
- Bawię się. Nie widać?- obkręciłam się wokół własnej osi.
- Widać, widać!- zaśmiał się, wstał i pociągnął mnie za rękę.
- Mo, no! Ja już nie mam siły!- marudziłam "wlekąc" się za nim
- Oj, nie marudź. Jak się bawić, to się bawić na całego.- odparł i zaczęliśmy taniec.
- Padam!- powiedziałam siadając na krześle przy barze
- Widzę właśnie. Proszę!- postawił przede mną jakiegoś drinka Robert
- Nie. Ja już nie pije. Za dużo jak na jeden wieczór.- powiedziałam opierając głowę o ramie Marco- Nie przeszkadzam ci? Mogę?
- Yyy... Tak, możesz.- uśmiechnął się blondyn
- Widzieliście gdzieś Sophie?- zapytałam rozglądając się po sali
- Właśnie tańczy z Jonasem.- wskazał na tańczącą parę Pierre
- Aha, to ja pójdę... Do naszego stolika.- wstałam
- Pójdę z tobą.- zaproponował Marco
- Ejj, ja nie dziecko. Poradzę sobie.- zaśmiałam się i ruszyłam.
Będąc już w wcześniej wspomnianym miejscu wzięłam wszystkie moje i Sophie rzeczy i kiedy już odchodziłam ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął za nią. Chwilę później stałam przy... Patricku?
- Czego chcesz? Mało ci jeszcze?- warknęłam
- Nie. Albo teraz pójdziesz ze mną, albo pożałujesz!- ścisnął moją rękę. W tym momencie moja pewność wygasła...
- Wszystko okey?- zapytał Toni, bo tak ma na imię chłopak z którym aktualnie tańczę.
- Yyy.. tak.- uśmiechnęłam się. Kiedy piosenka skończyła się Toni podziękował mi za taniec. Pokazałam mu jeszcze stolik, który dzisiaj zajmuję z Sophie i rozeszliśmy się. Wróciłam do przyjaciółki z wyśmienitym humorem.
- Widziałaś chłopaków z Borussi?- zapytała na "powitanie" Sophie
- Niee...- powiedziałam niepewnie- Wiedziałaś, że będą?
- Nie! Tańczyłam z Jonasem...- odpowiedziała entuzjastycznie- A i jeszcze jedno. Marco na ciebie patrzył jak tańczyłaś z tym kolesiem... Jak mu tam?
- Z Tonim..?- zapytałam, a raczej oznajmiłam
- Tak, właśnie.- wyszczerzyła się. Po chwili poczułam czyjeś usta na moim policzku. Spuściłam lekko głowę i ujrzałam te charakterystyczne tatuaże.
- Hej..- uśmiechnął się. Miałam już odpowiedzieć, ale blondyn uprzedził mnie- Zatańczysz?- zapytał, a ja przytaknęłam kiwając głową i wstałam. Marco złapał mnie za rękę i zaczęliśmy się przedzierać przez tłum tańczących ludzi.
- Kto to był?- zapytał w trakcie trwania piosenki
- Ale kto?- nie bardzo zrozumiałam jego pytanie
- No ten koleś z którym tańczyłaś!- w jego głosie można było usłyszeć nutkę niecierpliwości i zdenerwowania
- Aaa... Toni? To tylko kolega... Dzisiaj poznany!- uśmiechnęłam się
- Aha...
- Zazdrosny?- zapytałam, a raczej oznajmiłam
- Cooo..? Ja? Nie... Zwariowałaś!? Że niby o niego? Pff...
- No co? Tak tylko pytam...
Kiedy piosenka skoczyła się poszliśmy z Marco do baru, gdzie siedziało już kilku chłopaków z Borussi.
- "Paczajcie" jaką dupę wyrwałem!- "pochwalił się" Marco, gdy doszliśmy, za co dostał ode mnie w bok.
- Hej!- przywitałam się
- Siema!- odpowiedziała mi reszta. Tzn. Mario, Robert, Erik, Moritz, Leo i Auba.
- Cyśka? Co ty tu robisz?- Mo i to jego "Cyśka"
- Bawię się. Nie widać?- obkręciłam się wokół własnej osi.
- Widać, widać!- zaśmiał się, wstał i pociągnął mnie za rękę.
- Mo, no! Ja już nie mam siły!- marudziłam "wlekąc" się za nim
- Oj, nie marudź. Jak się bawić, to się bawić na całego.- odparł i zaczęliśmy taniec.
- Padam!- powiedziałam siadając na krześle przy barze
- Widzę właśnie. Proszę!- postawił przede mną jakiegoś drinka Robert
- Nie. Ja już nie pije. Za dużo jak na jeden wieczór.- powiedziałam opierając głowę o ramie Marco- Nie przeszkadzam ci? Mogę?
- Yyy... Tak, możesz.- uśmiechnął się blondyn
- Widzieliście gdzieś Sophie?- zapytałam rozglądając się po sali
- Właśnie tańczy z Jonasem.- wskazał na tańczącą parę Pierre
- Aha, to ja pójdę... Do naszego stolika.- wstałam
- Pójdę z tobą.- zaproponował Marco
- Ejj, ja nie dziecko. Poradzę sobie.- zaśmiałam się i ruszyłam.
Będąc już w wcześniej wspomnianym miejscu wzięłam wszystkie moje i Sophie rzeczy i kiedy już odchodziłam ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął za nią. Chwilę później stałam przy... Patricku?
- Czego chcesz? Mało ci jeszcze?- warknęłam
- Nie. Albo teraz pójdziesz ze mną, albo pożałujesz!- ścisnął moją rękę. W tym momencie moja pewność wygasła...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heej...!
Kolejny rozdział już do waszej oceny!
Baaardzo, ale to baaardzo dziękuję za tyle komentarzy pod ostatnim rozdziałem!
Aż 18! WOW!
Nie spodziewałam się, aż tylu a tu taka niespodzianka!
Teraz wiem, ze was na to stać i pod każdym rozdziałem będzie AŻ tyle komentarzy...
Słyszeliście?
Ciro Immobile od jutra OFICJALNIE piłkarzem BORUSSII DORTMUND !!
Jutro zostanie oficjalnie ogłoszony transfer Włoskiego napastnika do BVB !!
Witamy w naszej rodzinie Ciro! :DD
Buźka, Kinga ;** <3
Ciro Immobile od jutra OFICJALNIE piłkarzem BORUSSII DORTMUND !!
Jutro zostanie oficjalnie ogłoszony transfer Włoskiego napastnika do BVB !!
Witamy w naszej rodzinie Ciro! :DD
Buźka, Kinga ;** <3