Kiedy Marcela odeszła doznałem takiego dziwnego uczucia... Że może się coś złego stać. Zamówiłem sobie któregoś już drinka i próbowałem pozbyć się tego uczucia. Jednak bezskutecznie, odszedłem od baru wciskając chłopakom jakiś kit i ruszyłem do Marceliny. Będąc już nieco bliżej zobaczyłem ją... Ją i tego psychola Patricka.
- Zostaw ją!- krzyknąłem i szturchnąłem bruneta
- Marco...- wydukała dziewczyna
- Nie rozumiesz!? Ona nie chce cię znać!- jeszcze raz popchnąłem Patricka
*Marcelina*
Będąc już w wcześniej wspomnianym miejscu wzięłam wszystkie moje i Sophie rzeczy i kiedy już odchodziłam ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął za nią. Chwilę później stałam przy... Patricku?
- Czego chcesz? Mało ci jeszcze?- warknęłam
- Nie. Albo teraz pójdziesz ze mną, albo pożałujesz!- ścisnął moją rękę. W tym momencie moja pewność wygasła...
Po chwili zjawił się przy mnie... A raczej nas, Marco. Ale...?
- Zostaw ja!- krzyknął i szturchnął Patricka
- Marco...- wydukałam
- Nie rozumiesz!? Ona nie chce cię znać!- jeszcze raz popchnął bruneta. Zaczęli się przepychać, co zaczęło podchodzić już pod bójkę.
- Reus, cholera jasna! Zostaw go!..- nie pozwolił mi dokończyć
- Bronisz go?- zapytał patrząc na mnie z wyrzutem
- Nie. Chcesz mieć problemy?- zapyta.lam, a chwilę później przy nas zjawili się... Mario, Robert, Erik, Moritz, Leo i Auba.
- Marco, chodź!- odprowadził kawałek na bok Mario przyjaciela. Wyrwałam się z lekkiego już uścisku Patricka i podeszłam do Mario i Marco.
*Moritz*
Odszedłem na bok z Patrickiem i chciałem przetłumaczyć mu do rozumu.
- Chłopie czy ty nie widzisz, że Marcela nie chcę się z tobą już spotykać?..- miałem zamiar kontynuować, jednak brunet przerwał mi
- Co ty jej adwokat!?
- Przyjaciel. Chcę dla niej jak najlepiej. Posłuchaj. Nie jestem od tego, żeby tłumaczyć ci co jest dobre, a co nie, bo nie jestem twoim ojcem... Ale posłuchaj.- dziwiło mnie to, że jeszcze mi nie przerwał, ale kontynuowałem- Nawet nie wiesz jak Marcela przeżyła rozstanie z tobą. Spi**rzyłeś to co było pomiędzy wami i nie zmienisz tego. Nie cofniesz czasu. Zrozum! Nie widzisz jak ona się przy tobie zachowuje? Boi się! Więc ogarnij się, porozmawiaj z nią jak człowiek z człowiekiem i wytłumaczcie sobie wszystko. Nie naciskaj, bo to nic nie da. Mimo, że znam ją krócej niż ty to na pewno wiem więcej... Jeżeli naprawdę ją kochasz to pokaż to!- powiedziałem i odszedłem. WOW! Pierwszy raz od dłuższego czasu wygłosiłem taki monolog! Gratki dla mnie! :]
*Marcelina*
Moritz odszedł na kawałek z Patrickiem, a ja... Najzwyczajniej w świecie przestraszyłam się! Chciałam iść za nimi, jednak ktoś złapał mnie za rękę, tym samym nie pozwalając odejść. Oczywiście tym ktosiem okazał się być Marco.
- Zostań. Poradzi sobie!- szepnął mi na ucho. Wszyscy patrzyliśmy zdumieni na to co robi Moritz, a ja sama nie dowierzałam w to co widzę. Patrick przerwał Mo tylko raz. Podkreślam. TYLKO! Z ciekawością przyglądałam się chłopakom. Chwilę później wrócił do nas Mo i pierwsze co zrobił to przytulił mnie.
- Już dobrze. Chyba zrozumiał!- powiedział i ucałował mnie w czubek głowy.
- Dziękuję...- szepnęłam..
*Następny dzień*
Obudziłam się w swoim pokoju z ogromnym bólem głowy. Kac jak nigdy! Podniosłam się siadając na łóżku i złapałam za głowę. Na szafce nocnej stała szklanka z wodą, a obok niej mała, biała tabletka. Sięgnęłam po nią i zażyłam. Zwlekłam się z łóżka i w piżamie zeszłam na dół. W piżamie!? W ogóle jak ona się na mnie znalazła!? Nic, kompletnie nic nie pamiętam z wczorajszego wieczoru. Od momentu "spotkania" z Patrickiem kompletne zaćmienie. Usiadłam na kanapie w salonie, podkulając nogi.
- Hej, miśka. Zjesz coś?- zapytał Kuba, który siedział w kuchni wraz z Agatą.
- Nie, dzięki.- odpowiedziałam patrząc na zegarek. Widniała na nim godzina 12:21. Nie chciało mi się jakoś jeść. Cały czas myślałam o tym incydencie z Patrickiem. Chciałam iść pobiegać, ale bałam się. A co jeśli on jeszcze nie odpuścił!? Wstałam i podążyłam do swojego pokoju. Wzięłam ubrania i poszłam do ,łazienki. Szybko przebrałam się, wzięłam telefon i zbiegłam na dół. Postanowiłam wpaść do Moritza. Wiem, może jeszcze spać, bo to w końcu on. Śpioch, że ho ho!
Chwila, moment i byłam pod domem przyjaciela. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili otworzyła mi Lisa.
- Hej.- przywitałam ją buziakiem w policzek
- Hej, a co ty...?- blondynka nie ukrywając zdziwienia wpuściła mnie do środka
- Mogłabym wyciągnął Mo na bieganko?- zapytałam siadając na krześle w kuchni.
- Jasne... Tylko... On jeszcze śpi.
- A to żaden problem. Daj mi proszę... Wodę.- poprosiłam. Blondynka wręczyła mi szklankę z wodą i powiedziała, które to drzwi od sypialni. Podążyłam, więc do wyznaczonych drzwi i kiedy je otworzyłam zobaczyłam smacznie śpiącego Leitnera. Podeszłam do niego i kucnęłam przy łóżku. Tak słodko spał... Tak ja pierwszego dnia, gdy byłam byłam tutaj w Dortmundzie. Nie chciałam go budzić, no ale sama biegać też nie chciałam.
- Moo, wstawaj...- szepnęłam mu do ucha. Nie zareagował. Przecież jego to bym nawet młotem pneumatycznym nie obudziła.
- Moo, wstawaj...- powiedziałam już nieco głośniej. O dziwo podziałało.
- Kochanie, chodź do mnie...- wymamrotał i pociągnął mnie na siebie, a ja zaśmiałam się. Z trudem utrzymałam wodę w szklance. Gdy nieco zwolnił uścisk, wstałam i bez zawahania wylałam na niego szklankę z wodą, ale zostawiłam troszkę na dnie.
- Ja pie**ole!- krzyknął zrywając się z łózka jak poparzony. Gdy przetarł twarz dłonią i otworzył oczy, kolejna partia cieczy wylądowała na jego buźce, teraz już nieco mniejsza.
Biegając z Mo jak zawsze było dużo śmiechu i zabawy, przez co zbytnio sobie nie pobiegałam, no chyba, że jak uciekałam przed szatynem. Jak to my... Śmialiśmy się, wygłupialiśmy i... Uwaga! Hejtowaliśmy Bayern... Robbena... Pepe... Ogólnie wszystkich z Bayernu...
*Narracja trzecioosobowa*
Stał oparty o drzewo i przyglądał się ukochanej... Jego ukochanej dziewczynie... Byłej dziewczynie. W tym momencie uświadomił sobie jak bardzo ją kocha. Nie mógł uwierzyć, że aż tak bardzo ją zranił. Czy miał wyrzuty sumienia?... Owszem. Żałował, że tak brutalnie potraktował blondynkę... Blondynkę, którą kocha.... Teraz to sobie uświadomił...!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Doberek!
Kolejny rozdział... Już dwudziesty...!
Hmm... Taki sobie. Nic się nie dzieje!
Na bank do najlepszych rozdziałów bloga nie należy.
Ale zostawiam Wam go do oceny...
Słyszeliście..?
Bo ja nie mogę w to uwierzyć.
Marco Reus wyraził zgodę na transfer do FC Barcelony.
Co o tym myślicie?
Dla mnie jest to przykre....
Do następnego ;*
Wiedziałam, że tak będzie! Marco przecież musiał iść za swoją Marcelą! :) Jak by, że inaczej! ;D
OdpowiedzUsuńNo, no dziwię się tylko, że jak Mo mówił swój monolog to nie przerwał mu w tym Patrick. Mam tylko nadzieje, że Marcela nie wróci do niego! Z resztą nie pozwoliłby jej na to Marco! ;)
Rozdział po prostu cudowny! I nie gadaj głupot, że taki sobie! Bo jest cudowny! <3 I tu Cię zaskoczę, dzieję się oj dzieje się w tym rozdziale! :) No, no chciałabym wiedzieć minę Mo kiedy został oblany wodą przez Marcelę!
Czekam na kolejny! :**
Buziaki! <3 ♥
Myśle, że to tylko plotki. Tak samo było z Roberten jak pojechał do Monachium to połowo stron o BVB na facebooku pisała że już podpisał kontrakt... Więc ja nie wierze puki nie zobacze twardych dowodów :)
OdpowiedzUsuńKochana gdzie przeczytałaś, że MR11 wyraził zgodę na transfer chcę to przeczytać. Jakbyś mogła wpisz w komentarzu przy którymś z blogów. Bardzo cię proszę, ale ja jedna w to nie wierzę. Cóż okaże się za jakiś czas, pozdrawiam. Rozdział genialny mam nadzieję, że między Marco a Marcelą zaiskrzy.
OdpowiedzUsuńMo *_* on jest genialny :3 jego monolog czytałam z zapartym tchem :)
OdpowiedzUsuńCzuję że niedługo Marco i Cyśka będą razem :3<3 rozdział cudowny jak zwykle :)
Z niecierpliwością czekam na nn<3
Buziaki :*
Reus taki kochany <3 A Mo rozwala xd W każdym bądź razie dzięki niemu Patrick coś sobie uświadomił, jednak mam nadzieję, że Marcela do niego nie wróci. Czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na 1 http://l-amor-con-amor-se-paga.blogspot.com/2014/05/rozdzia-1.html
Pozdrawiam i życzę weny :)
Jak dobrze że Marco poszedł za Marcelą, bp gdyby nie pn to nawet nie myślę co ten psychol mógł jej zrobić...
OdpowiedzUsuńCzyżby Mo przemówił do rozumu Patrickowi? Mam tylko nadzieję że Marcela nie będzie tak głupia i nie wróci do niego! Ona musi być z Reusem i koniec ;*
Czekam na kolejny ;*
PS. przepraszam za błędy, ale jestem na tel
Zostałaś nominowana do Liebsten Awards. Szczegóły znajdziesz tutaj : http://dortmundczycy.blogspot.com/p/blog-page_27.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Co do transferu to raczej kolejna plotka Hiszpańskich mediów :) Piszczek niby też ma przejść do Barcelony :D Sranie w banie, że się tak wyrażę :D
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jest super :)
Może w końcu Mo przetłumaczył coś Patricowi i koleś sobie odpuści. Mam taką nadzieję!
A Marcelina nie ma serca! :D W taki okrutny sposób budzić przyjaciela? No tak nie można! :D
Czekam na następny :)
Pozdrawiam ;*
Mo hahha.. <3 Marco kochany i wg rozdział cudny ! *-*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego !! :* Dodawaj szybko ! :*
W wolnej chwili zapraszam do mnie http://zmienmy-przyszlosc-na-lepsza.blogspot.com/
Pozdrawiam. :*
Co do transferu to uważam, ze lepiej do Barcelony niż do Bayernu no ale to kolejna bujda na kółeczkach wiec luzik!
OdpowiedzUsuńRozdział hmmm- dobrze, że Oni wszyscy tam byli w pobliżu, bo nie wiem co by się Marceli stało.
Ten Patrick jakiś psychiczny- niby Ją kocha a rani.
Czekam na nn
i zapraszam do siebie:
rozdział 2 tu:http://kochac-nie-znaczy-miec.blogspot.com/
i 41 tutaj: http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
Buziaki:****