czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział 49 ~ Jeszcze potrafię się rozebrać.

To ten... Dałam ciała xd Mandżukić jest Chorwatem, a nie Holendrem. Przepraszam! Przyznaję się bez bicia xd Po prostu on mi się strasznie myli z Robbenem.. Sorki jeszcze raz.. ;)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Kotek...- usłyszałam głos Marco i jego ciepłe usta na moim ramieniu.. Nawet nie wzdrygnęłam. Nic. Miałam to gdzieś. Blondyn nie miał chyba nawet najmniejszego zamiaru przestawać. Delikatnie całował moje ramie i powoli kierował się w górę. Szyja.. Policzek.. Usta.. Ja nadal nic.- Chyba się nie obraziłaś?- zapytał, a raczej stwierdził. Znów nic nie odpowiedziałam.- Misiek.
- Nie odzywaj się do mnie.- burknęłam.
- No dobra. Masz.- mruknął mało zadowolony.
- Hm... Pomyślmy.- powiedziałam i przesiadłam się. Odwróciłam głowę w stronę szyby i zawzięcie się w nią wpatrywałam. 
- O nie. Tak się nie bawimy.- rzekł Marco, złapał za mój podbródek, odwrócił w swoją stronę i namiętnie pocałował.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się i przytuliłam do chłopaka..

Podróż mijała mi bardzo powolnie. Wyjęłam z kieszeni spodni telefon i skorzystałam z wi-fi. Weszłam na Facebooka, zobaczyć co nowego działo się u moich znajomych. Wiele powiadomień, wiele wiadomości i wiele zaproszeń. To już staje się normalką. Przejrzałam tylko nowe wiadomości. Nie miałam najmniejszej ochoty przeglądać zaproszeń. Wiedziałam, że będą tam tylko od osób, których nawet nie znam.
- Co robisz?- zapytał mnie blondyn siedzący obok.
- A co?- zapytałam podejrzanym tonem głosu.
- Nic, nic. Tak tylko pytam.- cmoknął mnie w polik.
- Mhm..- zaśmiałam się. Marco zabrał mi telefon i zaczął się śmiać.
- Oo... Jakiś kurczak cię zaprosił do znajomych. Odrzuć, odrzuć, odrzuć.- miał ze mnie niezły ubaw. Natomiast ja próbowałam wyrwać mu moją komórkę.
- Marco, no! Idioto jeden!- powiedziałam, zabierając mu wcześniej wspomnianą rzecz, po czym odwróciłam się do szyby, ignorując go.
- Nie bulwersuj się tak, kotek.- szepnął mi do ucha, przygryzając przy tym jego płatek.
- Nie bulwersuje się.- odrzekłam bardzo poważnie.
- Ta.. Jasne.- zaśmiał się. Mario zapytał o coś mojego chłopaka i zaczęli rozmowę. A ja mogłam spokojnie przejrzeć Facebook'a. Zajęło mi to kilkanaście minut. Później... Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

Kiedy wysiedliśmy z samolotu marzyłam tylko o tym, aby zasnąć. Ten lot strasznie mnie wykończył. Wielogodzinna podróż... To prawda, że mogłam sobie pospać, ale było tak bardzo niewygodnie. Wypróbowałam chyba wszystkie pozycje i nic. Nie wiem jak wy, ale ja jak chcę spać to muszę mieć swoje łóżeczko. No nie musi być moje, ale żeby było.
- Ja chcę do łóżka...- uwiesiłam się na szyi Marco, zamykając przy tym oczy.
- Za chwilę będziemy.- zaśmiał się.
Minęło może 15 min. a byliśmy w naszym hotelu. Kuba rozdał nam nasze klucze i tak jak wcześniej mówił mam pokój z Reus'em. Nie sprzeciwiałam się, marzyłam tylko o ciepłym łóżeczku i śnie.
- No to mały trening. Schodami na 20 piętro..- powiedział Marco, a ja spojrzałam na niego, jak na chorego psychicznie.
- Chory chyba jesteś.- mruknęłam i podążyłam do windy.
- Ty windą, ja schodami. Zobaczymy kto pierwszy.- odparł pewny siebie. 'Przywołałam' do siebie windę i kiedy weszłam do niej, piłkarz ruszył. Nie powiem... Winda może i nowa, ale rusza się jak.. Żółw. Dosłownie. To już te starsze chodzą szybciej. <od autorki: czy tylko ja tak mam? xd> Kiedy winda zatrzymała się, wyszłam i spostrzegłam Marco, opartego o jedne z kilku drzwi.
- Yhm.. Wygrałem!- zaśmiał się głupio.
- Jarasz się jak Boruc dryblingiem.. <nie, że coś... nie mam nic do Boruca> - powiedziałam i zabrałam mu kartę do drzwi, po czym jednym zwinnym ruchem otworzyłam je. Będąc już w pomieszczeniu, rzuciłam się na łóżko i zamknęłam oczy. Jak już wcześniej wspomniałam, marzyłam tylko i wyłącznie o śnie.
- Wstań, no!- mruknął mi do ucha Marco, tym samym budząc.
- Człowieku... Nie mam sił. Daj mi spać. Tak dużo wymagam?
Blondyn bez słowa podszedł do mnie, wziął na ręce, odwinął kołdrę, położył mnie i zaczął pozbywać mnie ubrań.
- Jeszcze potrafię się rozebrać.- zaśmiałam się.
- Ale ja robię to o wiele lepiej.- uśmiechnął się cwaniacko.
- Już, już. Nie zapędzaj się.- powiedziałam i podeszłam do naszych walizek, które nie wiem jakim cudem znalazły się w naszym pokoju. Przecież ani ja, ani Marco nie zabieraliśmy ich. Nie zastanawiałam się nad tym długo, tylko wyjęłam koszulkę i weszłam do łazienki, by się przebrać. Nie kąpałam się. Nie miałam na to nawet najmniejszych sił. Wyszłam już po chwili i zobaczyłam Marco leżącego i oglądającego TV. Położyłam się obok niego, plecami. Blondyn wyłączył telewizor i przytulił się do mnie.
- Dobranoc.- szepnął mi do ucha i pocałował w policzek.

*Następny dzień*
Obudziłam się i pierwsze co zrobiłam to rozejrzałam się wokół siebie. Obok mnie smacznie spał sobie Marco. Był taki.. Bezbronny. Słodki. *-* Ucałowałam go w policzek i podeszłam do mojej walizki, by sięgnąć ubrania. Spojrzałam na okno balkonowe. Była świetna pogoda. Słońce świeciło już od samego ranka. Wybrałam ubrania i poszłam do łazienki. Nie chciałam zwlekać, bo wiem, że jakby Marco teraz się obudził to byłaby 'kłótnia' kto ma pierwszy wejść do łazienki. Weszłam i napuściłam sobie wody do wanny. Kiedy woda była już napuszczona, w odpowiedniej temperaturze, zrzuciłam z siebie ubrania, po czym weszłam do wanny...

Wychodząc spostrzegłam, że Reus już nie śpi. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam, by się przywitać.
- Hej.- uśmiechnęłam się delikatnie.
- Strasznie długo się kąpałaś...- zaśmiał się, po czym pocałował.
- Wiem.. Teraz twoja kolej.- uśmiechnęłam się szeroko.- No raz, raz... Nie będę siedziała tutaj z tobą takim śmierdzącym..- powiedziałam ze śmiechem, oczywiście w żartach, widząc że blondyn się nie rusza.
- Menda mała..!- burknął i zaczął mnie łaskotać.
- Marco, no!- powiedziałam, a raczej ledwo co wydusiłam.
- Też cię kocham..- zaśmiał się. Był nade mną, opierając się piąstkami o łóżko. Dokładnie tak samo jak zeszłego ranka w Dortmundzie. Powoli podniosłam się i czule pocałowałam, kładąc dłoń na jego policzku. Blondyn nie sprzeciwiał się. Wręcz przeciwnie...
- No raz..- dodałam rozbawiona.

