piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 34 ~ Nie ukrywam, że zależy nam na tym.

- Jaka ja jestem głupia. Przecież ja go kocham! Czemu tak po prostu nie powiem co do niego czuję!?- karciłam siebie.
- Jedziesz ze mną na trening?- usłyszałam nagle głos Kuby. Momentalnie znalazłam się w pozycji siedzącej.
- Cccooo?
- Jak tak to za pół godziny na dole.- oznajmił i wyszedł. Szybko zeszłam z łóżka i wybrałam ubrania przystosowane do dzisiejszej pogody, po czym ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż, a włosy pozostawiłam rozpuszczone, wcześniej susząc je. Pośpiesznie wyszłam z łazienki i zbiegłam na dół, gdzie w przedpokoju czekał już na mnie brat. założyłam buty i już po chwili byliśmy w drodze na Idunę.
- Kogo kochasz?- zapytał nagle Kuba patrząc na mnie.
- Słyszałeś?
- Trudno było nie usłyszeć. Prawie krzyczałaś.- oznajmił, a mi zrobiło się głupi.- To kogo? Reus?- kiedy padło to nazwisko... Odwróciłam głowę w stronę szyby.- To on, prawda?- dopytywał. Kuba... On nigdy nie pytał mnie o takie rzeczy. Nigdy nie rozmawialiśmy na takie tematy. Weźcie..! Czułam się jak 12- latka.
- Yhm...- przytaknęłam.
- Co się stało?- zapytał zatrzymując samochód. Spostrzegłam, że jesteśmy już pod stadionem.
- Pokłóciliśmy się. Kuba... Nie mów o tym nikomu, dobrze?- wiedziałam, że Jakub nikomu nie powie, ale wolałam się upewnić.
- Dobrze. - powiedział, po czym wyszliśmy. Stanęłam jak wryta, kiedy go zobaczyłam. Ale czego ja się spodziewałam!? Przecież on jest na każdym treningu. Powiedziałam sobie, że muszę zachowywać się normalnie. Tak jakby nic się nie stało. Podeszłam do chłopaków wraz z bratem.
- Siemka!- przywitał się Kuba.
- Siema!- odpowiedzieli mu chórkiem.
- Hej.- uśmiechnęłam się do wszystkich.
- Cyśka! Jak ja cię dawno nie widziałem!- dosłownie rzucił się na mnie Moritz, przytulając mnie.
- Widzieliśmy się wczoraj, głupku.- zaśmiałam się. Przy nim nie da się inaczej. Nie da się nie uśmiechać. On ma coś takiego w sobie, co sprawia, ze jak tylko na niego spojrzysz to nie możesz się nie uśmiechnąć.
- Wiem, ale to i tak długo.- oderwał się ode mnie. Przywitałam się z resztą chłopaków i na koniec został tylko Marco. Chłopaki jak to oni zaczęli gadać. Jeden przekrzykiwał drugiego. Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
- Dziękuję za wczoraj.- szepnęłam do jego ucha. Jakaś reakcja, coś ze strony Marco? Nic. Kompletnie nic. Nawet mnie nie objął, jak zawsze to robi. Zrobiło mi się strasznie smutno, ale czego ja oczekiwałam? Po prostu podziękowałam mu za to co zrobił wczoraj na imprezie. Myślałam, że co? Że wszystko będzie tak jak dawniej!? To mi się zachciało jakiejś karteczki. To ja chciałam przestać się spotykać. Chyba nie wiedziałam jakie to będzie trudne...
- Pszczółki do szatni. Marcela ty zostań.- rozkazał Klopp, który nie wiadomo, kiedy znalazł się obok mnie.
- O co chodzi?- zapytałam wysilając się na uśmiech.
- Chodzi o to, że od następnego sezonu nie będziemy mieli fotografa. Po prostu rezygnuje. Dostał lepszą ofertę. Ty studiowałaś fotografię, prawda? Kuba podrzucił nam twoje zdjęcia i powiem szczerze... Jesteśmy zachwyceni twoimi zdjęciami...- rozgadał się, jak to on.
- Czy ja dobrze rozumiem? Miałabym tutaj pracować?- zadawałam kolejne pytania. W duchu skakałam ze szczęścia i dziękowałam Kubusiowi.
- Nie ukrywam, że zależy nam na tym.
- Ja... Nie wiem co powiedzieć.
- Wystarczy tak.- zaśmiał się.
- W takim razie... Tak.- uśmiechnęłam się szczerze. Pierwszy raz dzisiejszego dnia.
- Poinformuję cię jeszcze na kiedy masz przynieść wszystkie dokumenty i stawić się u nas.- oznajmił.
- Dobrze...- przytaknęłam.

*Kuba*
W szatni co chwilę spoglądałem na Reus'a. Gadałem z Łukaszem, ale jakoś nie mogłem się skupić na tym co mówi on, jak i ja. W końcu kiedy byłem przebrany ja jak i Reus zawołałem go, abyśmy porozmawiali na osobności.
- Co jest, staruszku!?- a tego żarty trzymają się zawsze.
- Tylko nie staruszku..
- No okey, okey dziadziusiu...- zaśmiał się, a po chwili ja też.
- Koniec!... Powiedz mi co jest pomiędzy tobą, a moją siostrą?- próbowałem udać, ze nic nie wiem o ich kłótni i w ogóle o tym co czuje Marcela do niego.
- A co?
- Po prostu powiedz. Widziałem jak dzisiaj na siebie patrzyliście. Byliście jacyś nie swoi. Jak nigdy nie rozmawialiście. A kiedy pocałowała cię, nawet jej nie objąłeś jak zawsze to robisz.- zauważyłem, ale chyba nie tylko ja.- Gadaj!- nakazałem.
- No okey. Po prostu pokłóciliśmy się.- miałem nadzieję, że chociaż od blondyna dowiem się czegoś więcej. Nie mogę patrzeć jak Marcela chodzi taka przybita.
- Coś więcej?
- Nic. Po prostu... A idź! Nie interesuj się!- puknął mnie w ramie.
- Reus! Tu chodzi o moją siostrę. Mam tylko ją.- dla mnie w ogóle nie było to śmieszne. Martwiłem się o blondynkę.
- Nie przejmuj się.- powiedział i akurat z szatni wyszli chłopaki. Ugh! Wszystko spie...
- Jeżeli będzie przez ciebie płakała to wiedz, że masz w mordę!- uprzedziłem. Ten tylko skinął głową.
No i ciężki trening... Trzeba dać z siebie wszystko. Już jutro mecz z Barcą. Cóż... Kolejny mecz będzie nasz. Wygramy go! :D

***

Po treningu czekałem na Marcelinę, która czekała na Moritz. Ten jak zwykle przebiera się pół godziny. Stałem przy moim samochodzie wraz z chłopakami i jak to my gadaliśmy o wszystkim. Zwykłe głupoty.
Po jakimś czasie zobaczyłem Mo i Marcelę wychodzących ze stadionu. Śmiali się, wygłupiali... Jak to oni. Mo naprawdę na super wpływ na Cyśkę. Po chwili byli już obok nas. Reus zaczął jakieś głupoty gadać, że jakąś imprezę zrobi i jakieś fajne dupy zaprosi, jak to on powiedział. Widziałem, ze mojej siostrze nagle zrobiło się smutno. Mruknęła coś cicho pod nosem, pożegnała się z Moritz'em i weszła do samochodu.

*Marcelina*
Reus... Jak on mógł? Kiedy tylko doszłam z Mo do nich zaczął jakieś brednie gadać, że jakieś fajne laski zaprosi na imprezę. Zrobiło mi się strasznie smutno. Wsiadłam do samochodu brata nie chcąc słuchać Marco. Ale ten jeszcze głośniej zaczął mówić. Siedziałam cicho powoli tracąc cierpliwość. Włączyłam radio, aby zagłuszyć jego głos, co nic nie dało. Wysiadłam z samochodu i podeszłam do Marco.
 - Po co było to wszystko? Tak ci na mnie zależy? Wiesz co...? Rób sobie co chcesz... Dla mnie już nie istniejesz!- powiedziałam mu to prosto w twarz i uciekłam ze łzami w oczach.
- Ejejj, stój!- po drodze wpadłam na Leitnera.
- Nie. Zostaw mnie.- wyrwałam się z jego uścisku i uciekłam. Sama nie wiem gdzie. Nie wiem czemu, ale poszłam... Poszłam do miejsca związanego właśnie z nim...

*Marco*
Byłem zaskoczony. Okey, chciałem zrobić jej na złość, mówiąc o tej imprezie i dziewczynach, ale... Takiej reakcji z jej strony się nie spodziewałem. To ostatnie zdanie. "Dla mnie już nie istniejesz!" Naprawdę tak myślała? Czy może tylko powiedziała tak, aby się odgryźć.
- Zadowolony jesteś z siebie, idioto!?- poczułem szturchnięcie i głos Moritza. Powinienem ją przeprosić...
- Okey. Wiem. Nie powinienem.- uniosłem ręce w geście obrony.
- Ale powiedziałeś. To było chamskie. Powinieneś dostać w mordę.- ochrzanił mnie.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej. Kolejny rozdział oddaję w Wasze ręce.
Miałam dodać później, ale jakoś tak wyszło i dodaje dzisiaj. :D

Postanowiłam dodać narrację "Kuba".
Cały czas jest tylko Marcelina i Marco.
No a teraz Kubuś.
Podoba się?

Tak bardzo chcecie, żeby już Marcelina i Marco byli razem, ale poczekacie sobie jeszcze troszkę.
Nie chcę, żeby cały czas było tak sielankowo.


Buźka, Kinga... ;**


13 komentarzy:

  1. Ale ty jesteś dla nas niedobra no ! :D
    Jak możesz. Ja tak wyczekuje, kiedy oni w końcu będą razem.
    A z każdym rozdziałem jest z nimi coraz gorzej.
    Zachowanie Marco, było strasznie chamskie. :/
    A moim zdaniem, jak Marcela śmiała się z Mo to Marco był też pewnie zazdrosny.
    Co jak co, ale pasują do siebie. Oboje robią sobie na złość... -,-
    Czekam z niecierpliwością na kolejny . ;****

    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. spodziewałam się innego obrotu spraw :/ wszystko spieprzył Reus, na miejscu Marceli zareagowałabym podobnie, i teraz rozumiem że niebd sielanki, i tak powinnobyć. Foch Marcelli a Marco niech się stara. Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo *,*
    Kuba jaki troskliwy braciszek :)
    A Marco...ugh -_- chętnie bym go walnęła na miejscu Cysi w te blond grzywę :v
    Z niecierpliwością czekam na nn<3
    Buziaki :********

    OdpowiedzUsuń
  4. No ja cież nie moge!
    Nakręcam się że wkońcu powie mu co do niego czuje, a Ty takie momenty psujesz xD
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie dziewczyno jak mogłaś!? *o* Ja już myślałam, że oni będą razem, a Ty takie coś.. *o*
    Marco co za debil.. Ugh jak on mógł tak powiedzieć!? -,-
    Marcela powinna mu jeszcze z "liścia" dać za to co powiedział.
    Kubuś jaki przykładny braciszek.. *.* <3
    Czekam na następny. ;) Pozdrawiam, buziaki. :* Ola ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Hehehe wiedziałam ! :)
    Ty, ich szybko ze sobą nie spikniesz. Z jednej strony to trochę szkoda mi Marco jak i Marceli bo obydwoje coś do siebie czują, a żadne z nich nie umie sobie tego powiedzieć.. Natomiast z drugiej strony o kurde, kiedy będą oni razem ?!
    Oj.. Marco przesadziłeś -,- Chciał zrobić jej na złość to zrobił !
    Tylko niech czasem pomyśli za czym coś palnie bo przez to może stracić na zawsze Marcele, a chyba tego on nie chcę.. Prawda ?

    Czekam z niecierpliwością na kolejny . ;****

    Bużkka ! ♥ :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Oo matko Ci to się mają :D Liczyłam, że sobie wszystko wyjaśnią a tu lipa :(
    Jeden drugiemu robi na złość... Ehh oby to się szybko skończyło :D

    Rozdział super :)
    Czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Mają być razem, bo jak nie napane Cię w nocy ! :D super rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszyscy narzekają, a mi się baaaardzo podoba :3 nie lubie happy end'ów :D Reus ham? Lubie to :) pisz szybko następny:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Od razu wiedziałam, że powiedział to na złość. No ale widać Marcela wzieła to na poważnie. Zresztą nie dziwię się, sama bym to tak odebrała.
    Szkoda mi Jej, byleby czegoś głupiego nie zrobiła.
    Reus powinien kupić wielki bukiet kwiatów i na kolana.
    Może w końcu sobie wyjaśnią o uczuciach miedzy nimi i wszystko będzie si:)
    Czekam na nn
    Pozdrawiam:*
    http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo dobrze, że Marcela mu wygarnęła.
    Nie dziwię się jej, te bym tak zrobiła.
    Przecież oni się kochają ! Jak mogą sobie robić na złość ?!
    Bardzo jestem ciekawa następnego.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Kuba taki kochany braciszek :3 Gdybym tylko ja miała takiego starszego brata, a mam młodszego bachora, który coraz częściej mnie wnerwia :C
    Co do Marceli i Marco... Oni mieli być razem! (płacze) ile to może trwać? :C (wyje) no i te ostatnie słowa Cysi (ryczy) Oni mają być już razem i kropka! :C
    Czekam na dalsze losy!
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak jest jeszcze lepiej :D Kocham tego bloga po prostu mega :) Ciekawa jestem czy choć w połowie mój blog o Marco i Marcu będzie taki jak twój. No nic ten rozdział świetny. Fotograf.. Kubuś i nowa narracja.. Reus i jego niewyparzona buzia.. oraz biedna Cyśka :( Smutać będę :)
    Czekam na nexta.
    Życzę weny :D
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń