niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 55 ~ Ranisz, słońce..

- No muszę na niego czekać, bo idziemy spotkać się z tym Pablo. Byłym tej laski.- westchnęłam.
- A no fakt.- może i go nie widziałam, ale czułam, że się szczerzy.
- Nie szczerz się tak.- prychnęłam.
Skąd wiesz?
- Zbyt długumowa to umowa i u znam.- uśmusieliśmy is się i w tym momencie poczułam na sobie coś bardzo dużegdobżkiego. To coś jest tu zupełnie zbędne, ponieważ był to Marco.
- Grubasie złaź!- jęknęłam.
- To ja nie przeszk. zam.- usłyszałam głos Szczęsnego w słuchawce telefonu.
- Oddzwonię później.- dodałam, zanim się rozłączył...
- Reus złaź...- warknęłam.
- Bo co?- uniósł jedną brew ku górze.
- Bo jajco. Spóźnimy się.- odwróciłam się przodem do niego. Ten nic nie odpowiedział, tylko zaczął obsypywać moje usta gorącymi pocałunkami. Przewróciłam go tak, że leżałam na nim. A tak dokładniej to siedziałam, bo Marco podniósł się do pozycji siedzącej.
- Debil z ciebie.- prychnęłam.
- Ranisz, słońce..

***

Pablo.. Ehh. 'Wyjaśnił' nam wszystko. No można tak powiedzieć. Coś mi w nim nie pasowało. Był zdenerwowany? Niemiły. Nie tak jak wcześniej. Arogancko odpowiadał na moje pytania, a na Reusa? Jak gdyby nigdy nic. Milutko. Denerwowało mnie to. Bardzo. Pod stolikiem zaciskałam pięści i modliłam się, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego. Miałam taką straszną ochotę mu odpowiedzieć tak chamsko. W głębi siebie powstrzymywałam samą siebie. Reus widział to wszystko i nic z tym nie robił. Myślałam, że jak wyjdziemy z tej cholernej restauracji to rozniosę go w powietrzu. Wiem, że nie jest temu winny, no ale mógł coś powiedzieć temu kolesiowi, tak? 
Wracając do ważniejszego tematu to Pablo powiedział, że Iñez wiecznie go zdradzała. Wielokrotnie przyłapał ją na tym, ale nie odszedł od niej, ponieważ jak to on ujął: 'Była dla mnie zbyt ważna'. Ja nie potrafiłabym żyć ze świadomością, że mój partner mnie zdradza. Powiedział, że kiedy powiedziała mu o ciąży i o tym, że chce od niego odejść ze względu na Marco, definitywnie zakończył to co było pomiędzy nimi. I to nie ona z nim zerwała miesiąc przed ślubem, lecz on. 
Powoli zaczynało mi się robić niedobrze od tych jego smętów. Jaki to on bi
edny, bo dziewczyna go zdradziła i ma dziecko z innym. 
Powiedział również, że jeżeli będziemy chcieli to zaprowadzi nas do panny Ruiz i pomoże nakłonić na wykonanie testu DNA, potwierdzającego lub też zaprzeczającego ojcostwo Marco. Zgodziliśmy się i chcieliśmy już dziś wybrać się do Iñez, lecz Pablo nie miał takiej możliwości. Umówiliśmy się na jutro w tym samym miejscu o godzinie 13. 
- Mam dość tego typa i tego dnia.- westchnęłam, przytulając się do Marco. 
- Czemu masz go dość?- zapytał, nie rozumiejąc. Ale czy on naprawdę nie rozumiał czy tylko udawał?
- Naprawdę nie wiesz o co mi chodzi?- spojrzałam na niego.- Słyszałeś jak mo odpowiadał, a nic mu nie powiedziałeś. Wcześniej taki nie był w stosunku do mnie. Powiedziałam coś niemiłego? Coś co mogłoby urazić jego męską dumę?- rozgadałam się trochę.
- Nic takiego nie powiedziałaś, ale..- zawahał się, myśląc.
- Właśnie. Nie masz żadnych argumentów na jego niestosowne zachowanie. 
- Kochanie... Nie mówmy już o nim. Cieszmy się tym, że pomaga nam w rozwiązaniu tej całej chorej sytuacji.- powiedział z uśmiechem na twarzy, na co ja westchnęłam tylko...

*Narracja trzecioosobowa*
Siedziała na ciepłym piasku, bawiąc się nim. Przerzucała go z ręki na rękę. Obok niej leżał Marco, przyglądając się swojej ukochanej. 
- Pięknie tutaj..- stwierdziła, rozglądając się.
- Wiem.- przytaknął blondyn.
- Często tutaj przychodzisz?- spytała, uśmiechając się delikatnie, nie przerywając swojej wcześniejszej czynności.
- Zawsze, kiedy spędzam tutaj wakacje.- odpowiedział cały czas badawczo przyglądając się Marceli.
- Z Carolin też przychodziłeś..?- uśmiechnęła się głupio, patrząc w dal.
- Nie. Z nią nigdy.- powiedział, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Czemu?
- Bo ona zawsze stwarzała jakieś głupie historie, zdrady. Oskarżała mnie o zdrady nawet na wakacjach, chociaż to było niemożliwe bo cały czas byłem z nią. Ale to szczegół. Zawsze coś wymyśliła.- skrzywił się. Nie wiedziała co ma mu powiedzieć. Patrzyła tylko przed siebie.- Za to ty.. Przy tobie czuję się spełniony.- jego usta wykrzywiły się w niebywałym spojrzeniu. Odwróciła głowę w jego stronę, zbliżając się do blondyna i pocałowała, łapiąc jego podbródek. 
W tym samym momencie telefon Polki wydał z siebie dźwięk informujący o tym, że ktoś do niej dzwoni. Z trudem oderwała się od Marco, ale on chyba z jeszcze większym. Te usta mogłaby całować bez końca. 
- Kto śmie nam przerywać tę cudowną chwilę?- zapytał ze śmiechem Marco.
- Moritz.- zaśmiała się i odebrała.
- Tak?
- Marcela? Możemy się spotkać?- zapytał. Jego głos był taki.. Dziwny, inny.
- Tak jasne.- powiedziała z uśmiechem.
- Za 15 minut pod hotelem?- zaproponował.
- Momencik.- zaśmiała się.- Dojdziemy w 15 minut pod hotel?- zwróciła swoje słowa do Marco.
- Da się zrobić.
- To widzimy się za 15 minut.- uśmiechnęła się do słuchawki telefonu.
- Okey.- rozłączył się. 
- Chyba musimy się zbierać.- wstała.
- Która godzina?- zapytał, również wstając. Spojrzała na ekran komórki.
- 15:30.

*Marcelina*
Nim się obejrzałam już byliśmy pod hotelem, a Mo czekał na nas. Kiedy miałam już gdzieś iść z Moritzem, Marco go zatrzymał i jak to on powiedział 'wziął go na słówko'. Było to trochę dziwne, zważając na to, że Marco nigdy taki nie był. Mówił coś Mo, a ten go słuchał jak... Nie mam na to określenia, ale było to co najmniej dziwne. Kiedy wrócił od razu o to spytałam.
- Aaa, gadał coś o... No o tobie oczywiście.- widziałam, że kręci.
- A ty byłeś zapatrzony w niego jak w święty obrazek.- sarknęłam.
- Ojj tam.- powiedział, przeczesując swoje blond włosy i spoglądając na mnie takim dziwnym wzrokiem.
- Cały Mo.- pokręciłam głową z przerażeniem.
- No co?- zaśmiał się.
- Jajeczko.- wywaliłam mu język, a ten zaczął na środku drogi mnie gilgotać.
- Debilu na środku ulicy stoimy.- zaśmiałam się, uciekając mu.
- Ojj tam.- machnął ręką, wybuchając śmiechem. Przy nim zawsze czułam się tak jak powinnam. Byłam sobą, a jemu to odpowiadało. Nie próbował mnie zmienić. I taki powinien być prawdziwy przyjaciel.
- Był jakiś powód, dla którego chciałeś się spotkać?- spytałam po jakimś czasie.
- Tak. Muszę ci coś powiedzieć. Coś bardzo ważnego.- powiedział poważnie, a ja spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.- Dawno nie spędzaliśmy razem czasu.- uśmiechnął się głupio. Zbliżyłam się do niego i najmocniej jak tylko umiałam walnęłam go w ramie.
- Głupek.- warknęłam.
- Oj, Cyśka! Taka prawda!- krzyczał biegnąc za mną. Ja nie zwracając na niego nawet najmniejszej uwagi szłam przed siebie. W końcu dogonił mnie i złapał za mój nadgarstek, odwracając mnie przodem do siebie.
Nie wiem jak to się stało, ale byliśmy bardzo blisko siebie. Ta przestrzeń dzieląca nas była bardzo mała, a ja bałam się, że możemy zrobić coś głupiego. Po chwili patrzenia sobie prosto w oczy przytuliłam się do niego mocno. Ten odwzajemnił uścisk, całując mnie we włosy.
- Oj Cyśka... Głuptasie ty mój..- zaśmiał się. 

Z Mo spędziłam kilka godzin. Najpierw chodziliśmy po plaży, zabrał mnie na obiad, znów spacer po plaży, pópóźniej... To było coś. Zabrał mnie na lody. Były takie mega pyszne. Jeszcze nie jadłam tak dobrych. Moja reakcja, kiedy je zasmakowałam: 'Są meeeeega!' 
Poszliśmy również do hotelu i zrobiliśmy sobie mini maraton filmowy. Moritz dokładnie tak jak ja lubi dobre komedie romantyczne i obejrzeliśmy tylko dwie. Niestety. Pewnie siedzielibyśmy jeszcze długo, do późnej nocy, no ale umowa to umowa i na imprez musieliśmy iść.
Wróciłam do pokoju, który dzieliłam wraz z Reusem po czterech dobrze spędzonych godzinach. Kiedy weszłam do pokoju, usłyszałam głosy dobiegające z łazienki. Przystawiłam ucho do drzwi i nasłuchiwałam. Nie uwierzycie. Marco śpiewający piosenki Justina Biebera po prysznicem.
Baby, baby, baby, oh
Like
Baby, baby, baby, no
Like
Baby, baby, baby, oh
I thought you'd always be mine (mine)- głos Reusa roznosił się po całym pomieszczeniu. Prychnęłam śmiechem, kręcąc głową. 
But I'm losing you 
I'll buy you anything 
I'll buy you any ring!
I'm in pieces
Baby, fix me... 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdział dzisiaj. Chyba trochę dłuższy mi wyszedł niż ostatni.
Mam nadzieję, że ten spodoba się, bo mi jakoś on przypadł do gustu.
Dziękuję za 11 komentarzy pod ostatnim monotonnym rozdziale.
Prawie 69 tys. wyświetleń. Omomomomm *-*
Marika bez skojarzeń! xd 

Pozdrawiam, Bleisiv! ♥

12 komentarzy:

  1. A ja dodam coś od siebie...nie da rady bez skojarzeń ^_^
    Rozdział cudowny *,*
    Kurde tak chwaliłam wcześniej Pablo a teraz mam ochotę go walnąć,co mu kurde Cyśka zrobiła?
    A Mo?taki kochany przyjaciel :3
    Z niecierpliwością czekam na nn<3
    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Jprdl.. coś mi tu nie gra.
    Czemu on jest dla niej taki chamski?!
    Cyśka jest taka..taka.. wyjątkowa *,*
    Nie mogę Reus na końcu.. hahahah.... JB bo jebne salto. Hahahaha... brecham jak głupia z niego. Dobry jest.. :D
    A Mo jeju to taki dobry przyjaciel. Byle tylko nie okazało się że coś więcej.. choć zresztą było by ciekawie. marco dziecko, a ona z Mo by coś ten tego bo on nie zwracał by na nią uwagi (że Reus)
    No nic pisz.. dalej. Ja tylko tak sobie gdybam.
    Rozdział boski czekam na nexta <333
    Wenny.. buziaczki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Serioo? Musiałaś akurat tą piosenkę? Nie, mogła to być inna? Tylko akurat ,,Baby'' i teraz nucę ..Baby, baby, baby... a idź ciołku!
    A tak serio, to Mo taki kochany.. *-* Taki przyjaciel, to marzenie.. Marcelina ma szczęście, że ma takiego wspaniałego i kochanego przyjaciela.. Naprawdę tylko jej pozazdrościć.
    A Marco? Zazdrosny czy co, że wziął go 'na słówko'? Czy to tylko jakiś plan Marco i Mo, o którym Marcela nie ma pojęcia? Ahah... mam nadzieje, że nie, bo zapewnię, by zastrzeliła tę dwójkę. :)
    Cóż.. Pablo, a to..... nie napiszę tego, bo miałam nie bluźnić, ale ty zapewnię wiesz jak mówię na takie osoby. xd Chętnie, to przywaliłabym mu czystego lewego sierpowego! A co!

    Czekam na nn!
    Buuuuziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział! Dobrze, że Mo jest takim wspaniałym przyjacielem dla Marceli.
    Są kochani.
    A Marco... hm coś mi tu nie gra z tym co mówił Mortizowi. Ale rozwalił system śpiewając Baby. xd No po prostu mistrz!

    A ten Pablo... ugh dupek, nooo. Mam nadzieję że wszystko się wyjaśni z tą Inez, bo już mnie ta sprawa denerwuje.
    Mam nadzieję że wszystko się ułoży, a dalszy ciąg wakacji będą mieli świetny!! <33
    Pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. O jejkuuuu <3 całe szczescie miedzy Marco i Marcela jest wszystko w porządku. A co do Moo...jest mega kochany :) mogłabym miec takiego przyjaciela wow <3
    Świetny rozdział! Życzę więcej weny ( o ile sie więcej da ) i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :*
    Lena :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Nie rozumiem..coś tu mi śmierdzi z tym Pablo..no cóż, trzebza poczekać na następną część i się dowie :P
    Duużo weny życzę :)
    Miłego dniaaa ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bosze... Śpiewający Marco to pewnie ciekawe byłoby na żywo ;) :D Kurczę... Co raz bardziej nie podoba mi się ten cały Pablo. Niby chce im pomóc, ale i tak wydaję mi się, że coś kręci. ;/ Ugh.. :/ Cztery godziny z Mo sam na sam... ach... :) Zazdroszczę, ale jeszcze bardziej chłopaka ^^
    Rozdział meeeeeeeeeeeeeeeeega <3
    Czekam na następny. :) Pozdrawiam, buziaki. Ola :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Marco muzykant xD Mo taki czuly *-* Nie podoba mi sie ten caly Pablo xD Rozdział cud miod i orzeszki *-* weny, Pozderki Jagooda; *

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest meeega *-* mogłabym go czytać i czytać :)
    Marco i piosenki Justina to zawsze coś hahaha
    Czekam nn i wyjaśnij już wszystko z tym Pablo no!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  10. Coś mi nie gra w tym Pablo... Najpierw wydawał się ok a teraz takie akcje... -.- Coś czuje, że on i ta laska razem kombinują, żeby wyciągnąć jakąś kasę od Marco... Oby to nie była prawda...
    Hahahahahaha rozwaliło mnie śpiewanie Marco xD Jak to sobie wyobraziłam... Padłam xD

    Rozdział super! :)
    Czekam na kolejny :)
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział super
    czekam na kolejny :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dlaczego Pablo jest taki chamski ?? -,- najpierw ok a teraz takie coś ?? Frajer po całości ! Rozdział super :) czekam na nowy :) Zapraszam na 11 rodział Dortmundzkiej Konstelacji i 3 rozdział część I Tylko Ciebie chcę ! :) Mile widziane komentarze :) Opcja komentowania włączona dla Anonimków :)

    Tylko Ciebie chcę - http://ogromnie-cie-potrzebuje.blogspot.com/
    Dortmundzka Konstelacja - http://nasza-dortmundzka-konstelacja.blogspot.com/

    Zapraszam :) !

    OdpowiedzUsuń