- Poczekaj na mnie tutaj, dobrze? Ja tylko zobaczę kto to...- zwróciłam się do trzylatki
- Dobzie...
Odeszłam od stołu, kierując się w stronę drzwi. "Pewnie Marco"- pomyślałam. Otworzyłam ii... To sen! Nie wierzę, to nie może być prawda. Szybko zamknęłam drzwi, co mi jednak nie wyszło, ponieważ popchnął je i bez problemu wszedł do środa.
- Wynocha stąd! Nie chcę cię znać!- krzyczałam
- Bo co? Przecież TY nic mi nie zrobisz!?- powiedział Patrick akcentując słowo "ty"
- Zakład! Wyp**prze cię stąd z hukiem!- nerwy mi puściły. Nie mam zamiaru patrzeć na niego!
- Kochanie, nie tak nerwowo!- zaśmiał się podchodząc do mnie.
- Nie zbliżaj się, bo inaczej zadzwonię po policję!
- Powinnaś się cieszyć, że chce do ciebie jeszcze wrócić po tym co zrobiłaś!
- Że co proszę!? Chyba się przesłyszałam. To ty powinieneś się wstydzić za to co zrobiłeś i nadal robisz...- odparłam już mniej pewna siebie opierając się o ścianę. "Czyli już nie mam gdzie uciekać!"- pomyślałam
- Ode mnie nie odchodzi się od tak!- pstryknął palcem- Ode mnie odchodzi się z klasą!- powiedział, po czym położył swoje ręce na moim tyłku
- Wyp**przaj z tymi łapami!- zabrałam jego ręce z wcześniej wspomnianego miejsca na moim ciele. Spostrzegłam, że Oliwka płacze. W sumie nie dziwię się jej. Próbowałam wydostać się z uścisku bruneta, ale nie udało mi się.- Oliwka kochanie idź do swojego pokoiku..- powiedziałam na co mała w ogóle nie zareagowała. Cały czas siedziała jakby zobaczyła... trudno opisać.
- Widzisz? Nawet dziecko się ciebie boi!- krzyknęłam, a Patrick jeszcze mocniej docisnął mnie do ściany i zaczął całować po szyi. Próbowałam odepchnąć chłopaka od siebie, ale nie miałam tyle sił co on. Jego ręce zaczęły błądzić po moim ciele.
- Ja pierdziele. Nie dotykaj mnie!- krzyknęłam. Nie wykonał mojej prośby. Nie dziwię się...
- Nie słyszałeś co powiedziała? Nie dotykaj jej!- usłyszałam głos Marco. W duchu dziękowałam Bogu, za to, że przyszedł.
- Bo co? To moja dziewczyna i nie twój interes!- powiedział Patrick
- Nie będę się powtarzał!- odepchnął bruneta ode mnie. Pośpiesznie schowałam się za Marco. Kątem oka zobaczyłam Oliwkę. Podbiegłam do niej i wzięłam na ręce.
- Cii... nie płacz księżniczko. Już jest dobrze..- mówiłam głaszcząc dziewczynkę. Ta przytuliła się do mnie i nieco uspokoiła. Podeszłam do Marco i... Patricka.
- Idź z Oliwką na górę!- rozkazał Marco, ale ja w ogóle nie miałam zamiaru tego słuchać.
- Nie, nie zostawię Cię samego z nim....
- Jakoś ze mną sam na sam zostawać nie chcesz!- oburzył się Patrick
- Dziwisz się!?- zapytał zły Marco. Położyłam jedną rękę na jego ramieniu, a ten spojrzał na mnie.
- Daj spokój.- zwróciłam się do Reus'a- Wyjdź stąd!- powiedziałam do Patricka, na co ten zaśmiał się tylko
- Wyp**przaj stąd! Nie chcę cię tu więcej widzieć!- wykrzyczał blondyn
- Jeszcze tego pożałujesz suko!- zwrócił się do mnie Patrick, po czym wyszedł. Usiadłam z Oliwką na kanapie, a zaraz po mnie Marco. Siedzieliśmy tak dopóki mała nie zasnęła mi na kolanach.