***

Położyłam się na delikatnym ręczniku i wyjęłam z torby balsam do ciała. Posmarowałam sobie brzuch, ręce, nogi i zostały mi plecy.
- Posmarujesz mi plecy?- zwróciłam się do Marco, który rozkładał swój ręcznik. Ten to dopiero ma ruchy. Ja zdążyłam się rozebrać do kostiumu, rozłożyć ręcznik i nasmarować się kremem, a on dopiero ręcznik rozkłada.
- A co będę z tego miał?- zapytał z cwaniackim uśmieszkiem.
- Ty i bezinteresowność! Przecież to nierealne.- podsumowałam.
- Jakąś przyjemność muszę mieć.
- Smaruj już!- przewróciłam oczami i podałam mu tubkę. Położyłam się na brzuchu i chwilę później poczułam chłodną substancję rozpływającą się po moich plecach. Piłkarz zaczął delikatnie gładzić moje plecy. On... Powinien zostać masażystą. I tutaj mówię serio. Czułam się jak w raju. Dosłownie! Kiedy skończył ja nadal leżałam z zamkniętymi oczami. Gdyby nie ciepłe usta blondyna na moim karku zasnęłabym.
- Czekam na nagrodę.- uśmiechnął się na ten jedyny sposób. Nie potrafiłam mu odmówić. Podniosłam się siadając i nawet nie zdążyłam odwrócić twarz w stronę Marco, a ja już poczułam jego usta na moich...

Siedziałam na ręczniku opalając się z zamkniętymi oczami, kiedy 'ujrzałam' lekką ciemność...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Powiem szczerze, że mi głupi 'wymuszać' te komentarze i wgl...
Ale to taki mały szczegół. :D
Co do rozdziału...
Miałam go zaplanowanego od kiedy zaczynałam pisać tego bloga.
Dostałam weny twórczej i musiałam gdzieś go napisać, aby nie zapomnieć. Skleroza xd
Mam nadzieję, że przypadł wam do gustu, bo mnie tak. Skromna ja.. xd

Looovki! Kocham was! Dziękuję, że jesteście ;**







11 komentarzy:

  1. Nawet nie zauważyłam wtopy z Mario, także spoko :* świetny rozdział, mi też przypadł do gustu *.* cudeńko... pasują do siebie idealnie, też by mi sie przydał masaż ;) ojej i wakacje... a tu zbliża się zima, za którą nie przepadam (właśnie przytulam grzejnik) jedyny plus to święta (y) czekam już na nn, ciekawe co ciekawego będą robić na cieplutkiej plaży... no i zapraszam do mnie, wiesz gdzie mnie szukać, komentarz mile widziany, gooooorąco pozdrawiam, bo u mnie zimno ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niepokoi mnie ta "lekka ciemość", którą "zobaczyła" Cyśka. Mam nadzieję, że to nie będzie nic poważnego. Może to przez to opalanie albo ktoś "zasłonił" jej słońce... No dobra z tym zasłonieńciem to chyba trochę nie pasuje xd Tytuł rozdziału mnie powalił. Świetny. ;D "kłótnie" Marceli i Marco są taaakie słodkie. *-* Rozdział genialny. Czekam na następny. Pozdrawiam, buziaki. Ola ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana!

    Moje nowe postanowienie zmusza mnie do napisania komentarza zaraz po przeczytaniu opowiadania, więc wybacz mi jeśli komentarz będzie zaliczał się do tych dość żałosnych. xd

    Także na początku mojego cudownego komentarza chciałabym ci serdecznie podziękować, że raczyłaś w końcu dodać rozdział, który był tak długo wyczekiwany przeze mnie. :)

    No teraz coś o rozdziale, który bardzo, ale to bardzo mi się podoba! No tak! Marco nie zrobi nic za darmo, tak samo jak ja. Mamy coś ze sobą wspólnego. xd Ale jest za to taki cudowny jak cukiereczek owocowy albo lizaczek, które uwielbiam! Mmm... Z Marcelą tworzą cudowną parę i mam nadzieje, że będą ze sobą dłuuugo.

