niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 11 ~ "Z cukru nie jest!"

[Marcelina] 
Obudziłam się przed 7. Dziwne! Zwykle śpię do jakiejś 9, 10... A tu taka niespodzianka. Poleżałam jeszcze 20 min. i w końcu zwlekłam się z łóżka. Z szafy wyjęłam ubrania do biegania, z racji tego, że postanowiłam pobiegać i podążyłam do łazienki. Po 10 min. wyszłam z wcześniej wspomnianego pomieszczenia i zeszłam na dół do kuchni. Złapałam za butelkę wody i wybiegłam z domu. Pobiegłam przed siebie. Co tam! Najwyżej się zgubię!! Jak się później okazało dotarłam do parku. Tam rozgrzałam się i zaczęłam biegać...
Do domu wróciłam po 11. Czyli biegałam niecałe trzy godziny. Mój nowy rekord... Szybko pobiegłam pod prysznic. Po jakiejś godzinie wyszłam spod prysznica, ubrałam się w wcześniej przygotowane ubraniarzęsy przeciągnęłam tuszem, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie przy stole siedziała Agata. O dziwo bez Kuby.
- Dzień dobry Agatko.- przywitałam bratową szerokim uśmiechem.
- A dzień dobry, dzień dobry. Co tak wcześnie wstałaś?
- Obudziłam cię? Przepraszam.
- Nie. Oliwka budziła się co chwilę w nocy, przez co ja też nie spałam.
- Aii, współczuję. Dzisiaj ja zajmę się małą, a ty będziesz mogła odespać noc albo co tam będziesz chciała...
- Dziękuję ci, kochana.- przytuliła mnie. Zrobiłam sobie kawę i tosty z nutellą. Am.. uwielbiam, kocham. Co prawda trochę czasu mi to zajęło, ale co tam. Kończyłam przygotowywać śniadanie i do kuchni wszedł zaspany Kuba.
- Hej Kubusiu. Jak się spało?- zapytałam siadając przy stole
- Nie najlepiej!- przyznał
- Dzisiaj ja zajmuję się Oliwką, więc możecie gdzieś wyjść razem.- zwróciłam się do małżeństwa
- Dziękuję siostrzyczko, jesteś kochana.- przytulił mnie brat
- Też cię kocham, ale po wczorajszej akcji... Wiesz, że przegiąłeś!?
- O co chodzi? Bo nie bardzo rozumiem.- zapytała zdezorientowana Agata
- Aaa...- spojrzałam Kubę.

[Marco]
Obudziłem się przed 11. Trening mamy na 13, więc mam jeszcze 2 godziny. Niechętnie zwlekłem się z łóżka i z szafy wygrzebałem jakieś ubrania. Podążyłem do łazienki i godzinę później byłem już gotowy. Schodziłem właśnie na dół, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Podszedłem do nich i otworzyłem.
- Siema stary!- w drzwiach ujrzałem ucieszonego Mario
- Siema młody!- przywitałem się i gestem ręki zaprosiłem do środka- Ja jeszcze tylko zjem śniadanie i możemy jechać.- poinformowałem przyjaciela
- W sumie to ja przyszedłem do ciebie na śniadanie...- odparł siadając na kanapie
- No ok.
Po śniadaniu, które zrobiłem JA. Tak ja! Ruszyliśmy na Idunę. Mario włączył moją ulubioną piosenkę i zaczął się wydzierać na cały samochód. Lubię tą piosenkę, ale w jego wykonaniu to był koszmar!
- Boże... Weź się przymknij! Słuchać się nie da!
- Dobra ty! Życie jest tylko jedno!- odparł i wrócił do poprzedniej czynności. Na tym skończyła się nasza jakże interesująca rozmowa. 15 min później byliśmy na miejscu docelowym. Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy do grupki zebranej przed stadionem.

[Marcelina]
- O co chodzi? Bo nie bardzo rozumiem.- zapytała zdezorientowana Agata
- Aaa...- spojrzałam na Kubę. Samym wzrokiem błagał, żeby n ie mówiła o pizzerii. Agata nie "pozwala" Kubie chodzić do pizzerii. Jednym słowem... dba o swojego męża.- Ten, no... Wczoraj na treningu, wiesz... Ten... Oblali wodą Erika, a że stałam przy nim to mi też się oberwało.- wypaliłam. Tylko to przyszło mi do głowy.
- Jak dzieci, po prostu. Jak dzieci!- skrytykowała. Czyli uwierzyła w moją bajeczkę wymyśloną na poczekanie. Nie chciałam jej okłamywać, ale czego się nie robi dla brata.
- Ojej, nic jej nie będzie. Z cukru nie jest!- spojrzał na mnie
- No Kuba, jedziemy? Za chwile trening.- upomniałam brata
- Jedziemy? My? A poza tym trening jest za..- spojrzał na zegarek- Pół godziny.
- Jadę z tobą. Chyba musisz jeszcze dojechać na stadion, geniuszu nie!?- odparłam i pobiegłam do swojego pokoju. Pierwsze co zrobiłam to schowałam do kieszeni spodni telefon. Najważniejsza rzecz! Zeszłam na dół gdzie w przedpokoju czekał na mnie brat.
- Dłużej się nie dało?- zapytał ironicznie
- Wcześniej to ja musiałam na Ciebie czekać, więc nie przeżywaj. Idź!- poganiałam go, bo znając życie to by jeszcze stał i kłócił się ze mną.
- Powinieneś mi tu na kolanach dziękować, że ci tyłek uratowałam. A nie "Z cukru nie jest!"- powiedziałam otwierając drzwi samochodu.
- Na kolanach klękać nie będę, tak jak zrobiłem to wczoraj. Ale dziękuję "pasi"?
-Jedź już...- odparłam, po czym oparła głowę o szybę. Po jakiś 20 min. byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu i pierwsze co zrobiłam to odetchnęłam świeżym powietrzem. Kuba jak i ja skierowaliśmy się w stronę SIP, gdzie stało już kilku chłopaków. A mianowicie Łukasz, Leo, Moritz, Kevin i Jonas.
- Siema chłopaki!- powiedział mój brat
- Siema!- uzyskał w odpowiedzi
- Hej.- uśmiechnęłam się
- Hej.- odpowiedzieli mi niemalże równocześnie
- Cześć Cyśka.- uśmiechnął się Moritz i przywitał mnie buziakiem w policzek
Pogadaliśmy chwilę i doszli do nas Marco i Mario.
- Siema!- przywitali się z chłopakami
- Hej!- przywitał się ze mną Marco całusem w policzek
- Hej, jak czoło?- zapytałam z troską
- Bywało lepiej, a ja nadal nie mam twojego numeru.- pokręcił głową
- Po treningu.-uśmiechnęłam się do niego
- Dobra chodźcie, bo będziemy biegać karne kółka jak się spóźnimy.- upomniał nas Leoś
- Właśnie. Ruszać te swoje zgrabne tyłeczki i do szatni!- poganiałam ich. W odpowiedzi usłyszałam śmiech. Chłopaki ruszyli przodem i gadali jak to oni mówili o "laseczkach" czy "dupciach". Byłam skazana na słuchanie ich rozmowy.
Na treningu chłopaki wygłupiali się jak to oni. Ale to co zrobił Reus i Gotze. Hoo...
- Bo wiecie, my...- zaczął Mario
- Jesteśmy razem!- dokończył Marco. Wszyscy wybuchnęli niepohamowanym śmiechem. Nawet trener Klopp.
- Chłopaki nie wiedziałam!- krzyknęłam do nich
- Nikt nie wiedział...- usłyszałam męski głos za sobą. Odwróciłam się a tam... Erik.
- Heeej, czemu nie tam!?- zapytałam wskazując na boisko
- To jest boisko.- zaśmiał się
- Ha ha ha, wiem!
- Problemy z udem!- powiedział i usiadł obok mnie
- Uuu, współczuję.- uśmiechnęłam się
- Nie jest aż tak źle...
- Nie wiem jak to jest, ale zawsze chciałam wiedzieć!
- Nie chcesz, uwierz!
- Może...
Z Erikiem gadało mi się zajebiście. On jest... To totalny wariat! Jeszcze chyba nigdy nie widziałam tak bardzo pozytywnie walniętego człowieka. Mimo, że znam go... Licząc dzisiejszą godzinę i nasze poprzednie "spotkania" to polubiłam go.
- Ale serio...- mówił poważnie. Opowiadał mi historię jak to jego była przyjechała do niego, a raczej do jego rodziców i zwymiotowała na kolana ojca Erika.
- Niee. Pleciesz!- mówiłam z trudem powstrzymując śmiech.
- Błaszczykowska!- zawołał Reus
- Ja??- zapytałam Erika
- Yhm...- przytaknął.
- Okey, to ja lecę. Paa.- odparłam, cmoknęłam szatyna w policzek i odeszłam.
- Już, już idę. Co się tak niecierpliwisz? Nie ucieknę...- zaśmiałam się podchodząc do farbowanej blondyneczki
- No nie wiem.
- Oj, Marco...- pokręciłam głową. Wymieniliśmy się z Marco numerami.
- Co dzisiaj robisz?- zapytał ciągle uśmiechając się
- Am... Jestem zajęta...
- Aaa, myślałem że może... byśmy się spotkali.
- Mam strasznie napięty grafik, ale może... Znajdę chwilę dla ciebie..- droczyłam się z nim
- Byłoby super.- uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek
- A to za co?
- Za to, że znalazłaś chwile dla mnie w swoim jakże "napiętym grafiku".- odparł podkreślając ostatnie dwa słowa i szczerząc się jak głupi do sera
- Nie powiedziałam nic takiego.
- I tak wpadnę..
- Nie wiesz na co się piszesz!- odparłam i skierowałam się w stronę samochodu Kuby
- Co to znaczy?- zapytał podbiegając do mnie
- Nie wiem..- uśmiechnęłam się i wsiadłam do auta

***

Agata i Kuba już od kilku godzin są... Nie wiem dokładnie gdzie, bo Kuba nie chciał powiedzieć nawet mnie. Udało mi się od niego wyciągnąć tylko tyle, że to coś romantycznego. Tajemniczy braciszek! Oliwka jak to ona chciała się cały czas bawić, a ja już powoli traciłam siły, dlatego udało mi się udobruchać dziewczynkę naleśnikami, które są moją specjalnością. Zajadałyśmy się właśnie pysznościami, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. 
- Poczekaj na mnie tutaj, dobrze? Ja tylko zobaczę kto to...- zwróciłam się do trzylatki
- Dobzie...
Odeszłam od stołu, kierując się w stronę drzwi. "Pewnie Marco"- pomyślałam. Otworzyłam ii... To sen!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, kochane moje czytelniczki!
Mamy jedenastkę!
Mam nadzieję, że podoba się... 
Co myślicie o Eriku? Będzie dla Marceliny kimś ważnym?
Co do wczorajszego meczu...
Aww... Wygrali! Nasze pszczółki wygrały z Bayernem.
Trochę szkoda było mi Marco i Mario, ale to jest piłka!
Henrich , Marco i Jonas spisali się.
Miki w końcu się odblokował!

Do następnego!
Buziaczki Kinga ♥








7 komentarzy:

  1. Hahahahaha była Erika się popisała nie ma co :D rozdział cudowny *_* z niecierpliwością czekam na nexta <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny cudowny rozdział :* Czekam na następny "Otworzyłam ii...To sen!" mam nadzieję że to Marco a nie Patrick.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahah nie no była Erika mnie rozweseliła chciałabym widzieć minę jego taty. ;)
    Jejku, no rozdział jest cudowny! Ciekawa gdzie Kuba zabrał Agatę ? Mario i Marco razem ?! Haha nie no nie mogę z tego. <3 Mam nadzieję, że za tymi drzwiami to stoi Marco lub Erik, a nie Patrick!
    No ja czekam na nn <3 myślę, że pojawi się już nie długo. :*

    Buziaczki :* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha. Nie mogę ze śmiechu. Cudeńko. :**
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. <3
    A co do meczu, był wyjątkowy. Nasze pszczółki rozłożyły Bayern na Łopatki.
    Pozdrawiam :**

    Zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  5. Łaa rozdział super! :D Pewnie Wojtek przyjechał do Marceli :D Takie mam przeczucie :D
    A co do meczu to był genialny! :D W końcu ktoś dał w tyłek Bayernowi :D A co do Henia to nie byłabym taka pewna czy się odblokował, bo on ma czasami takie przebłyski, a w następnym meczu znowu zawala :)
    Czekam na nowy rozdział! :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej nominowałam cię do Liebster Award http://milosccierpliwajest.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział ;D
    NIe ma co Była Erika zrobiła nie typową niespodziankę jego tacie ;D
    Z tego powodu że strasznie podoba mi się to opowiadanie nominowałam Cię do Liebster Award ;*
    Więcej informacji u mnie ;) http://twoj-usmiech-nadzieja-na-lepsze-jutro.blogspot.com/2014/04/bardzo-dziekuje-za-nominacje-alex-oraz.html

    OdpowiedzUsuń