- Położę małą do łóżeczka.- poinformowałam blondyna i ruszyłam na górę.
- Uważaj na siebie.- usłyszałam w odpowiedzi i uśmiechnęłam się. Będąc w pokoiku dziewczynki położyłam ją w łóżeczku, przykryłam kołderką i pocałowałam w czoło. Popatrzyłam na Oliwkę dłuższą chwilę i zeszłam na dół. Usiadłam obok Marco i przytuliłam się do niego.
- Dziękuję ci Marco...- powiedziałam szeptem
- Nie ma za co.
- Właśnie, że jest. Gdybyś wtedy nie przyszedł on...- rozpłakałam się.
- Nie płacz. Nic ci nie zrobił i to jest najważniejsze...
- Dzisiaj nic. Kto wie co zrobi, kiedy będę sama w domu.- spojrzałam na niego- Patrick... on nie podda się tak łatwo!
- Pamiętaj zawsze możesz do mnie zadzwonić...- uśmiechnął się promiennie
- Nawet o 3 w nocy?
- Nawet wtedy!- zaśmiał się, a ja po raz kolejny dzisiaj przytuliłam piłkarza
- Co tu się dzieje?- nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak w domu zjawił się Kuba z Agatą. Szybko oderwaliśmy się od siebie i spojrzałam na Kubę.
- Bożee Marcela, co ci się stało?- zapytała Agata widząc mnie całą zapłakaną
- Co żeś jej zrobił?- Kuba zwrócił się do Marco
- Kuba ogarnij się. Marco nic mi nie zrobił. A poza tym nie drzyj się, bo Oliwka przed chwilą zasnęła.- wyjaśniłam
- To co się tutaj stało??- zapytała Agata. Marco spojrzał na mnie wyczekująco.
- Powiedz im.- powiedział blondyn
- No bo... Patrick tutaj był, zaczął się do mnie dobierać, powiedział, że nie odejdę od niego tak łatwo. Że pożałuję... i przyszedł Marco.- powiedziałam wycierając łzy z policzka
- Zabiję go. Niech tylko się do ciebie zbliży...- mówił zły Kuba
- Skąd on w ogóle wiedział gdzie ty jesteś? Z tego co wiem wiedzieliśmy tylko my, Wojtek i Marina.- zastanawiała się na głos blondynka
- Bo tylko wy wiedzieliście. Domyślił się.No bo gdzie mogłabym być. Wiedział, że do Polski nie mam po co wracać, więc został tylko Dortmund.- odparłam. Agata usiadła obok mnie i mocno przytuliła.
- No stary, przepraszam.- powiedział Kuba zwracając swoje słowa do blondyna
- Spoko, rozumiem.- uśmiechnął się i przybili "sztamę"
Reszta wieczoru jak i pół nocy minęła nam w bardzo miłej atmosferze. Marco i Kuba wypili po kilku piwach. A z racji tego, że piłkarz przyjechał samochodem postanowiliśmy, że zostanie u nas na noc. No i jutro niedziela, więc nie mają treningu. Natomiast ja z Agatą wypiłyśmy po lampce wina.
- To ja pójdę pościelić łóżko dla Marco.- oznajmiłam i podążyłam na górę.
- My też już pójdziemy spać.- powiedziała Agata
- Pójdę z tobą.- zaproponował Marco, kiedy ja byłam na schodach
- Jeżeli chcesz...- powiedziałam bez większych emocji wchodząc do pokoju gościnnego. Wyjęłam z szafy nową pościel i kilka minut później wszystko było gotowe.
- No to proszę śpioszku. Dobranoc...- odparłam i skierowałam się w stronę drzwi.
- A buzi?- zapytał z minką kotka ze Shreka. Podeszłam do blondyna i cmoknęłam w policzek.- Takie pożegnanie o mogę mieć codziennie.
- Nie przyzwyczajaj się...- powiedziałam i wyszłam z pokoju gościnnego kierując się do łazienki. Po jakiejś godzinie, może nie wyszłam spod prysznica. Wytarłam ciało suchym ręcznikiem i owinęłam się nim. Drugim wysuszyłam włosy i zrobiłam tak zwany turban. Chciałam się już ubierać, kiedy zorientowałam się, że nie wzięłam ze sobą piżamy. Ugh! Zawsze czegoś zapomnę. No tak skleroza nie boli! Byłam skazana na wyjście w samym ręczniku. W duchu modliłam się, żeby tylko Reus mnie nie zobaczył. Jednak moje błagania nie były wysłuchane, iż wpadłam na wychodzącego z pokoju Marco. Odskoczyłam od niego jak poparzona.
- Marcela, gorąco mi się zrobiło. Oj, gorąco!- powiedział przybliżając się do mnie, ja odsuwałam się.
- Weź ty Reus idź lepiej spać!- odparłam będąc pod samą ścianą.
- Po co? Mogę przecież popatrzeć na ciebie...- poruszył znacząco brwiami i był już przede mną.
- Zapomnij!- powiedziałam, wyminęłam go i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam piżamę i ruszyłam do łazienki. Po drodze minęłam Reus'a opartego o ścianę. Pokręciłam tylko głową, na co blondyn zaśmiał się. Szybko ubrałam się, umyłam zęby i wyszłam. Marco jak stał tak stał.
- Ej, fajnie ci było bez tych ciuszków!- "oburzył się"
- Nie pasuję to się nie patrz!- powiedziałam piorunując go wzrokiem.- Dobranoc.- uśmiechnęłam się i weszłam do mojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Było już grubo po 2 w nocy, więc postanowiłam iść spać. Ułożyłam się wygodnie na łóżku, przykrywając przy tym kołdrą.
- Wynocha stąd! Nie chcę cię znać!- krzyczałam
- Bo co? Przecież TY nic mi nie zrobisz!?- powiedział Patrick akcentując słowo "ty"
- Zakład! Wyp**prze cię stąd z hukiem!- nerwy mi puściły. Nie mam zamiaru patrzeć na niego!
- Kochanie, nie tak nerwowo!- zaśmiał się podchodząc do mnie.
- Nie zbliżaj się, bo inaczej zadzwonię po policję!
- Powinnaś się cieszyć, że chce do ciebie jeszcze wrócić po tym co zrobiłaś!
- Że co proszę!? Chyba się przesłyszałam. To ty powinieneś się wstydzić za to co zrobiłeś i nadal robisz...- odparłam już mniej pewna siebie opierając się o ścianę. "Czyli już nie mam gdzie uciekać!"- pomyślałam
- Ode mnie nie odchodzi się od tak!- pstryknął palcem- Ode mnie odchodzi się z klasą!- powiedział, po czym położył swoje ręce na moim tyłku
- Wyp**przaj z tymi łapami!- zabrałam jego ręce z wcześniej wspomnianego miejsca na moim ciele. Spostrzegłam, że Oliwka płacze. W sumie nie dziwię się jej. Próbowałam wydostać się z uścisku bruneta, ale nie udało mi się.- Oliwka kochanie idź do swojego pokoiku..- powiedziałam na co mała w ogóle nie zareagowała. Cały czas siedziała jakby zobaczyła... trudno opisać.
- Widzisz? Nawet dziecko się ciebie boi!- krzyknęłam, a Patrick jeszcze mocniej docisnął mnie do ściany i zaczął całować po szyi. Próbowałam odepchnąć chłopaka od siebie, ale nie miałam tyle sił co on. Jego ręce zaczęły błądzić po moim ciele.
- Ja pierdziele. Nie dotykaj mnie!- krzyknęłam. Nie wykonał mojej prośby. Nie dziwię się...
- Nie słyszałeś co powiedziała? Nie dotykaj jej!- usłyszałam głos Marco. W duchu dziękowałam Bogu, za to, że przyszedł.
- Bo co? To moja dziewczyna i nie twój interes!- powiedział Patrick
- Nie będę się powtarzał!- odepchnął bruneta ode mnie. Pośpiesznie schowałam się za Marco. Kątem oka zobaczyłam Oliwkę. Podbiegłam do niej i wzięłam na ręce.
- Cii... nie płacz księżniczko. Już jest dobrze..- mówiłam głaszcząc dziewczynkę. Ta przytuliła się do mnie i nieco uspokoiła. Podeszłam do Marco i... Patricka.
- Idź z Oliwką na górę!- rozkazał Marco, ale ja w ogóle nie miałam zamiaru tego słuchać.
- Nie, nie zostawię Cię samego z nim....
- Jakoś ze mną sam na sam zostawać nie chcesz!- oburzył się Patrick
- Dziwisz się!?- zapytał zły Marco. Położyłam jedną rękę na jego ramieniu, a ten spojrzał na mnie.
- Daj spokój.- zwróciłam się do Reus'a- Wyjdź stąd!- powiedziałam do Patricka, na co ten zaśmiał się tylko
- Wyp**przaj stąd! Nie chcę cię tu więcej widzieć!- wykrzyczał blondyn
- Jeszcze tego pożałujesz suko!- zwrócił się do mnie Patrick, po czym wyszedł. Usiadłam z Oliwką na kanapie, a zaraz po mnie Marco. Siedzieliśmy tak dopóki mała nie zasnęła mi na kolanach.
- Położę małą do łóżeczka.- poinformowałam blondyna i ruszyłam na górę.
- Uważaj na siebie.- usłyszałam w odpowiedzi i uśmiechnęłam się. Będąc w pokoiku dziewczynki położyłam ją w łóżeczku, przykryłam kołderką i pocałowałam w czoło. Popatrzyłam na Oliwkę dłuższą chwilę i zeszłam na dół. Usiadłam obok Marco i przytuliłam się do niego.
- Dziękuję ci Marco...- powiedziałam szeptem
- Nie ma za co.
- Właśnie, że jest. Gdybyś wtedy nie przyszedł on...- rozpłakałam się.
- Nie płacz. Nic ci nie zrobił i to jest najważniejsze...
- Dzisiaj nic. Kto wie co zrobi, kiedy będę sama w domu.- spojrzałam na niego- Patrick... on nie podda się tak łatwo!
- Pamiętaj zawsze możesz do mnie zadzwonić...- uśmiechnął się promiennie
- Nawet o 3 w nocy?
- Nawet wtedy!- zaśmiał się, a ja po raz kolejny dzisiaj przytuliłam piłkarza
- Co tu się dzieje?- nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak w domu zjawił się Kuba z Agatą. Szybko oderwaliśmy się od siebie i spojrzałam na Kubę.
- Bożee Marcela, co ci się stało?- zapytała Agata widząc mnie całą zapłakaną
- Co żeś jej zrobił?- Kuba zwrócił się do Marco
- Kuba ogarnij się. Marco nic mi nie zrobił. A poza tym nie drzyj się, bo Oliwka przed chwilą zasnęła.- wyjaśniłam
- To co się tutaj stało??- zapytała Agata. Marco spojrzał na mnie wyczekująco.
- Powiedz im.- powiedział blondyn
- No bo... Patrick tutaj był, zaczął się do mnie dobierać, powiedział, że nie odejdę od niego tak łatwo. Że pożałuję... i przyszedł Marco.- powiedziałam wycierając łzy z policzka
- Zabiję go. Niech tylko się do ciebie zbliży...- mówił zły Kuba
- Skąd on w ogóle wiedział gdzie ty jesteś? Z tego co wiem wiedzieliśmy tylko my, Wojtek i Marina.- zastanawiała się na głos blondynka
- Bo tylko wy wiedzieliście. Domyślił się.No bo gdzie mogłabym być. Wiedział, że do Polski nie mam po co wracać, więc został tylko Dortmund.- odparłam. Agata usiadła obok mnie i mocno przytuliła.
- No stary, przepraszam.- powiedział Kuba zwracając swoje słowa do blondyna
- Spoko, rozumiem.- uśmiechnął się i przybili "sztamę"
Reszta wieczoru jak i pół nocy minęła nam w bardzo miłej atmosferze. Marco i Kuba wypili po kilku piwach. A z racji tego, że piłkarz przyjechał samochodem postanowiliśmy, że zostanie u nas na noc. No i jutro niedziela, więc nie mają treningu. Natomiast ja z Agatą wypiłyśmy po lampce wina.
- To ja pójdę pościelić łóżko dla Marco.- oznajmiłam i podążyłam na górę.
- My też już pójdziemy spać.- powiedziała Agata
- Pójdę z tobą.- zaproponował Marco, kiedy ja byłam na schodach
- Jeżeli chcesz...- powiedziałam bez większych emocji wchodząc do pokoju gościnnego. Wyjęłam z szafy nową pościel i kilka minut później wszystko było gotowe.
- No to proszę śpioszku. Dobranoc...- odparłam i skierowałam się w stronę drzwi.
- A buzi?- zapytał z minką kotka ze Shreka. Podeszłam do blondyna i cmoknęłam w policzek.- Takie pożegnanie o mogę mieć codziennie.
- Nie przyzwyczajaj się...- powiedziałam i wyszłam z pokoju gościnnego kierując się do łazienki. Po jakiejś godzinie, może nie wyszłam spod prysznica. Wytarłam ciało suchym ręcznikiem i owinęłam się nim. Drugim wysuszyłam włosy i zrobiłam tak zwany turban. Chciałam się już ubierać, kiedy zorientowałam się, że nie wzięłam ze sobą piżamy. Ugh! Zawsze czegoś zapomnę. No tak skleroza nie boli! Byłam skazana na wyjście w samym ręczniku. W duchu modliłam się, żeby tylko Reus mnie nie zobaczył. Jednak moje błagania nie były wysłuchane, iż wpadłam na wychodzącego z pokoju Marco. Odskoczyłam od niego jak poparzona.
- Marcela, gorąco mi się zrobiło. Oj, gorąco!- powiedział przybliżając się do mnie, ja odsuwałam się.
- Weź ty Reus idź lepiej spać!- odparłam będąc pod samą ścianą.
- Po co? Mogę przecież popatrzeć na ciebie...- poruszył znacząco brwiami i był już przede mną.
- Zapomnij!- powiedziałam, wyminęłam go i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam piżamę i ruszyłam do łazienki. Po drodze minęłam Reus'a opartego o ścianę. Pokręciłam tylko głową, na co blondyn zaśmiał się. Szybko ubrałam się, umyłam zęby i wyszłam. Marco jak stał tak stał.
- Ej, fajnie ci było bez tych ciuszków!- "oburzył się"
- Nie pasuję to się nie patrz!- powiedziałam piorunując go wzrokiem.- Dobranoc.- uśmiechnęłam się i weszłam do mojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Było już grubo po 2 w nocy, więc postanowiłam iść spać. Ułożyłam się wygodnie na łóżku, przykrywając przy tym kołdrą.
***
Obudziło mnie natarczywe pukanie do drzwi mojego pokoju. Ugh! Czy oni kiedyś dadzą mi się wyspać!?
- Czego?- zapytałam siadając na łóżku
- Mogę spać z tobą?- w drzwiach ujrzałam Marco z kołdrą
- O Jezuuu, burzy się boisz?
- Co? Że ja? Nieee...- odparł i akurat zagrzmiało- Proszęę...- powiedział błagalnym głosem
- Właź!- powiedziałam rzucając się na łóżko. Chwilę później Reus już leżał obok mnie.
- Tylko bez zbędnych komentarzy, gierek i tym podobne...- uprzedziłam
- Będę grzeczny...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejj!!
Tak, więc mamy kolejny rozdział. Już dwunasty. Ale szybko...
W planach miałam dodać go wcześniej, ale Święta i wiecie.... Nie ma czasu!
Jak dla mnie rozdział w ogóle taki o niczym!
A co do dzisiejszego meczu... Genialny!
Założyłam się z bratem, że pszczółki wygrają 3:1. Niestety przegrałam. Obstawiał 4:2 i wygrał.
Milos, Robert, Łukasz i Marco postarali się w tym meczu... Jednymi słowy pokazali klasę!
Już nie przedłużam...
CZYTASZ~KOMENTUJ!
Motywacja do dalszego pisania!
Do następnego!
Całuję Kinga ;**
Oj, kochana ! Rozdział fantastyczny !
OdpowiedzUsuńGrr, Patrick -,- Fu ! ;__;
Jak dobrze, że Marco przyszedł :) Wiesz, kiedy czytam twoje opowiadanie, to czuję się jak w realnym świecie, tak, jakby opisywane wydarzenia działy się tuż obok mnie i przez to czasami mam w nocy rozmkinkę :D
Czekam na nn <3 Wesołych świat <33
Grrr Patrick -,- zabije typa jak się jeszcze raz zbliży do Marceli.!
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście Marco przyszedł w odpowiedym czasie. :) Ahh Marco nie mógł spać? Czy się burzy bał?Rozdział cudowny jak zawsze. ;* Czekam na nn <3
Buziaczki Marika :**
Zapraszam do mnie. :)
Grr jak ja nie lubie tego całego Patrica Normalnie mam ochotę wbić mu nóż w plecy gdy będzie spał... Jak dobrze że Reus przyszedł w odpowiednim momencie ;* Coś czuje że Marco tylko szukał dobrego pretekstu żeby iść do Marceliny a burza była idealnym pretekstem ;D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, bardzo mi się podoba, masz talent naprawdę :-) Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam także do siebie na :
OdpowiedzUsuńsport-aktywnosc-lifestyle.blogspot.com :-)
Oooo jak słodziutko...Reus bojący się burzy :D A Patricka skur..... zabiłabym gołymi rękami -_- rozdział genialny :*
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nn<3
Buziaki :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGrr ale mnie ten Patrick wkur....wkurza! -.- Niech on się od niej wreszcie odczepi! -.-
OdpowiedzUsuńA Marco biedny boi się burzy xD
Rozdział super :)
Czekam na nowy :)
Pozdrawiam ;**
Wrrrrr tego Patrica to bym ......
OdpowiedzUsuńNiech da w końcu marcelinie spokój... Marco "mój" bohater. Dobrze ze przyszedł tam bo już myślałam że ten gnoijek jej coś zrobi.....
Rozdział cudowny podobnie jak cały blog. Będe tu wpadać często i to bardzo często <3
Zapraszam do mnie:
http://mario-i-susanne.blogspot.com/?m=1
http://milosc-jest-jak-kosmos-bezkonca.blogspot.com/?m=1
Pozdrawiam serdecznie! Wesołych!!
Marco... hahaahaha.. Jak facet może się bać burzy ? xd
OdpowiedzUsuńUgh.. jsafnsdjfnsdujfnsjda Patrick.. normalnie głupek, debil niech się odczepi wreszcie.. -,- DENERWUJE mnie ! :/
Rozdział świetny, ale krótki.. :((
Czekam na następny ! ;*
Buziaki.♥
Hah super, Marco boi się burzy hihi ;D czekam na następny <3 !
OdpowiedzUsuńSuuper rozdział. Ugh... Patrick.... Kiedy on odpusci.!? Hahaha Marco boi się burzy.? ;) czekam na następny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**