    Mmm wakacje.. Ibiza, słońce, plaża... faceci, imprezy.. Kurde marzenie! Marcela, to jednak ma szczęście! Nie dość, że jest siostrą Kuby, to jeszcze dziewczyną Marco, za którym szaleje milion fanek. Chciałabym być na jej miejscu i to bardzo! Cudowna z nie dziewczyna, więc Marco wiedział za cop się brał.
    Mam nadzieje, że nic się mi tam nie wydarzy! Choć w to wątpię, bo to w końcu ty, ale ja cie proszę nie spierdziel mi tego wyjazdu!

    Tyle z mojej strony na dzisiaj, do zobaczenia przy następnym rozdziale.
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Lekka ciemność...lekka ciemność? :o kuźwa :o boję się
    hahaha Marco mistrz bezinteresowności :v rycze :D
    Rozdział cudowny *,* mi też przypadł do gustu i to bardzo :3
    Kurde ja czytam zamiast uczyć się biologii :o no nieźle :D
    Z niecierpliwością czekam na nn<3
    Buziaki :****
    Ps : nie martw się za to ja kiedyś myliłam Robbena z Riberym :p :D taka sytuacja :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie Kuba zasłonił Marceli słońce ;D Kochany brat ;D
    Ehh faceci nigdy nie robią nic za darmo...;D
    Niech tylko Marco uważa, żeby jacyś miejscowi faceci nie zaczęli uganiać się za jego dziewczyną :D

    Rozdział super! :)
    Czekam na kolejny :)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Błagam nie mów że ten Chorwat.
    Marco ona jest M-A-R-C-O!
    zrozumiano... :3
    Bardzo podoba mi się rozdział jest bardzo przyjemny do czytania i śmieszny. A takie lubie. Śmiesze i fajne do czytania..
    Wgl Marco jest taki słodki.. jak mówi do niej misiu czy kotek.
    Kocham tego bloga bardzo..<3333
    Najbardziej na świecie :3
    Czekam zniecierpliwiona na nexta.
    Życzę wenny. /my life is football football forever / Oliwia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju oni tworzą taką idealną parę *_____________* zawsze tak słodko się kłócą i wgl <3 Marco ideałem!!!
    Kocham Twojego bloga i ten rozdział :***
    Pozdrawiam i czekam nn :]
    A w wolnej chwili zapraszam do mnie :) http://historiamojegobvbzycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciemność chyba nie znów ten Chorwat ja błagam ona jest Marco!
    M-A-R-C-O !
    Zrozumiane ty ty.. nie lubie go! No kurwa!
    Oby to był Kuba czy ktoś.. albo Aga tak Agatka, bo raczej nie Oliwka chyba że na rękach Kuby?
    Dobra nie myślę już tyle bo zaraz się rozkręcę i będzie 209 wersji :3
    No i co do tego Marco jest taki słodziak.
    I ten twój tytuł po prostu jesteś niesamowita dziewczyno.
    Wszyscy się na mnie drą że zaraz Orlika zamkną a tam są jedynie lampy żeby grać o tej godzinie, a ja się wlekę za nimi i pisze to.. i czytam :3
    Zaraz mnie rozedrą na strzępy, ale przynajmniej ważny powód.
    No to tak ten lot i jej pomysł na zdobycie miejsca przy oknie boskiiii... jak wgl cały blog.
    Cud miód malina :*****
    Podoba mi się cholernie.
    Czekam na nexta i idę utrzeć tym sztywniakom nosa trafiając bramkę dla cb, może nawet nie jedną.
    Całusy... :******
    Weny. :3 papa.. do 20 :p

    OdpowiedzUsuń
  10. Ideał <3 <3 SŁODKI <3
    Kocham tego blogaaa <333 Masz talent!!!
    PS: Zapraszam do siebie: http://love-football-and-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń