Kiedy ona weszła do domu Lewego.. Zaniemówiłam. Wyglądała tak pięknie. Śliczna, idealna figura i sukienka... Wiedziałem wtedy, że nasze spotkanie w parku miało jakiś cel. Potańczyłem z nią trochę, ale później zniknęła mi z pola widzenia. Kuba zaproponował grę w butelkę i wszyscy zgodziliśmy się. Po chwili przyszła urocza blondynka o imieniu Marcelina. Szczerze powiedziawszy, trochę trudno wymówić mi imię siostry Błaszczykowskiego, ale poradzę sobie. Jak dałem radę z Robertem, Jakubem i Łukaszem, co było na początku nie lada wyzwaniem, to i teraz dam. Usiadła obok mnie i uśmiechnęła się. Zaczęliśmy grę. Wszystkie zadania były powalające. Najlepsze miał Moritz. Musiał się namęczyć. Nie ma co. Po zadaniu Lewandowskiego wszyscy wróciliśmy do domu i kontynuowaliśmy grę. Cały czas myślałem o uśmiechu młodej polki. Jest taki piękny, a zarazem szczery. Nie wiem co ona ma w sobie, ale nie potrafię o niej zapomnieć. Kiedy usłyszałem swoje imię odruchowo odwróciłem się w stronę Roberta.
- Zadanie.- powiedziałem
- No to..- nie dokończył, ponieważ Mario zerwał się ze swojego miejsca i zaczął szeptać mu coś na ucho. Kiedy już skończył usiadł na swoim miejscu i złowieszczo spojrzał się na mnie, a potem na Marcelę. Wiedziałem, że to nie wróży nic dobrego...
[Marcelina]
Usłyszawszy zadanie Marco... Zamurowało mnie. Co oni sobie myślą?? Śmieszni są!! Spojrzałam na Marco, jego mina mówiła sama za siebie.
- My liczymy do 30, a ty Reus... wiesz co masz robić.- powiedział Robert, a Marco przybliżył się do mnie
- Jeżeli nie chcesz to nie musisz.- spojrzał na mnie pytającym wzrokiem
- Jak zadanie to zadanie.- odpowiedziałam niepewnie
- Liczymy do 30!- ponownie poinformował Lewy. Wywróciłam oczami i po chwili poczułam rękę na moim biodrze. Drugą rękę częściowo położył na policzku i musnął moje usta. Zarzuciłam obie ręce na jego szyję i odwzajemniałam każdy pocałunek. Kiedy zorientowałam się, ze chłopaki przestali liczyć lekko odepchnęłam od siebie Reus'a. Ten tylko uśmiechnął się. Dotknęłam swoje usta. Nie uszło to uwadze blondaska, który cały czas na mnie patrzył jak i Roberta.
- A ty co się tak szczerzysz? Zobaczysz jeszcze się odwdzięczę, więc miej się na baczności, bo nie znasz godziny, daty ani miejsca swojej śmierci!- ostrzegłam, zwracając swoje słowa do Lewandowskiego.
- Czy to groźba?- zapytał z udawanym zaciekawieniem
- Informacja!- poprawiłam bruneta.
Resztę imprezy spędziliśmy na graniu w butelkę, rozmawianiu i tańczeniu oczywiście.
***
Obudziłam się w jakiejś sypialni. Dlaczego jakiejś!? Dlatego, że to na pewno nie jest moja sypialnia. Było ciemno, nie wiedziałam która godzina, dlatego zaświeciłam lampkę stojącą na szafce nocnej. Złapałam za moją torebkę, wyjęłam z niej telefon i... 4:48. Ja to mam sen. Nie ma co! Spojrzałam na drugą część łóżka, na której leżał... Reus! Ja pierdzielę, co on tutaj robi!? A raczej co JA tutaj robię!? Zaczęłam szturchać blondynem, do czasu aż zerwał się na równe nogi.
- Poj***ło cię!? Daj spać!- wykrzyczał pierwsze dwa słowa i położył się. Zepchnęłam go z łóżka.
- Co ja tutaj do cholery robię?- niosłam głos
- Jutro ci powiem, a teraz przesuń się.- wstał i usiadł na łóżku
- Nie radze.- odparłam, ponownie zrzucając blondyna- Nie położysz się dopóki nie powiesz mi jak się tutaj znalazłam!- próbowałam być stanowcza
- Zasnęłaś tutaj.- powiedział od niechcenia leżąc na podłodze
- że sama? Ja? A Kuba?
- Tak, ty. Sama. Tutaj. Zasnęłaś. A Kuba już dawno u siebie w domu.- mówił osobno pierwsze cztery wyrazy.
- Ty weź! Czemu nie zabrał mnie ze sobą!?- dalej pytałam
- A skąd ja mam wiedzieć!? Szukał cię, ale nie mógł znaleźć. A kiedy już ja ciebie znalazłem tutaj w pokoju, jego już nie było.
- Palant!- skomentowałam
- Kto?
- Ty! Nie ma innych pokoi w tym domu??
- Wszystkie były zajęte.- powiedział kładąc się na łóżku.- Weź już nie dramatyzuj i idź spać! Jutro to znaczy dzisiaj odwiozę cię do domu.-odparł, a ja odwróciłam się do niego plecami i zgasiłam lampkę. Wygodnie położyłam się i już zasypiałam, kiedy...
[Marco]
Jak ona pięknie wygląda, kiedy się złości... Nie mogę! Myślałem, że wybuchnę śmiechem, ale na czas powstrzymałem się. Postanowiłem nie zadzierać z Marceliną, bo mogłoby skończyć się to źle dla mnie. Chciałem znów ją pocałować. Jak szybko przyszło mi to na myśl, tak szybko odeszło. Blondynka zgasiła lampkę odwracając się do mnie tyłem. Czemu!? Chciałem popatrzeć na jej słodką buźkę!Do głowy wpadł mi genialny plan. Postanowiłem wprowadzić go w życie. Objąłem Błaszczykowską w talii, przytulając się do niej i udając, że śpię.
- Blondasku!? Nie za wygodnie ci!?- usłyszałam i z trudem powstrzymałem śmiech. Nie miałem najmniejszego zamiaru odpowiadać. Marcela odwrócił się przodem do mnie, ale nie otworzyłem oczu.
- Dobranoc.- szepnęła przejeżdżając palcem po moim policzku. Przez ciało przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Najprzyjemniejszy jaki od wielu lat doznałem. Po chwili zaczęła się wiercić, nie zamierzałem jej puszczać, ale ujawnić już tak.
- Co ty się tak wiercisz!? Nie wygodnie ci?- zapytałem otwierając oczy. Nie widziałem zbyt dobrze, ale można było dostrzec rumieńce na twarzy młodej polki.
- Em...aaa.. troszeczkę!- wypaliła. Zwolniłem uścisk, a Marcela swobodnie przewróciła się na drugą stronę. Ponownie ją objąłem, tylko że tym razem jeszcze mocniej. Blondynka głośno westchnęła.
- Wolałem, kiedy byłaś twarzą do mnie...- powiedziałem choć nie wiem czemu. Nie wiem po co.
- A ja nie.- odparła chyba najciszej jak potrafił, ale usłyszałem
- Słyszałem.- zaśmiałem się. Delikatnie dotknąłem ustami jej ramienia. Po raz kolejny dzisiaj nie wiedziałem dlaczego robię coś takiego. Przy Marceli czuję się jakoś inaczej. Przy polce zapominam języka w gębie. Zachowuję się jak ostatni palant.
- Nie pozwalaj sobie. Masz szczęście, że pozwoliłam ci na to, żebyś mnie objął. Nic więcej.- ostrzegła
- Wybacz.- odparłem krótko i zabrałem usta z jej ramienia.
[Marcelina]
Kiedy Marco mnie objął przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. A kiedy pocałował mnie w ramie to już w ogóle odpłynęłam. Ale ogarnęłam się i powiedziałam co myślę...
***
Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do pokoju.Próbowałam zakryć jakoś rękoma twarz, co było na marne. Wyrwałam poduszkę spod głowy Reus'a i zakryłam nią twarz. O dziwo blondyn nie obudził się. Niestety nie udało mi się już zasnąć, więc poleżałam przyglądając się smacznie śpiącemu piłkarzowi. Wyglądał tak słodko... Jego mina taka słodziutka. Mimo, że jego grzywka straciła swój wygląd to on nadal był taki sam. W końcu zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół. W kuchni zastałam Anię i Rhiannon. Przyszła Lewandowska robiła coś przy kuchni, a Riri piła kawę.
- Ooo, Marcela! Pobalowało się?- zapytała Ania
- Trochę. Z resztą nie wypiłam dużo!
- W ogóle, a później padłaś jak mucha.- zaśmiała się Riri.
- Serio..! Aniu, piękna ty!- zaczęłam jej słodzić. Ta bez słowa postawiła przede mną szklankę z wodą i tabletkę. Zażyłam lek.
- A jak się spało z Reus'em?- zapytała Rhiannon, a ja o mało co nie wyplułam wody, którą właśnie piłam. "Hm.. co tu powiedzieć??"- zamyśliłam się.
- Cześć kochanie!- do kuchni wszedł Robert. "Ten to ma wyczucie czasu!"- pomyślałam. Uratował mnie. Pocałował czule swoja narzeczoną i objął od tyłu.- Hej, dziewczyny.- zwrócił się do nas
- Hej.- odpowiedziałyśmy równocześnie.
- Hej, kotku.- do kuchni wszedł Mitchell i pocałował Riri
- Błagam, czułości zostawcie dla siebie. Jak mnie nie będzie.- powiedziałam od niechcenia
- Jak sobie kogoś znajdziesz to będziesz wiedziała jak to jest.- odparł Robert
- A skąd wiesz, że nie znalazłam!?
- Kuba mówił o...- przerwałam mu
- Nie wypowiadaj jego imienia!- uniosłam głos
- Przepraszam.
- Wytłumaczy nam ktoś o kogo chodzi?- zapytał Mitch
- Nie ważne. Robert wytłumacz mi proszę, drogę do domu Kuby.- zmieniłam temat
- Odwieź ją!- nakazała Ania
- Nie no..- nie dane było mi dokończyć
- Za chwilę wrócę.- powiedział Robert i pobiegł na górę. Po kilku minutach wrócił, ale nie sam. Był z nim Marco.
- Jedziemy?- zapytał Marco, kierując swoje słowa do mnie
- Robert utłukę cię!- powiedział Ania z groźną miną.
- To ja pójdę sama. Nie będę robić nikomu problemu.- powiedział nieśmiało.
- Żaden kłopot, a poza tym obiecałem.- pociągnął mnie za rękę i wręczył moją torebkę.
- Jeszcze aparat.- zaśmiałam się. Po 30 min. byliśmy pod domem Kuby.
- Mogłam się przejść, ale dziękuję.- uśmiechnęłam się
- Obiecałem ci to przecież w nocy. A i przepraszam za...- nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Nie przepraszaj. Nic się nie stało. To..
- To..
- Pa!- wypaliłam i wyszłam z samochodu piłkarza. Weszłam do domu i usłyszałam odjeżdżający samochód. Czyli Marco czekał aż wejdę...
*********************************************************************************
CZYTASZ~KOMENTUJ!
Do następnego!
Pozdrawiam Kinga :**
oj iskrzy, iskrzy między Marceliną a Marco ;* NA pierwszy rzut oka widać że ta dwójka ma się ku sobie ;3
OdpowiedzUsuńA co do rozdziały CUD, MIÓD, MALINA ;* Jak zawsze zresztą ;*
Czekam na kolejny <3
Serio ? Nawet całusa w policzek mu nie dała ? No to Marcela zaszalała skoro wylądowała w sypialni Reus'a. A tak wogólę to czemu rozdział jest taki któtki?! Obiecuję, że jutro to ja Cię ukatrupie! :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest jej ach, och! A tak serio to cudowny! Czekam na nn <33 Buziaki :**
Lewizna :*
meeeega blooog..
OdpowiedzUsuńMarcela i Marco..♥
jaki kochany słodki rozdział mam nadzieję że bd ich więcej..
czekam na kolejny pozdrawiam....
Uhuh dzieje się między nimi, dzieje :D Ale dobrze, bardzo się z tego cieszę :) Marco taki kochany jak ją objął :D
OdpowiedzUsuńRozdział super jak zawsze :)
Czekam na nowy, a jutro zapraszam do siebie :)
Pozdrawiam ;*
Mega ! *-* Jak ty to dziewczyno robisz ? Piszesz tak świetnie, że nie mogę się oderwać ! Dlatego też uważam, że ten rozdział jest za krótki ! :* Czekam na następny, mam nadzieję, że będzie za niedługo ! ;*
OdpowiedzUsuńMarco i Marcela są słodcy ! Coś się kroi ! <33
Pozdrawiam. ♥
Nadrobiłam poprzednie rozdziały :3 a więc...rozdział cudowny,Marco i Marcelina tacy słodcy *_* z niecierpliwością czekam na nn :* <3 pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńBoski :* Jak ja to uwielbiam <3 Marcelina i Reus mega słodcy :*:* <3
OdpowiedzUsuńLiczymy do 30!- ponownie poinformował Lewy. Wywróciłam oczami i po chwili poczułam rękę na moim biodrze. Drugą rękę częściowo położył na policzku i musnął moje usta. Zarzuciłam obie ręce na jego szyję i odwzajemniałam każdy pocałunek. Kiedy zorientowałam się, ze chłopaki przestali liczyć lekko odepchnęłam od siebie Reus'a. Ten tylko uśmiechnął się. Dotknęłam swoje usta. Nie uszło to uwadze blondaska, który cały czas na mnie patrzył jak i Roberta.
OdpowiedzUsuńMOGLAWYMYSLEC COS SAMA A NIE KPIOWAC Z INNEGO BLOGA