środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 10 ~ "Psychiatryk się kłania."

Po wejściu do salonu od razu rzuciłam się na kanapę. Jednak przypomniało mi się, że mam bluzę Marco. Zerwałam się z kanapy i pośpiesznie pobiegłam w stronę drzwi. Otworzyłam i.... usłyszałam huk. Zobaczyłam Marco leżącego na ziemi i trzymającego się za głowę. Szybko podeszłam do niego i złapałam za rękę. Nie wiem dlaczego. Po prostu chwila.
- Boże Marco nic ci nie jest? Przepraszam.-zapytałam
- Nie wzywaj Pana Boga nadaremno.- zaśmiał się, a ja pokręciłam tylko głową. Wstałam i wyciągnęłam rękę w stronę piłkarza. Złapał za moją rękę i pociągnął, tak, że leżałam na nim.
- Serio?- zapytałam ironicznie
- Mi tam wygodnie.
- A mi nie.- powiedziałam i wstałam. Nie podałam już reki piłkarzowi tylko patrzyłam jak wstaje.
- Nie łaska pomóc!?
- Już raz pomogłam to wylądowałam na tobie.- wyszczerzyłam się
- Co cię skłoniło, żeby otworzyć te oto drzwi, którymi dostałem!?- zapytał teatralnie
- A co ciebie skłoniło do podejścia do tych oto drzwi?- zapytałam tak jak on
- Pierwszy zapytałem.
- Bluza.- podałam mu część jego garderoby
- Numer telefonu.
- Mojego?
- Yhm...
- Pisz.- powiedziałam, a chłopak wyjął telefon.- 997!- podyktowałam
- Ha ha ha. "Śmiechowa" jesteś.- zaśmiał się teatralnie
- Co się dzieje?- zapytał Kuba, który nie wiadomo skąd znalazł się przy nas.
- Przywaliłam Marco drzwiami.- wyjaśniłam, a Kuba wybuchnął śmiechem
- Stary nic ci nie jest?? Zawieźć cię do lekarza?- zapytał ledwo co powstrzymując śmiech
- I tak musi jechać.- powiedziałam cicho do siebie
- Słyszałem!- odparł Marco
- Ty to wszystko słyszysz!
- Nie.- zaprzeczył
- Tak.
- Nie.
- Dobra koniec dzieci! Wejdziesz?- pouczył nas Kuba
- Nie. Nie będę robił problemu.- skrzywił się- Z resztą muszę coś jeszcze załatwić.- wyjaśnił

[Marco]
Nie mogę wejść do Kuby choćbym nie wiem jak bardzo chciał. Jest jedna bardzo, ale to baaardzoo ważna sprawa do załatwienia. A mianowicie Caroline. Muszę w końcu zakończyć ten związek. Jeżeli w ogóle można TO tak nazwać. Już od dawna nie czuję do niej tego co na początku i jeszcze nie układa nam się.
- Widzimy się na treningu.- uśmiechnąłem się i skierowałem do samochodu.
- Cześć!- usłyszałem jeszcze głos Marceliny i odjechałem.

[Marcelina]
Kiedy Marco odjechał weszłam do domu i pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na kanapę. Była mi straszne głupio jak przywaliłam Reus'owi tymi drzwiami. Bosh.. pewnie ma mnie teraz za kompletną idiotkę.
- Jak tam randka z Reus'em?- zapytał Kuba, który stał nade mną.
- Goń się!
- Sama się goń!- odwdzięczył się
- Liż moje trampki.- uciszyłam go, bo przez chwile nic nie mówił
- Zawsze mnie zgasi!- krzyknął Kuba do Agaty, która była w kuchni.
- Zgasić to ty możesz co najwyżej świeczkę!- powiedziałam poważnie
- Właśnie!- poparła mnie bratowa
- I ty przeciwko mnie?- zapytał z wyrzutem brat swoją żonę
- Kolacja!- zawołała Agata, a ja zerwałam się z kanapy
- Takie życie braciszku!- poklepałam brata po plecach i usiadłam przy stole
- Masz trzy kobiety w domu, więc przyzwyczajaj się powoli.- odparła Agata zwracając się do męża
- Oliwka już śpi?- zapytałam zmieniając temat
- Tak, jakieś 15 min. temu usnęła.- odpowiedziała Agata
- Aha, smacznego.- uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść kanapki, przygotowane przez bratową. Po kolacji poszłam do swojego pokoju, ułożyłam się wygodnie na łóżku i włączyłam laptopa. Zalogowałam się na Facebook'u i Skype. Na moje szczęście aktywny był Wojtek, do którego od razu zadzwoniłam. Po chwili odebrał.
- Heeej.- przywitałam przyjaciela entuzjastycznie
- Cześć.- odparł bez większych emocji
- Ej, co jest?- zapytałam z troską
- Co? Nic przecież.- zaprzeczył
- Wojtek!? Znam cię bardzo dobrze i wiem, że coś się stało.
- Pusto to bez ciebie. Jakoś tak inaczej.- wyznał, a mi się łezka w oku zakręciła- Nie płacz mi tak... Słyszysz?
- Yhm...- nie wytrzymałam. Rozpłakałam się..
- Bo się obrazimy!
- Tak bardzo chciałabym cię przytulić.- powiedziałam wycierając policzek- Ale to nie przez to jesteś taki przybity.
- Ja pier...- nie dokończył- Jak ty mnie znasz
- Mów!- nakazałam
- Okey, ale obiecaj mi, że nie będziesz się przejmować!
- Obiecuję.- wymamrotałam
- Nie słyszę.
- Obiecuje.- powiedziałam bardziej słyszalnie
- Głuchy jestem. Weź no głośniej!- zaśmiał się
- Obiecuję- powiedziałam już normalnym głosem
- No teraz to słyszałem. No to ten... Patrick był u mnie!
- Co? Czego chciał?- zaniepokoiłam się
- Przyszedł i wypytywał o ciebie.
- Powiedziałeś mu?- zapytałam
- Nie, ale chyba się domyślił, bo powiedział, że jeszcze pożałujesz...
- Boziuu...- złapałam się za głowę- On się nigdy nie odczepi. A co ty na to?
- No próbowałem go zatrzymać, ale było już za późno.- mówił z grymasem na twarzy
- Ahaa
- Marcela??- zapytał, a ja podniosłam głowę- Obiecaj mi, że będziesz na siebie uważać. Obiecaj
- Obiecuje.- przyrzekłam kładąc rękę na piesi.
- Opowiadaj jak tam u ciebie!
- A no dobrze. Codziennie coś się dzieje i jest ok. Ale wolałabym gdybyś był tutaj ze mną.
- Wiesz, że to niemożliwe...
- Tak, wiem. Nie musisz mi przypominać
Pogadałam z Wojtkiem jeszcze jakieś 15 min. i musiał kończyć, bo przyszła Marina. Wylogowałam się z Skype i weszłam na Facebook'a. Miałam kilkanaście zaproszeń do znajomych, tyle samo powiadomień i kilka wiadomości. Zaczęłam od zaproszeń. Wszystkie były od piłkarzy z Borussi i wszystkie przyjęłam. Szybko poszło mi z powiadomieniami i wiadomościami. Popatrzyłam aktualności i już miałam się wylogowywać kiedy napisał... Marco.
- Hej piękna :D
- Heeejj!
- Mam nadzieję, że nie obudziłem!?
- Nie no obudziłeś. Śpię przy włączonym laptopie z muzyką na full. :D
- Ej, to przepraszam. Naprawdę nie chciałem... :(
- Przeprosiny przyjęte.
- Aaa, to fajnie.
- Nooo :D
- A mam takie pytanko... ;)
- Słucham :)
- Nie mów słucham, bo cie wyru...
- Mo miał racje, ty to tylko o jednym. Idź i nie wracaj.
- Ok, ok. Będziesz na treningu?
- A co to mój trening? A poza tym nie wiem czy wstanę...
- Ooo, śpioszek?
- A żebyś wiedział!
- Z misiem?
- Noo, jest taki strasznie przytulaśny...
- W dziecko się bawisz?
- A zabronisz?
- A mogę z tobą?
- A chcesz?
- A mogę?
- Zaciąłeś się?
- Być może...
- Ooo, a jednak nie!
- Ty jakoś tak na mnie działasz, ze blokujesz :*
- Dobrze się czujesz? Gorączkę masz? :/
- A sprawdzisz?
- A przyjedziesz?
- No spoko, za chwilę będę. ;*
- Ogłupiałeś? Wystarczy mi jeden dzień spędzony z tobą. :D
- A już myślałem, że będę mógł z tobą spać. :"(
- Jednak gorączka... ;/
- Pójdziesz jutro ze mną do lekarza?
- Żeby się zarazić od ciebie? Nie dzięki!
- Gdzie ty żeś się nauczyła tej chamskości!?
- A tu i tam. Ale najczęściej to kupuje!
- Taa, a gdzie?
- Powiem ci, a ty se pójdziesz i kupisz!? Nie! Moja chamskość...
- Aleś ty rozgadana. Szkoda, ze nie byłaś taka podczas naszego spacerku.
- Z tobą nie ma o czym gadać! :D
- Jakoś teraz gadasz... o.O
- Jak już coś to pisze.
- Och, ach. Naprawdę?
- Psychiatryk się kłania. Nie ma co zwlekać. Będzie jeszcze gorzej, mówię ci!
- Znasz to na własnym przykładzie!?
- Nie. Na przykładzie takiego jednego dupka.
- Dużo znasz takich? ;/
- Jednego...
- Znam?
- Chyba nie.
- Czyli to nie ja! Wiedziałem! Nie jestem jakimś psycholem.
- Zwątpiłeś w siebie!? Nie wierzę. Ten Marco Reus zwątpił w siebie...
- Po pierwsze to nie zwątpił, tylko nie wiedział o kogo chodzi. I był zakłopotany.
- A po drugie?
-... Drugiego nie ma :P
- Ahh...
Popisałam jeszcze jakiś czas z Marco, ale kiedy zorientowałam się, że jest po 1 w nocy, postanowiłam już kończyć.
- Kończę już. ;)
- Już? o.O
- Spójrz na zegarek.
- Aii...
- Trzeba spać, żeby rano wstać!
- Skądś to znam. Hm...
- Może z telewizji. Wiesz jest taki Polski serial..
- Nie. Lewandowski często to powtarza jak jest nieźle wcięty!
- Wiadomo, bo Polak. Tylko Polacy umieją się tak bawić!
- Taa..
- To dobranoc :*
- Ooo, buziaczka mi wysłałaś... :*
- Jakiś ty spostrzegawczy. Brawo!
- Dobranoc :*
Po otrzymaniu ostatniej wiadomości od Marco wylogowałam się z fb. Wzięłam piżamę i skierowałam się do łazienki. Godzinę później leżałam na łóżku i myślałam nad dzisiejszym dniem. Marco jest super facetem. Dzisiejszy dzień mogę, a nawet muszę zaliczyć do udanych...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, misiaki!
Kolejny rozdział oddaję w Wasze ręce.
Nieco napracowałam się nad tym rozdziałem.
Mam nadzieję, że moja praca nie pójdzie na marne i pod tym rudziałem zobaczę trochę komentarzy.
Tak, więc nie przedłużam już.
A ten filmik wymiata. 


Pozdrawiam ♥





4 komentarze:

  1. Tak, więc... rozdział świetny jak zawsze!
    A Patrick to mam nadzieję, że się nie dowie gdzie mieszka Marcelina. Chodzież znając Ciebie 14 lat to wiem i tak, że wykombinujesz scenkę z nim! Czekam na nn <3

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja nienawidzę tego Patricka -_- zepsuł mi humor :( Rozdział cudowny <3 pisanie Marco i Cysi :3 słodziutkie :3
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na nn <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko! :D Rozwaliła mnie rozmowa Marco z Marceliną na fb xD
    I ten Patrick... Co on od niej chcesz -.- Nie może jej dać spokoju -.-
    Czekam na nowy rozdział :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahh ten cały Patrick gra mi na nerwach ... Hahaha Marco dostał z drzwi ;D Leże po prostu :-D Do tego jeszcze ta ich inteligentna rozmowa na fb :-D Uwielbiam tą dwójkę :-D Rozdział super :-* czekam na kolejnego :-P

    OdpowiedzUsuń