To ten... Dałam ciała xd Mandżukić jest Chorwatem, a nie Holendrem. Przepraszam! Przyznaję się bez bicia xd Po prostu on mi się strasznie myli z Robbenem.. Sorki jeszcze raz.. ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Kotek...- usłyszałam głos Marco i jego ciepłe usta na moim ramieniu.. Nawet nie wzdrygnęłam. Nic. Miałam to gdzieś. Blondyn nie miał chyba nawet najmniejszego zamiaru przestawać. Delikatnie całował moje ramie i powoli kierował się w górę. Szyja.. Policzek.. Usta.. Ja nadal nic.- Chyba się nie obraziłaś?- zapytał, a raczej stwierdził. Znów nic nie odpowiedziałam.- Misiek.
- Nie odzywaj się do mnie.- burknęłam.
- No dobra. Masz.- mruknął mało zadowolony.
- Hm... Pomyślmy.- powiedziałam i przesiadłam się. Odwróciłam głowę w stronę szyby i zawzięcie się w nią wpatrywałam.
- O nie. Tak się nie bawimy.- rzekł Marco, złapał za mój podbródek, odwrócił w swoją stronę i namiętnie pocałował.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się i przytuliłam do chłopaka..
Podróż mijała mi bardzo powolnie. Wyjęłam z kieszeni spodni telefon i skorzystałam z wi-fi. Weszłam na Facebooka, zobaczyć co nowego działo się u moich znajomych. Wiele powiadomień, wiele wiadomości i wiele zaproszeń. To już staje się normalką. Przejrzałam tylko nowe wiadomości. Nie miałam najmniejszej ochoty przeglądać zaproszeń. Wiedziałam, że będą tam tylko od osób, których nawet nie znam.
- Co robisz?- zapytał mnie blondyn siedzący obok.
- A co?- zapytałam podejrzanym tonem głosu.
- Nic, nic. Tak tylko pytam.- cmoknął mnie w polik.
- Mhm..- zaśmiałam się. Marco zabrał mi telefon i zaczął się śmiać.
- Oo... Jakiś kurczak cię zaprosił do znajomych. Odrzuć, odrzuć, odrzuć.- miał ze mnie niezły ubaw. Natomiast ja próbowałam wyrwać mu moją komórkę.
- Marco, no! Idioto jeden!- powiedziałam, zabierając mu wcześniej wspomnianą rzecz, po czym odwróciłam się do szyby, ignorując go.
- Nie bulwersuj się tak, kotek.- szepnął mi do ucha, przygryzając przy tym jego płatek.
- Nie bulwersuje się.- odrzekłam bardzo poważnie.
- Ta.. Jasne.- zaśmiał się. Mario zapytał o coś mojego chłopaka i zaczęli rozmowę. A ja mogłam spokojnie przejrzeć Facebook'a. Zajęło mi to kilkanaście minut. Później... Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
Kiedy wysiedliśmy z samolotu marzyłam tylko o tym, aby zasnąć. Ten lot strasznie mnie wykończył. Wielogodzinna podróż... To prawda, że mogłam sobie pospać, ale było tak bardzo niewygodnie. Wypróbowałam chyba wszystkie pozycje i nic. Nie wiem jak wy, ale ja jak chcę spać to muszę mieć swoje łóżeczko. No nie musi być moje, ale żeby było.
- Ja chcę do łóżka...- uwiesiłam się na szyi Marco, zamykając przy tym oczy.
- Za chwilę będziemy.- zaśmiał się.
Minęło może 15 min. a byliśmy w naszym hotelu. Kuba rozdał nam nasze klucze i tak jak wcześniej mówił mam pokój z Reus'em. Nie sprzeciwiałam się, marzyłam tylko o ciepłym łóżeczku i śnie.
- No to mały trening. Schodami na 20 piętro..- powiedział Marco, a ja spojrzałam na niego, jak na chorego psychicznie.
- Chory chyba jesteś.- mruknęłam i podążyłam do windy.
- Ty windą, ja schodami. Zobaczymy kto pierwszy.- odparł pewny siebie. 'Przywołałam' do siebie windę i kiedy weszłam do niej, piłkarz ruszył. Nie powiem... Winda może i nowa, ale rusza się jak.. Żółw. Dosłownie. To już te starsze chodzą szybciej. <od autorki: czy tylko ja tak mam? xd> Kiedy winda zatrzymała się, wyszłam i spostrzegłam Marco, opartego o jedne z kilku drzwi.
- Yhm.. Wygrałem!- zaśmiał się głupio.
- Jarasz się jak Boruc dryblingiem.. <nie, że coś... nie mam nic do Boruca> - powiedziałam i zabrałam mu kartę do drzwi, po czym jednym zwinnym ruchem otworzyłam je. Będąc już w pomieszczeniu, rzuciłam się na łóżko i zamknęłam oczy. Jak już wcześniej wspomniałam, marzyłam tylko i wyłącznie o śnie.
- Wstań, no!- mruknął mi do ucha Marco, tym samym budząc.
- Człowieku... Nie mam sił. Daj mi spać. Tak dużo wymagam?
Blondyn bez słowa podszedł do mnie, wziął na ręce, odwinął kołdrę, położył mnie i zaczął pozbywać mnie ubrań.
- Jeszcze potrafię się rozebrać.- zaśmiałam się.
- Ale ja robię to o wiele lepiej.- uśmiechnął się cwaniacko.
- Już, już. Nie zapędzaj się.- powiedziałam i podeszłam do naszych walizek, które nie wiem jakim cudem znalazły się w naszym pokoju. Przecież ani ja, ani Marco nie zabieraliśmy ich. Nie zastanawiałam się nad tym długo, tylko wyjęłam koszulkę i weszłam do łazienki, by się przebrać. Nie kąpałam się. Nie miałam na to nawet najmniejszych sił. Wyszłam już po chwili i zobaczyłam Marco leżącego i oglądającego TV. Położyłam się obok niego, plecami. Blondyn wyłączył telewizor i przytulił się do mnie.
- Dobranoc.- szepnął mi do ucha i pocałował w policzek.
*Następny dzień*
Obudziłam się i pierwsze co zrobiłam to rozejrzałam się wokół siebie. Obok mnie smacznie spał sobie Marco. Był taki.. Bezbronny. Słodki. *-* Ucałowałam go w policzek i podeszłam do mojej walizki, by sięgnąć ubrania. Spojrzałam na okno balkonowe. Była świetna pogoda. Słońce świeciło już od samego ranka. Wybrałam ubrania i poszłam do łazienki. Nie chciałam zwlekać, bo wiem, że jakby Marco teraz się obudził to byłaby 'kłótnia' kto ma pierwszy wejść do łazienki. Weszłam i napuściłam sobie wody do wanny. Kiedy woda była już napuszczona, w odpowiedniej temperaturze, zrzuciłam z siebie ubrania, po czym weszłam do wanny...
Wychodząc spostrzegłam, że Reus już nie śpi. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam, by się przywitać.
- Hej.- uśmiechnęłam się delikatnie.
- Strasznie długo się kąpałaś...- zaśmiał się, po czym pocałował.
- Wiem.. Teraz twoja kolej.- uśmiechnęłam się szeroko.- No raz, raz... Nie będę siedziała tutaj z tobą takim śmierdzącym..- powiedziałam ze śmiechem, oczywiście w żartach, widząc że blondyn się nie rusza.
- Menda mała..!- burknął i zaczął mnie łaskotać.
- Marco, no!- powiedziałam, a raczej ledwo co wydusiłam.
- Też cię kocham..- zaśmiał się. Był nade mną, opierając się piąstkami o łóżko. Dokładnie tak samo jak zeszłego ranka w Dortmundzie. Powoli podniosłam się i czule pocałowałam, kładąc dłoń na jego policzku. Blondyn nie sprzeciwiał się. Wręcz przeciwnie...
- No raz..- dodałam rozbawiona.
Położyłam się na delikatnym ręczniku i wyjęłam z torby balsam do ciała. Posmarowałam sobie brzuch, ręce, nogi i zostały mi plecy.
- Posmarujesz mi plecy?- zwróciłam się do Marco, który rozkładał swój ręcznik. Ten to dopiero ma ruchy. Ja zdążyłam się rozebrać do kostiumu, rozłożyć ręcznik i nasmarować się kremem, a on dopiero ręcznik rozkłada.
- A co będę z tego miał?- zapytał z cwaniackim uśmieszkiem.
- Ty i bezinteresowność! Przecież to nierealne.- podsumowałam.
- Jakąś przyjemność muszę mieć.
- Smaruj już!- przewróciłam oczami i podałam mu tubkę. Położyłam się na brzuchu i chwilę później poczułam chłodną substancję rozpływającą się po moich plecach. Piłkarz zaczął delikatnie gładzić moje plecy. On... Powinien zostać masażystą. I tutaj mówię serio. Czułam się jak w raju. Dosłownie! Kiedy skończył ja nadal leżałam z zamkniętymi oczami. Gdyby nie ciepłe usta blondyna na moim karku zasnęłabym.
- Czekam na nagrodę.- uśmiechnął się na ten jedyny sposób. Nie potrafiłam mu odmówić. Podniosłam się siadając i nawet nie zdążyłam odwrócić twarz w stronę Marco, a ja już poczułam jego usta na moich...
Siedziałam na ręczniku opalając się z zamkniętymi oczami, kiedy 'ujrzałam' lekką ciemność...
Podróż mijała mi bardzo powolnie. Wyjęłam z kieszeni spodni telefon i skorzystałam z wi-fi. Weszłam na Facebooka, zobaczyć co nowego działo się u moich znajomych. Wiele powiadomień, wiele wiadomości i wiele zaproszeń. To już staje się normalką. Przejrzałam tylko nowe wiadomości. Nie miałam najmniejszej ochoty przeglądać zaproszeń. Wiedziałam, że będą tam tylko od osób, których nawet nie znam.
- Co robisz?- zapytał mnie blondyn siedzący obok.
- A co?- zapytałam podejrzanym tonem głosu.
- Nic, nic. Tak tylko pytam.- cmoknął mnie w polik.
- Mhm..- zaśmiałam się. Marco zabrał mi telefon i zaczął się śmiać.
- Oo... Jakiś kurczak cię zaprosił do znajomych. Odrzuć, odrzuć, odrzuć.- miał ze mnie niezły ubaw. Natomiast ja próbowałam wyrwać mu moją komórkę.
- Marco, no! Idioto jeden!- powiedziałam, zabierając mu wcześniej wspomnianą rzecz, po czym odwróciłam się do szyby, ignorując go.
- Nie bulwersuj się tak, kotek.- szepnął mi do ucha, przygryzając przy tym jego płatek.
- Nie bulwersuje się.- odrzekłam bardzo poważnie.
- Ta.. Jasne.- zaśmiał się. Mario zapytał o coś mojego chłopaka i zaczęli rozmowę. A ja mogłam spokojnie przejrzeć Facebook'a. Zajęło mi to kilkanaście minut. Później... Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
Kiedy wysiedliśmy z samolotu marzyłam tylko o tym, aby zasnąć. Ten lot strasznie mnie wykończył. Wielogodzinna podróż... To prawda, że mogłam sobie pospać, ale było tak bardzo niewygodnie. Wypróbowałam chyba wszystkie pozycje i nic. Nie wiem jak wy, ale ja jak chcę spać to muszę mieć swoje łóżeczko. No nie musi być moje, ale żeby było.
- Ja chcę do łóżka...- uwiesiłam się na szyi Marco, zamykając przy tym oczy.
- Za chwilę będziemy.- zaśmiał się.
Minęło może 15 min. a byliśmy w naszym hotelu. Kuba rozdał nam nasze klucze i tak jak wcześniej mówił mam pokój z Reus'em. Nie sprzeciwiałam się, marzyłam tylko o ciepłym łóżeczku i śnie.
- No to mały trening. Schodami na 20 piętro..- powiedział Marco, a ja spojrzałam na niego, jak na chorego psychicznie.
- Chory chyba jesteś.- mruknęłam i podążyłam do windy.
- Ty windą, ja schodami. Zobaczymy kto pierwszy.- odparł pewny siebie. 'Przywołałam' do siebie windę i kiedy weszłam do niej, piłkarz ruszył. Nie powiem... Winda może i nowa, ale rusza się jak.. Żółw. Dosłownie. To już te starsze chodzą szybciej. <od autorki: czy tylko ja tak mam? xd> Kiedy winda zatrzymała się, wyszłam i spostrzegłam Marco, opartego o jedne z kilku drzwi.
- Yhm.. Wygrałem!- zaśmiał się głupio.
- Jarasz się jak Boruc dryblingiem.. <nie, że coś... nie mam nic do Boruca> - powiedziałam i zabrałam mu kartę do drzwi, po czym jednym zwinnym ruchem otworzyłam je. Będąc już w pomieszczeniu, rzuciłam się na łóżko i zamknęłam oczy. Jak już wcześniej wspomniałam, marzyłam tylko i wyłącznie o śnie.
- Wstań, no!- mruknął mi do ucha Marco, tym samym budząc.
- Człowieku... Nie mam sił. Daj mi spać. Tak dużo wymagam?
Blondyn bez słowa podszedł do mnie, wziął na ręce, odwinął kołdrę, położył mnie i zaczął pozbywać mnie ubrań.
- Jeszcze potrafię się rozebrać.- zaśmiałam się.
- Ale ja robię to o wiele lepiej.- uśmiechnął się cwaniacko.
- Już, już. Nie zapędzaj się.- powiedziałam i podeszłam do naszych walizek, które nie wiem jakim cudem znalazły się w naszym pokoju. Przecież ani ja, ani Marco nie zabieraliśmy ich. Nie zastanawiałam się nad tym długo, tylko wyjęłam koszulkę i weszłam do łazienki, by się przebrać. Nie kąpałam się. Nie miałam na to nawet najmniejszych sił. Wyszłam już po chwili i zobaczyłam Marco leżącego i oglądającego TV. Położyłam się obok niego, plecami. Blondyn wyłączył telewizor i przytulił się do mnie.
- Dobranoc.- szepnął mi do ucha i pocałował w policzek.
*Następny dzień*
Obudziłam się i pierwsze co zrobiłam to rozejrzałam się wokół siebie. Obok mnie smacznie spał sobie Marco. Był taki.. Bezbronny. Słodki. *-* Ucałowałam go w policzek i podeszłam do mojej walizki, by sięgnąć ubrania. Spojrzałam na okno balkonowe. Była świetna pogoda. Słońce świeciło już od samego ranka. Wybrałam ubrania i poszłam do łazienki. Nie chciałam zwlekać, bo wiem, że jakby Marco teraz się obudził to byłaby 'kłótnia' kto ma pierwszy wejść do łazienki. Weszłam i napuściłam sobie wody do wanny. Kiedy woda była już napuszczona, w odpowiedniej temperaturze, zrzuciłam z siebie ubrania, po czym weszłam do wanny...
Wychodząc spostrzegłam, że Reus już nie śpi. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam, by się przywitać.
- Hej.- uśmiechnęłam się delikatnie.
- Strasznie długo się kąpałaś...- zaśmiał się, po czym pocałował.
- Wiem.. Teraz twoja kolej.- uśmiechnęłam się szeroko.- No raz, raz... Nie będę siedziała tutaj z tobą takim śmierdzącym..- powiedziałam ze śmiechem, oczywiście w żartach, widząc że blondyn się nie rusza.
- Menda mała..!- burknął i zaczął mnie łaskotać.
- Marco, no!- powiedziałam, a raczej ledwo co wydusiłam.
- Też cię kocham..- zaśmiał się. Był nade mną, opierając się piąstkami o łóżko. Dokładnie tak samo jak zeszłego ranka w Dortmundzie. Powoli podniosłam się i czule pocałowałam, kładąc dłoń na jego policzku. Blondyn nie sprzeciwiał się. Wręcz przeciwnie...
- No raz..- dodałam rozbawiona.
***
Położyłam się na delikatnym ręczniku i wyjęłam z torby balsam do ciała. Posmarowałam sobie brzuch, ręce, nogi i zostały mi plecy.
- Posmarujesz mi plecy?- zwróciłam się do Marco, który rozkładał swój ręcznik. Ten to dopiero ma ruchy. Ja zdążyłam się rozebrać do kostiumu, rozłożyć ręcznik i nasmarować się kremem, a on dopiero ręcznik rozkłada.
- A co będę z tego miał?- zapytał z cwaniackim uśmieszkiem.
- Ty i bezinteresowność! Przecież to nierealne.- podsumowałam.
- Jakąś przyjemność muszę mieć.
- Smaruj już!- przewróciłam oczami i podałam mu tubkę. Położyłam się na brzuchu i chwilę później poczułam chłodną substancję rozpływającą się po moich plecach. Piłkarz zaczął delikatnie gładzić moje plecy. On... Powinien zostać masażystą. I tutaj mówię serio. Czułam się jak w raju. Dosłownie! Kiedy skończył ja nadal leżałam z zamkniętymi oczami. Gdyby nie ciepłe usta blondyna na moim karku zasnęłabym.
- Czekam na nagrodę.- uśmiechnął się na ten jedyny sposób. Nie potrafiłam mu odmówić. Podniosłam się siadając i nawet nie zdążyłam odwrócić twarz w stronę Marco, a ja już poczułam jego usta na moich...
Siedziałam na ręczniku opalając się z zamkniętymi oczami, kiedy 'ujrzałam' lekką ciemność...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Powiem szczerze, że mi głupi 'wymuszać' te komentarze i wgl...
Ale to taki mały szczegół. :D
Co do rozdziału...
Miałam go zaplanowanego od kiedy zaczynałam pisać tego bloga.
Dostałam weny twórczej i musiałam gdzieś go napisać, aby nie zapomnieć. Skleroza xd
Mam nadzieję, że przypadł wam do gustu, bo mnie tak. Skromna ja.. xd
Looovki! Kocham was! Dziękuję, że jesteście ;**