*Narracja trzecioosobowa*
- Nie potrzebnie. Dobrze mi tutaj.- uśmiechnęła się, nawet nie odwracając. Piłkarz stanął obok Marceli, uśmiechając się szeroko.
Ciepły majowy wieczór, dla wielu już noc. Ciepły letni wiaterek rozwiewał jej blond włosy. W końcu przez chwilę była sama ze swoimi myślami.
Nie mieściło jej się to w głowie. Ma wokół siebie tylu wspaniałych osób, za których mogłaby oddać życie. Zna swoich ulubionych piłkarzy, a nawet z jednym z nich jest w związku. Mieszka w pięknym mieście, w którym spełnia swoje marzenia. Otacza się kochającymi ją ludźmi. Dla wielu życie jak z bajki. Dużo by za nie oddali. Jednak ją martwiła jedna rzecz. Nie wyobraża sobie, aby w jej życiu zabrakło któregoś z piłkarzy. A miała takie obawy.
Stała oparta o balustradę balkonu, co jakiś czas biorąc łyk zimnego piwa..
- Szukałem cię.- usłyszała głos blondyna.- Nie potrzebnie. Dobrze mi tutaj.- uśmiechnęła się, nawet nie odwracając. Piłkarz stanął obok Marceli, uśmiechając się szeroko.
- Co ci tak wesoło?- spytała cichym głosem. Jak nigdy...
- A tobie nie?- odpowiedział pytaniem, wymijająco.
- Em.. Jakoś tak.. Nie wiem.- na jej ustach zagościł delikatny uśmiech. Pomiędzy przyjaciółmi zapanowała chwila ciszy.
- Mogę cię o coś spytać? Poprosić?- dodała niepewnie. Jak nigdy...
- Jasne.- uśmiechnął się szeroko.
- Bo.. Koniec sezonu.. Transfery.. I.. Powiedz mi jedno.. Tylko szczerze, proszę..- mówiła niepewnym tonem.- Wybierasz się gdzieś?- dopiero teraz spojrzała na Moritza.
- Co? Nie. Nigdzie. Zostaję tutaj.- powiedział poważnie, patrząc prosto w oczy blondynki. Rozumiał powagę sytuacji. Zbliżył się do Polki i mocno ją przytulił. Dawno tego nie robili. Marcela wzmocniła uścisk.- Cyśka.. Oj, Cyśka.- pokręcił głową. Było mu źle okłamując ją, ale nie potrafił teraz powiedzieć jej prawdy. Nie był gotowy..*Moritz*
Wychodząc z łazienki zobaczyłem uchylone drzwi do sypialni Reus'a. Coś mnie tchnęło, aby tam wejść. Już po chwili moim oczom ukazała się Marcela. Podszedłem do niej. Chciałem jej powiedzieć o transferze. O wypożyczeniu. Ale najzwyczajniej w świecie zabrało mi odwagi. Już tyle razy chciałem jej to powiedzieć..
Rozmawiała ze mną tak.. Poważnie. Jak nigdy.. Zmartwiło mnie to. Kiedy mówiła o końcu sezonu, o transferach.. Zrozumiałem o co jej chodzi. Chciałem powiedzieć, ale znów stchurzyłem. Zaprzeczyłem. Patrzyłem w jej oczy i powiedziałem nie. Wiem, że to będzie miało swoje konsekwencje.. Wiem to, ale nie potrafię inaczej. Przytuliłem ją. Brakowało mi tego i to bardzo. Oddaliliśmy się od siebie. Ona ma Marco, ja Lisę. Każde zajęło się swoją drugą połówką i zapomnieliśmy o drugiej osobie...
***
Po wyjściu ostatniego gościa, ogarnęłam pokrótce z Marco mieszkanie i nawet bez mycia się, położyliśmy się do łóżka.
- Byłaś dzisiaj jakaś nieobecna.- szepnął mi do ucha Marco.
- Wiem..- odpowiedziałam również szeptem.
- Dlaczego?
- Tak jakoś.. Naszło mnie na rozmyślenia.- wytłumaczyłam.
- Jakie?- dopytywał.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła kochanie...- zaśmiałam się cicho.
- Wiem, wiem. Jestem ciekawski, ale za to mnie kochasz!
- Między innymi również za to.- uśmiechnęłam się, cały czas leżąc tyłem do piłkarza.
- Yhm.. Więc?- dopytywał mój ciekawski Marco.
- O transferach.. Boję się, że kogoś z was stracę. Że zabraknie któregoś Borusse.- wyszeptałam.
- Nie martw się..- powiedział całując mnie w policzek.- Będzie dobrze..- dodał. Miałam takie dziwne wrażenie, że on coś przede mną ukrywa. Jednak nie miałam już wtedy na to siły i marzyłam tylko o tym, aby zasnąć.
- Dobranoc.- powiedziałam i zamknęłam oczy. Nawet nie wiem, kiedy Morfeusz wziął mnie w swoje objęcia.*Następny dzień*
Pierwsze co zrobiłam po otworzeniu oczu to zobaczyłam mojego Marco, stojącego przed szafą i pakującego swoje rzeczy do jakiejś walizki. Zastanawiałam się po co on to robi. Bezszelestnie wyślizgnęłam się spod kołdry i spuściłam nogi na zimną podłogę. Dłuższą chwilę przyglądałam się tak Marco, do czasu, aż nie odwrócił się przodem do mnie i spostrzegł, że już nie śpię. Podszedł do mnie i jak co poranek pocałował, kładąc swoją dłoń na moim policzku.
- Dzień dobry.- powiedział, kiedy przerwał całuska.
- Cześć.- mruknęłam i bezsilnie opadłam na łóżko.
- Gotowa?- zapytał i oparł się piąstkami o łóżko, będąc nade mną.
- Na co?- spojrzałam na niego zdziwiona.
- Na wakacje... Ze mną.- mówiąc ostatnie dwa słowa poruszył znacząco brwiami.
- To już?- zdziwiłam się. Nie myślałam, że te wakacje nadejdą tak szybko, ale cieszyłam się.
- Tak.- wyszczerzył się.
- Ja miałam nie jechać.- powiedziałam obojętnie.
- Rozmawialiśmy już o tym, tak?- powiedział poważnie.
- No tak...- westchnęłam podnosząc się.
- Więc...- przerwał, ponieważ byłam tak blisko niego, że nasze usta zetknęły się. Piłkarz pogłębił ten pocałunek z pełną zachłannością. Nie stawiałam oporu i odwzajemniałam każdy pocałunek. - Więc cisza...- zaśmiał się.
- Ale Marco... Ja nawet nic się nie dołożyłam.- dodałam, wstając.
- Kotek... Ja i Kuba już to załatwialiśmy.
- Reus! Nie możesz sobie od tak za mnie płacić i załatwiać takie rzeczy nic mi nie mówiąc.- 'ochrzaniłam go'.
- Myślałem, że jesteśmy razem.
- Bo jesteśmy głuptasie.- zaśmiałam się.- Ale pamiętaj...
- Dobrze. Już więcej nie będę.- powiedział z szerokim uśmiechem, po czym cmoknął mnie w polik. Kocham, kiedy tak robi.. ♥
*Lotnisko*
Jak się później okazało, musieliśmy jeszcze godzinę czekać, ponieważ nasz samolot spóźni się. Niespodziewanie w oddali zobaczyłam piłkarzy.. Ehh. Bayernu :/ Jak widać i im lot się spóźni. Rozmawiałam właśnie z Agatą, pijąc powoli ciepłe kakao, które kilka chwil temu przyniósł mi Reus.
- Bayern.- mruknęłam.
- Gdzie?- wzdrygnęła Agata.
- Tam.- kiwnęłam głową na grupkę piłkarzy, biorąc kolejny łyk napoju.
- Czy oni muszą tak działać mi na nerwy?- zapytała niezadowolona.
- Mnie też działają i to jak. A szczególnie Mandżukić. Ugh! Nie trawie tego gościa.
- Czemu? Coś się stało?- zapytała.
- Tak...- miałam zamiar kontynuować, ale..
- Mamusiu...- usłyszałam głoś małej Oliwki, a bratowa wstała i podeszła do swojej córeczki. Uśmiechnęłam się na ten widok. Tak słodko razem wyglądają. Jeszcze Kuby brakuje. Chociaż... Chociaż nie. Za brzydki jest. Cały ten piękny obrazek zepsuje tylko... :P
- Znów się spotykamy...- usłyszałam głos tego Bawarczyka.
- Niestety...- mruknęłam cicho, ignorując Mario i spoglądając na Marco, który stał i rozmawiał z Mario, Robertem, Mo i Leo.
- Nic nie powiesz?- czy on jest głuchy!? No ja pierdziele..
- Daj mi święty spokój! Daj mi żyć! Nie masz przyjaciół, rodziny, dziewczyny?- pytałam podniesionym tonem głosu, jednak nie krzyczałam.
- Nie.- powiedział obojętnie.
- W sumie się nie dziwię.- mruknęłam do siebie.- Zmień się!- dodałam krótko i odeszłam.
Podeszłam do Marco i złapałam za rękę. Nie chciałam dać po sobie poznać, że kilka chwil temu 'spotkałam się' z Holenderskim piłkarzem.
- Nieźle sobie poradziłaś.- usłyszałam szept Marco.
- Widziałeś?- zapytałam, a raczej stwierdziłam uderzając blondyna w ramie.
- To bolało.- mruknąłm, pocierając dłonią swoje ramie.
- Bo miało.- udałam, że się na niego gniewam.
- Nie było tak źle, prawda?- zapytał zmienuiając temat.
- A idź!- machnęłam ręką.
- Też cię kocham.- zaśmiał się, całując mnie w policzek.
***
- Marco, kotenieńku...- zaczęłam słodzić blondynowi.
- Nie.- zaśmiał się, wiedząc o co chodzi.
- No proszę cię. Ja nie lubię tutaj siedzieć.- spojrzałam na swoje siedzenie.
- No dzięki, wiesz! Miło.- oburzył się Mario.
- Nie o to chodzi..- burknęłam.- Po prostu... Ja kocham podziwiać te widoki za szybą.- próbowałam jakoś ubłagać mojego chłopaka.
- Ja też.
- Wiesz, co?- prychnęłam.- Nie wiem jak ty to zrobisz, ale ja pokój mam mieć sama.- zwróciłam się dość głośnym tonem głosu do Kuby.
- Żartujesz?- prychnął rozbawiony.
- Nie. Wyglądam, jakbym żartowała?- założyłam ręke na ręke.
- Nie, ale to i tak nic nie zmieni, bo pokój masz z Reus'em.
- Eee... Blas.. Blascyk... No ten. Wiesz. Po nazwisku to po pysku.- powiedział, a raczej próbował powiedzieć Niemiec. W tym samym momencie rozbrzmiał się głos stewardessy, która poprosiła, aby wszyscy obecni w samolocie zajęli swoje miejsca. Co mi zostało? Usiąść. Usiadłam i zapięłam pasy, po czym założyłam ręce na piersi. Nawet na chwilę nie spojrzałam na Marco, który cały czas zawzięcie na mnie patrzył. Wpatrywałam się w stewardessę, która czytała tę regułkę co lot. Kilkanaście minut słuchania tej bezsensownej wypowiedzi. I tak nikt tego nie słucha, więc po co to czyta? Nie rozumiem. Ja bym nawet nie zdzierała swojego gardła. Jednak próbowałam być poważna i chociaż udawać, że słucham.
- Kotek...- usłyszałam głos Marco i jego ciepłe usta na moim ramieniu..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hm... Hm... Hm...
Nie zanudzam i wgl.
Pokażcie, że czytacie! D
20 komentarzy ~ Next!
Świetnie! :) Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuń// kortiga
No kochanie!
OdpowiedzUsuńWiesz o tym, że ja bardzo, ale to bardzo czekałam na ten rozdział? No i wiesz co? Miałam czytać książkę, ale dodałaś rozdział więc wolałam przeczytać rozdział niż książkę, którą i tak przeczytam! :)
Także co do rozdziału to...
Słodki Jezu, to jest przecudowne! Jak Ty to zrobiłaś? Rany, jestem totalnie zachwycona i tyle w tym temacie. Nie mam się nawet do czego przyczepić.
Kolejny raz jestem pod wielkim wrażeniem! Rozdział bardzo, ale to bardzo mi się podobał.
Boże... jak ja kocham Marco! Jest taki.. ahh... słodziutki. <3 Marcela..hhmm... taka zamyślona.. Jejku czemu Mo ją okłamał? Później wynikną z tego niepotrzebne kłopoty, kłótnie i będzie.. Mam nadzieje, że jej powie o tym i to szybko!
Czekam na nn!
Grr.. Jestem zła na Mo, że nie przyznał się Marceli do tego, że od nowego sezonu nie będzie grał w trykocie Borussii... Im później tym gorzej.. Marco też przy okazji złapał maciupeńkiego minusika, że nie powiedział Marceli o Mo, ale pewnie chce, żeby Mortiz sam jej przekazał tę wiadomość.
OdpowiedzUsuńA co do naszych zakochanych to są mega słodcy.. <3 Mam nadziej, że Cyśka zmieni zdanie co do pokoju i jednak będzie dzieliła go Reus'em.. :D Marco taaaaki kochany <3
Rozdział cudowny, genialny, wspaniały. Czekam na następny. Pozdrawiam, buziaki. Ola ;**
Znowu Bayern -_- kurde
OdpowiedzUsuńA Mo bym chętnie trzasnęła ! Kurde niech on jej powie
Rozdział cudowny *,*
Sorki że ostatnio nie komentuję ale najzwyczajniej w świecie nie mam czasu :/ postaram się poprawić
Z niecierpliwością czekam na nn<3
Buziaki :****
hahahaha, rozbawiłaś mnie stwierdzeniem, że Kuba zepsułby obrazek rodzinki :D a do Mario nic nie mam, wybrażam go sobie jako Robbena :) większy pasztet, świetny rozdział, zabawny i wgl, Mo pakuje sie w kłopoty, kłamstwo jest najgorsze :/ pozdrawiam i zapraszam do siebie :*
OdpowiedzUsuńJak zwyklee supeer, świetny i slodkii! <3
OdpowiedzUsuńAW AW AW AW AWWWW! *u*
OdpowiedzUsuńNIEEEEEE Mo nigdzie nie idzie .___. NIE DOPUSZCZĘ DO TEGO!
Boże, uwielbiam go i jak pomyślę, że wróci do nas dopiero w przyszłe wakacje to mnie krew zalewa .___.
I Mario -____- To, że nie lubię Bawarczyków, to wie chyba każdy, ale jego szczególnie -___-
Niech się odwali od Marceli, no :___:
Taka fala wzburzenia Julki nastała, wybacz, ale muszę sobie pogderać :___:
Marco z Marcelą są słodcy. Chciałabym takiego :c
Moritz stchórzył, nie mówiąc Marceli o zmianie klubu i to boli mnie najbardziej .___.
Kłopoty, kłopoty wyczuwam >__< Jestę medium, więc to się chyba sprawdzi (oby nie) XDD
Marcela dobrze nagadała Mandzukiciowi, niech się odczepi, bo psuje ;c
Takie tam żale wypisałam :___:
Niemniej jednak rozdział bardzo mi się podoba. Piszesz bardzo ciekawie i nie zanudzasz czytelnika zbytnimi wywodami. I dziękuję ci za to. XDD
Proszę, szybko dodaj kolejny rozdział, bo naprawdę uwielbiam tego bloga.
Mam nadzieję, że zajrzysz również do mnie. :))
Buziaczki ;**
JEJKU 😍 CUDOWNY ROZDZIAL 😍 CUDOWNA TY ;* CZEKAM NA NEXT GO GO GO KOCHANA 😍
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ♥♥ Gabi
OdpowiedzUsuńAhh niedobrze, że Mo się od razu nie przyznał do transferu...Źle się to skończy...
OdpowiedzUsuńUhuh Marcela jaka zawzięta :D I bardzo dobrze :D Musi pokazać kto rządzi w związku :D Jestem ciekawa co wydarzy się na wakacjach :)
Rozdział super! :)
Czekam na kolejny :)
Buziaki ;**
PS. Mandźukić jest Chorwatem, a nie Holendrem :) Co nie zmienia faktu, że i tak go nie lubię :D
Cudo po prostu..:***
OdpowiedzUsuńBayern..-,-
Szkoda, że jej się nie przyznał. Byłoby lepiej, później tylko wszystko się skomplikuje. Ale z drugiej strony... sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńRozdział cudny, ale pewnie sama o tym wiesz. Piszesz wspaniale!! ;))
Ale właśnie, Mandżukić jest Chorwatem, jeśli o to chodziło. A Robben Holendrem.Tylko żeby to była pomyłka w pochodzeniu, anie imieniu (Robben ma na imię Arjen xd), bo kocham tego holenderskiego łysola ♥
Ale opowiadanie wspaniałe;)
A w wolnej chwili zapraszam do siebie:
http://hip-hip-hurra-borussia.blogspot.com/
suenos ;**
Nie ładnie to tak komentarzami szantażować :c
OdpowiedzUsuńTak czy siak. Rozdział cudowny i liczę ze sprawa z Mo szybko sie wyjaśni 💜
Lena✌️
AAAAA jak zawsze piszesz mega *_* ♥
OdpowiedzUsuńahahhaha jesteś mega <3 a ten Bayern hahaha NICE <3 pisz dalej nie moge sie juz doczekać ♥♥
OdpowiedzUsuńPiszesz ciekawie już nie mogę się doczekać co będzie następne !! :** ♥ Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńOH MY GOSH *_* to jest MEGA !! ♥ do następnego :*
OdpowiedzUsuńJak zwykle super super super !! :) ♥♥
OdpowiedzUsuńLicze na jakiś super wątek w następnym rozdziale Marceli i Mo XDD ♥
Awwww to jest takie cudowne ! Jak ty to robisz ? :*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
Proszę daj następny ! :) już nie mogę sie doczekać :) :**
OdpowiedzUsuńPowodzenia