środa, 12 sierpnia 2015

Rozdział 79 ~ Kim on jest?

Złapałam się za głowę nie wiedząc co dalej mam zrobić. Po chwili ujrzałam wyrastającego przede mną blondyna. Ujął moją twarz w swoje duże dłonie, patrząc uważnie w moje oczy.
- Wyjdź.- szepnęłam. Stał tak jak stał. Nic nie zrobił.- Wyjdź.- powtórzyłam nieco głośniej, widząc, że szeptem nic nie zdziałam.
 - Na pewno chcesz tego?- zapytał, unosząc moją głowę na wysokość swojej, by móc patrzeć w moje oczy.
- Wyjdź.- powtórzyłam szepcząc. Nie potrafiłam inaczej. Co ja pieprze!? Ja inaczej nie mogłam. Robię to tylko i wyłącznie dla niego. Jego oczy znów zmieniły barwę na ciemną. Był zły. Ale czego ja mu się dziwię?
- Będziesz tego żałować.- warknął, trzaskając drzwiami. Po tym jak blondyn wyszedł, ja zamknęłam za nim pośpiesznie drzwi. Oparłam się o nie, po czym zsunęłam, zanosząc się głośnym płaczem. Straciłam go? Wybaczy mi?
I co ja mam teraz do cholery zrobić? Nie potrafię o nim zapomnieć, od tak. Nie potrafię i już. Nawet nie wiem jakbym bardzo próbowała... Miesiąc. Calutki miesiąc próbowałam i co? I tak po prostu przyszedł i zniszczył moje starania. 
Nie minęło nawet 10 minut, a usłyszałam dzwonek do drzwi. Podniosłam się, pośpiesznie wycierając łzy z policzków. Stanęłam przed lustrem, poprawiając włosy i przyglądając się swojej twarzy. Nie wyglądałam źle, może nie zauważą. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam w nich rodzinkę Błaszczykowskich. 
- Ciooocia!- krzyknęła mała, rzucając mi się w ramiona.
- Chodź szkrabie.- wzięłam ją na ręce, wpuszczając małżeństwo do środka. 
- Jak z Marco?- zapytał Kuba, rozsadzając się na kanapie w salonie.
- Poczekaj chwilę.- powiedziałam, po czym ruszyłam schodami na górę mieszkania do małej garderoby. Z jednej z półek zabrałam puzzle, które spodobały się Oliwii i zeszłam z nią na dół do salonu. Postawiłam małą blondyneczkę na podłodze, a ta wyrzuciła puzzle, rozsiadając się na środku salonu.
- Czego się napijecie?- zapytałam, kierując się do kuchni.
- Zmieniasz temat.- syknęła blondynka, wchodząc za mną.
- Był tutaj, to chciałaś usłyszeć?- wybuchnęłam, jednak po chwili stwierdziłam, że to nie było odpowiednie zachowanie.- Przepraszam...- dodałam.
- Wiem, że tutaj był, ponieważ podałam mu twój adres.- odparła, opierając się o blat kuchenny.
- Po co?
- Powinnaś mu to wyjaśnić.
- Nie. Nie mogę, on się na to nie zgodzi.- pokręciłam głową. Nie mogłam mu o tym powiedzieć. On by walczył.. O mnie, o nasz związek. A przecież ma zapomnieć, my mamy zapomnieć o sobie.
- Bo cię kocha... I tęskni za tą Marcelą.- powiedziała, łapiąc mnie za ramię. 
- Tylko, że... Ja robię to dla niego. Nie mogę pozwolić, żeby on mu coś zrobił.
- Kochanie.. Marco nie jest małym chłopcem, poradzi sobie.- przytuliła mnie.
- Nie rozmawiajmy o tym, dobrze?- zapytałam.
- Powiesz mu?
- Jeszcze nie teraz. I proszę cię, nie mów mu o niczym.
- To wasza sprawa. Ja nie będę się w to mieszać.- uniosła ręce do góry, jakby w geście obrony, na co ja zaśmiałam się.
Po kilku minutach, wróciłam z bratową do salonu, gdzie Kuba układał puzzle z córką. Tak słodko razem wyglądali. To bardzo wzruszający obrazek. 
Minęła może godzina, a mój telefon dał znać, że ktoś się do mnie dobija. Zaczęłam krążyć po pokoju w poszukiwaniu komórki, aż w końcu ją znalazłam. Leżała pod poduszką. Pośpiesznie odebrałam widząc, że dzwoni moja pracodawczyni. Jak się później okazało musiałam iść do pracy na kilka następnych godzin, ponieważ dziewczyna, która miała dzisiejszą zmianę zemdlała i karetka zabrała ją do szpitala. Wytłumaczyłam Agacie i Kubie, że musimy się pożegnać, jednak oni nie mieli z tym większego problemu.
- Spoko. My idziemy do...- mój brat miał zamiar kontynuować, jednak Oliwia mu przerwała.
- Zoo!- krzyknęła.
- No dobrze, to opowiesz mi później jak było, okey?- spytałam małej na co ta pokiwała głową na tak.

***

Zamarłam. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Schować za tym barem, by tylko nie patrzeć w ich stronę. Zajebiście! Ja to mam niespotykane szczęście! Super po prostu! Chętnie wezmę lekcje kamuflażu. Ktoś chętny? 
- Marcela mogłabyś obsłużyć panów?- zapytała mnie właścicielka knajpki.
- Oczywiście.- uśmiechnęłam się sztucznie, wychodząc zza baru i kierując się w stronę piłkarzy.
- Co podać?- zapytała, patrząc w notes, by tylko nie patrzeć na nich.
- Ja poproszę...- usłyszałam głos Auby.- Marcela?- zapytał zaskoczony.
- Ttak.- zająknęłam się.- To co?- spojrzałam na blondyna, który patrzył na 
mnie, nie odrywając wzroku nawet na chwilę.
- Usiądziesz z nami?- zapytał blondyn, a ja prawie upuściłam długopis, który trzymałam właśnie w dłoni.
- Pracuję.- odpowiedziałam krótko.
- To ja piwo.- warknął Marco. Chłopcy złożyli zamówienie, a ja mając już odchodzić, przypomniałam sobie, że miałam zaprosić ich na imprezę.
- W sobotę robię imprezę, wpadniecie?- zapytałam, uśmiechając się lekko. 
- Oo, dobrze się składa, bo akurat Klopp odwołał trening.- potarł dłoń o dłoń Robert.
- Ja chętnie zabaluję.- odezwali się prawie równocześnie Erik i Jonas.
- A twój nowy facet będzie?- usłyszałam głos blondyna i miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Byłam zła, a jednocześnie smutna. Dupek! Zapanowała głupia cisza, a ja nie zamierzając stać nad nimi jak ostatnia idiotka, odeszłam. Jednak nie za daleko, ponieważ dogonił mnie. Złapał za rękę, gwałtownie odwracając mnie w swoją stronę.
- Nie, nie będzie mojego nowego faceta, jeżeli to chciałeś wiedzieć.- warknęłam i wyrwałam się z jego uścisku, wchodząc z bar. Wiedziałam, że blondyn nie ma prawa tutaj wejść i tego nie zrobi. Jak bardzo się pomyliłam? Bezczelny! Wszedł za bar i pociągnął mnie na zaplecze, popychając na ścianę. 
- Cco t...?- nie zdążyłam dokończyć, ponieważ blondyn wpił się w moje usta, wcześniej łapiąc za moje nadgarstki w swoją dłoń i umieścił je nad moją głową. Nie chciałam tego, jednak nie potrafiłam też się mu oprzeć. Był tak strasznie pociągający. Drugą dłoń położył na mojej talii, delikatnie przyciągając mnie do siebie. Z jednej strony był czuły, zaś z drugiej chciał pokazać, że to on jest tutaj górą, a to było niesamowicie pociągające. Wsunął swój język do mojej buzi, pieszcząc moje podniebienie. Nasze języki wiły się w dzikim tańcu. Chciałam być jeszcze bliżej niego, by po prostu czuć, że przez chwile jest tylko mój i tylko dla mnie. Po chwili puścił moje nadgarstki, lewą dłonią zajeżdżając po mojej ręce, aż do policzka. Przejechał po nim kciukiem, zahaczając o kącik moich ust. Mruknęłam cicho, z przyjemności jaką mi dawał. Jednak wiedziałam, że jesteśmy w miejscu publicznym i za chwilę ktoś może nas przyłapać. Szybko odgoniłam te myśli od siebie, tłumacząc to tym, że druga taka okazja może się nie powtórzyć. Jestem żałosna... Jedną ręką, przyciągnęłam blondyna do siebie, powoli czując jak moje serca przyśpiesza swój rytm. To było coś niebywałego. Oderwał się na chwilę ode mnie, by spojrzeć w moje oczy. Jednak one nic nie wyrażały. Robiłam źle, ale nie potrafiłam nic z tym zrobić. Pragnęłam go i raniłam. Dawałam mu nadzieję. Położyłam rękę na jego szyi i chciałam go znów pocałować, jednak... Nie potrafiłam. Jakby wewnętrzny hamulec, takie zahamowanie. Jakbym robiła coś złego... bo w pewnym sensie robiłam to. Nie mogłam się ruszyć, nie chciałam go ranić i musiałam się powstrzymać. Jednak on nie miał zamiaru tak tego kończyć. Przywarł swoim ciałem do mojego, składając na moich ustach kolejny pocałunek. Był delikatny i czuły, jakby chciał pokazać, że jest mnie wart. Odepchnęłam go gwałtownie od siebie, czując jak do moich oczu, napływają łzy. 
- Przestań.- wyciągnęłam ręce, by nie podszedł do mnie, odpychając się przy tym od ściany.
- Powiedz, proszę... Powiedz, co zrobiłem źle.- jego głos się załamał. Patrzyłam na niego i nie wiedziałam co mu powiedzieć. 
- Nic.- szepnęłam. 
- To co jest nie tak?- uniósł głos.- Kim on jest?- wydusił, szeptem. Słucham? Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Popłakać... Zwyczajnie wypłakać się. Jak mógł pomyśleć, że mam kogoś? Że go z kimś zdradziłam?
- Marcela, pomóż mi, proszę.- usłyszałam głos pani Simone. Spojrzała wymownie na Reusa, a ten tylko spojrzał na mnie z wrogością w oczach, wychodząc do chłopaków. Spojrzałam na moją pracodawczynię, spuszczając wzrok, na co ta tylko pokiwała głową z politowaniem.
- Też kiedyś byłam zakochana...- westchnęłam głośno, opuszczając bar. Oparłam się o ścianę, po czym złapałam się za głowę, pocierając palcami wskazującymi skronie. Przygryzłam wargę, próbując przypomnieć sobie smak jego ust. Byłam tak bardzo zakochana. W nim, w tym dupku, dla którego jestem w stanie się tak poświęcić. Ale to chyba to jest miłość? 
Dokończyłam moje zamówienie i wkręciłam się w wir pracy, starając się nie myśleć o Marco. I w pewnym sensie udało mi się to. Jednak... Jednak czułam wewnętrzną pustkę. Tęskniłam za nim.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak podoba Wam się nowy rozdział? Mam nadzieję, że nie zawiodłam.
Dziękuję również za nominację do Liebster Award!
Jestem niezmiernie szczęśliwa! Zapraszam do zakładki!

Pozdrawiam!

5 komentarzy:

  1. Zabić Cię to za mało, wiesz? Widać, że oni się potrzebują, ale nie Ty będziesz męczyć i nas i ich. Oni są jak tlen. Jedno bez drugie nie może żyć. Nie potrafi... ehh.. Proszę niech oni wrócą do siebie. Teraz, zaraz, już!
    Rozdział jak zawsze idealny. :* :3
    Pozdrawiam i czekam na następny. Buziaki, Ola :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział :* Cud miód malina kochana :* Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :* zapraszam na nowego bloga :* http://udowodnij-jak-mnie-pragniesz.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie!!!Ona go kocha i odtrąca...fuck logic
    Marcelino opanuj się kobieto!
    Mam nadzieję że Marco nie da za wygraną i będzie wciąż walczyl i się nie podda
    Rozdział boski,nic dodać nic ująć :*
    Z niecierpliwością czekam na następny :)
    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej nominowałam Cię do LA :)
    http://spelnieiamarzenia.blogspot.com/2015/08/liebster-blog-award.html
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha, w takich opowiadaniach nigdy nie ma logiki! Nigdy xd
    Mam jednak nadzieję, że naprawdę do siebie wrócą, bo są wspaniałą parą i to widać na kilometr! No i jest mój kochany Auba! ♥
    Cudowny rozdział! *-*
    W wolnej chwili zapraszam do siebie, dopiero zaczęłam:
    http://runaway-with-my-love.blogspot.com/
    http://you-make-up-a-half-of-the-whole-iker.blogspot.com/
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń