- Mówiłeś coś skarbie?- spojrzałam na niego.
- Że cię bardzo kocham.- wyszczerzył się.
- To dobrze, ale tamto i tak słyszałam.- powiedziałam, przytulając się do niego mocno.
- Czy ja robię za misia ? Czy może poduszkę?- zaśmiał się, na co ja wybuchnęłam śmiechem.
- No ten... Przytyło ci się trochę, więc...- poklepałam go po brzuchu, uśmiechając głupio.
- Że niby mi? Przytyło się?- wybuchnął śmiechem.- Śmieszne. Bardzo!- sarknął.
- Aż taka dobra jestem?- 'złapałam' się za serce.
- Normalnie lepsza niż kabareciarze.- poruszył zabawnie brwiami.
- Nie zachwycaj się mną tak... Bo się jeszcze zarumienię.- zrobiłam maślane oczka, uśmiechając się przy tym słodko.
- Podlizujesz się.- skwitował.
- Że cię bardzo kocham.- wyszczerzył się.
- To dobrze, ale tamto i tak słyszałam.- powiedziałam, przytulając się do niego mocno.
- Czy ja robię za misia ? Czy może poduszkę?- zaśmiał się, na co ja wybuchnęłam śmiechem.
- No ten... Przytyło ci się trochę, więc...- poklepałam go po brzuchu, uśmiechając głupio.
- Że niby mi? Przytyło się?- wybuchnął śmiechem.- Śmieszne. Bardzo!- sarknął.
- Aż taka dobra jestem?- 'złapałam' się za serce.
- Normalnie lepsza niż kabareciarze.- poruszył zabawnie brwiami.
- Nie zachwycaj się mną tak... Bo się jeszcze zarumienię.- zrobiłam maślane oczka, uśmiechając się przy tym słodko.
- Podlizujesz się.- skwitował.
- Wiesz... Podlizać to ja się dopiero mogę.- powiedziałam, przysuwając się do niego na nietypową odległość i przejeżdżając palcem po jego wargach...
- Prowokujesz mnie i robisz to świadomie.- powiedział, łapiąc mnie za biodra i przyciągając do siebie.
- Kotku... Ja? Prowokuję cię?- mówiłam, jeżdżąc palcami po jego torsie. Byliśmy akurat w mini parku, gdzie nikogo nie było.
- A teraz to co robisz?- zapytał dociskając mnie do drzewa.
- Dotykam cię.- stwierdziłam, wjeżdżając jedną dłonią na jego szyję.
- Ahh tak?- uniósł jedną brew ku górze.
- Tak. Masz jakieś wątpliwości?- zapytałam patrząc w jego hipnotyzujące tęczówki. Już wiedziałam, że przegrałam.
- Takie drobne.- uśmiechnął się szyderczo, spoglądając w inną stronę.
- W takim razie jakie?- spytałam, odwracając jego głowę w swoją stronę. Ten spojrzał mi głęboko w oczy z tym swoim firmowym uśmieszkiem i zachłannie wpił się w moje usta, przywierając swoim ciałem do mojego. Czułam, że rozpływam się pod wpływem jego ust. Całował zachłannie, a jednocześnie subtelnie, co kochałam i bardzo mi imponowało.
- Imponujesz mi.- stwierdziłam, kiedy oderwałam się od niego, by złapać trochę tchu.
- Tak? A w czym?- spytał, jeżdżąc dłońmi po mojej talii.
- A w tym.- powiedziałam, po czym pocałowałam go, jednak ten pocałunek był o wiele dłuższy, niż się tego spodziewałam.
- Jesteś zbyt pewny siebie.- skwitowałam.
- Życie mnie tego nauczyło.- stwierdził.
- Tak? A całowania się też cię nauczyło?
- Nie. Tego już sam się nauczyłem.- zaśmiał się, kręcąc głową.
- Mhm.. A może tak zademonstrujesz?- odparłam, spuszczając głowę lekko w dół.
- Z wielką chęcią.- powiedział i pocałował mnie, ale tym razem delikatnie.- A tak na marginesie to jesteś bardzo pewna siebie.- powiedział ze śmiechem.
- Życie mnie tego nauczyło.- skinęłam głową z grymasem na twarzy.
- A całowania się też cię nauczyło?- poruszył zabawnie brwiami.
- Nie. Tego już sama się nauczyłam.- zaśmiałam się.
- A może zademonstrujesz?
- Może.- odparłam, zarzucając ręce na jego szyje i kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Może?- powtórzył po mnie.
- Może.
- Bo wiesz... Całkiem dobrze całujesz.- uśmiechnął się szyderczo.
- Całkiem dobrze?- przejechałam palcem po jego wargach.
- Głupoty gadam. Ty całujesz idealnie... Jak dla mnie.- powiedział, a z jego twarzy nawet na chwilę nie zniknął uśmiech.
- Życie mnie tego nauczyło.- skinęłam głową z grymasem na twarzy.
- A całowania się też cię nauczyło?- poruszył zabawnie brwiami.
- Nie. Tego już sama się nauczyłam.- zaśmiałam się.
- A może zademonstrujesz?
- Może.- odparłam, zarzucając ręce na jego szyje i kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Może?- powtórzył po mnie.
- Może.
- Bo wiesz... Całkiem dobrze całujesz.- uśmiechnął się szyderczo.
- Całkiem dobrze?- przejechałam palcem po jego wargach.
- Głupoty gadam. Ty całujesz idealnie... Jak dla mnie.- powiedział, a z jego twarzy nawet na chwilę nie zniknął uśmiech.
- Ciekawe czy dla innych też. Może spytamy Mo?- spytałam, jeżdżąc kciukiem po jego policzku. Ten tylko spiorunował mnie wzrokiem, po czym przeniósł go w inną stronę.
- Żartuję głupku.- zaśmiałam się, odwróciłam jego twarz w swoją stronę i namiętnie pocałowałam. On nie sprzeciwiał się w ogóle. Ba! Chciał więcej.
- Wolałabym, abyśmy nie okazywali sobie czułości, aż tak w miejscach publicznych, zważając na to, że jesteś osobą znaną i rozpoznawalną.
- Kotek... Jesteśmy na wakacjach... No ale jeżeli chcesz to możemy iść do hotelu i tam skończyć to co zaczęliśmy.
- Kotek...- zaakcentowałam.- Możemy iść do hotelu, ale możemy też iść na plażę.- odparłam, ale odpowiedzi jaką usłyszałam chwilę później, w ogóle się nie spodziewałam.
- I tam to dokończyć? No no. Kochanie nie myślałem, że jesteś aż tak śmiała..- 'zdziwił się'. Oczywiście było to udawane zdziwienie.
- Wiesz co..- uderzyłam go pięścią w ramie, po czym wydostałam się z jego objęć i odeszłam.
- Wolałbym tak sam na sam, a nie z tyloma ludźmi...- biegł za mną, a kiedy był już przy mnie złapał za nadgarstek, po czym odwrócił w swoją stronę, przyciągając do siebie.

- Głupi jesteś i tyle.- skwitowałam.
- Wiem, wiem. Głupi jestem. Ale kochasz tego głupka.- powiedział, łapiąc mnie za rękę, po czym ruszyliśmy w stronę naszego hotelu.
*Plaża*
Leżałam na swoim ręczniku, podpierając się na łokciach, kiedy poczułam coś bardzo, bardzo mokrego na sobie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam oczywiście nikogo innego jak Reusa. Dziecko po prostu.
- Reus debilu jeden, nieogarnięty!- krzyknęłam.
- Ale kochanie.. Ja chciałem cię tylko trochę ochłodzić.- uśmiechnął się, cały czas leżąc na mnie. Znaczy... Nie to, że leżał na mnie, bo pewnie już dawno byłabym martwa... Marco podpierał się dłońmi na kocu, dzięki czemu między nami była mała przerwa.
- Mam ci podziękować?- spytałam oburzona, wywracając oczami.
- Jeszcze nie..- powiedział i zbliżył się jeszcze bliżej mnie.- Oo jeszcze tutaj troszeczkę.- powiedział po czym pocałował mnie w szyję, zostawiając na niej mokre ślady.- I jeszcze tutaj.- dodał, odnajdując moje usta i namiętnie mnie całując. Kropelki wody, które były na jego włosach wylądowały na mojej twarzy.
- Wiesz... Jestem ci ogromnie wdzięczna.- prychnęłam.
- No wiem.- zaśmiał się, muskając moje wargi.
- Radziłabym ci zejść ze mnie, zważając na to, że jesteś osobą publiczną i nasza pozycja może być interesującym tematem dla mediów.- stwierdziłam.- I znowu wymyślą coś czego w ogóle nie ma.- dodałam, wywracając oczami.
- Ale przyznaj... Podobało ci się tamto.. wtedy.- poruszył zabawnie brwiami.
- Tak bardzo.- sarknęłam, podnosząc się i odpychając blondyna tak, że upadł na piach.
Leżałam na swoim ręczniku, podpierając się na łokciach, kiedy poczułam coś bardzo, bardzo mokrego na sobie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam oczywiście nikogo innego jak Reusa. Dziecko po prostu.
- Reus debilu jeden, nieogarnięty!- krzyknęłam.
- Ale kochanie.. Ja chciałem cię tylko trochę ochłodzić.- uśmiechnął się, cały czas leżąc na mnie. Znaczy... Nie to, że leżał na mnie, bo pewnie już dawno byłabym martwa... Marco podpierał się dłońmi na kocu, dzięki czemu między nami była mała przerwa.
- Mam ci podziękować?- spytałam oburzona, wywracając oczami.
- Jeszcze nie..- powiedział i zbliżył się jeszcze bliżej mnie.- Oo jeszcze tutaj troszeczkę.- powiedział po czym pocałował mnie w szyję, zostawiając na niej mokre ślady.- I jeszcze tutaj.- dodał, odnajdując moje usta i namiętnie mnie całując. Kropelki wody, które były na jego włosach wylądowały na mojej twarzy.
- Wiesz... Jestem ci ogromnie wdzięczna.- prychnęłam.
- No wiem.- zaśmiał się, muskając moje wargi.
- Radziłabym ci zejść ze mnie, zważając na to, że jesteś osobą publiczną i nasza pozycja może być interesującym tematem dla mediów.- stwierdziłam.- I znowu wymyślą coś czego w ogóle nie ma.- dodałam, wywracając oczami.
- Ale przyznaj... Podobało ci się tamto.. wtedy.- poruszył zabawnie brwiami.
- Tak bardzo.- sarknęłam, podnosząc się i odpychając blondyna tak, że upadł na piach.
- Kochanie...- zaśmiał się, podbiegając do mnie, a kiedy był już przede mną, ujrzałam na jego twarzy ten uśmieszek.
- Śmieszy cię to? Coo?- popchnęłam go lekko. Próbowałam się nie zaśmiać, ale nie potrafiłam i po chwili wybuchnęłam śmiechem.
- Wiedziałem.- powiedział śmiejąc się, po czym wziął mnie na ręce.
- Ejj.. Głupku jeden!- uderzyłam go w ramie, widząc że idzie w stronę wody.
- Ej ej ej.. Eeeeej.- nucił.

- Idioto jeden, nieogarnięty!- wyzywałam go.
- Bez takich epitetów, proszę..- pogroził mi palcem.
- To nie koncert życzeń kochany.- zaśmiałam się, cmokając ustami w jego kierunku.
Resztę dnia spędziliśmy na plaży w znakomitym nastroju. Zapomniałam już o jakichkolwiek problemach, a to udawało mi się tylko przy Marco, przyjaciołach i rodzinie...
Ha! Nie uwierzycie... Marco próbował nauczyć mnie pływać, ale trochę mu to nie wychodziło. Mario zaczął się z niego naśmiewać, a ja tymczasem leżałam sobie na wodzie, słuchając ich wymiany zdań. Jak to zrobiłam? Sama nie wiem, ale mina chłopaków była warta wszystkiego.
- Jestem wykończona.- opadłam bezwładnie na piasek, wzdychając ciężko.
- W końcu. Myślałem, że już tego nie powiesz.- powiedział Marco. Mimo, iż go nie widziałam, bo miałam zamknięte oczy, to wiedziałam, że się szczerzy.
- A idź...- prychnęłam rozbawiona i poczułam jak Reus kładzie się obok mnie i splata nasze dłonie, na co uśmiechnęłam się lekko...

Resztę dnia spędziliśmy na plaży w znakomitym nastroju. Zapomniałam już o jakichkolwiek problemach, a to udawało mi się tylko przy Marco, przyjaciołach i rodzinie...
Ha! Nie uwierzycie... Marco próbował nauczyć mnie pływać, ale trochę mu to nie wychodziło. Mario zaczął się z niego naśmiewać, a ja tymczasem leżałam sobie na wodzie, słuchając ich wymiany zdań. Jak to zrobiłam? Sama nie wiem, ale mina chłopaków była warta wszystkiego.
- Jestem wykończona.- opadłam bezwładnie na piasek, wzdychając ciężko.

- A idź...- prychnęłam rozbawiona i poczułam jak Reus kładzie się obok mnie i splata nasze dłonie, na co uśmiechnęłam się lekko...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka!
Jestem z nowym rozdziałem dzisiaj.
Wiem, że może późno i wgl.
Mało wyświetleń pod ostatnim, mało komentarzy, ale postanowiłam dodać.
Może domyślacie się dlaczego?
Otóż już Wam tłumaczę.
Pewnie już wszyscy wiedzą, że Marco przedłużył kontrakt z Borussią!!
Yeah! Do 2019 roku jest z nami! To już pewne w 100%
Jestem taka szczęśliwa xd
Kiedy dowiedziałam się o tym to popłakałam się, ale pewnie nie tylko ja..

A to chyba takie trochę prawdziwe.... :/
Rozdział cudowny ♥ Zresztą jak każdy :) I ten romantyczny klimat ♥ A co do Reusa sama miałam łzy szczęścia w oczach kiedy się dowiedziałam, że przedłużył kontrakt :) I ostatni obrazek, smutny ale prawdziwy. :| Pozdrawiam i weny życzę! :)
OdpowiedzUsuńJejuuu... Kinga.
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest boski po prostu magia. Taki romantyczny, pełen czułości.
I ta pyskata Cyśka normalnie istna ty.
Jak dwie krople wody.
I Marco przedłużył kontrakt nie no..
A komentarzami się nie przejmuj różnie bywa :* <3
Czekam na nexta <33333
Mój ulubiony rozdział. *-* Kocham ich sielanke i nie będę zła jak ona się już nigdy nie skończy. ;) Marco nauczyciel pływania... chętnie się zgłosze na uczennicę :D Rozdział jest cudowny!!!! ;3
OdpowiedzUsuńMarco zostaje z nami <33 Jestem tak bardzo szczęśliwa^^,<33
Czekam na następny. ;) Pozdrawiam, buziaki. Ola ;***
Jejku.. rozdział cudowny, i za razem bardzo słodki i romantyczny. Tyle w nim miłości.. Marceli i Marco. Oni są cudowną parą i nic nie jest wstanie stanąć im na drodze do szczęścia. Reus jako instruktor pływania? No, no.. Marcelina dobrze trafiła na takiego chłopaka, który potrafi wszystko..
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mimo tych przeciwieństw losów, nadal są razem i nie zwracają szczególnej uwagi na jakieś problemy, które spotkały ich przez ostanie dni..
Czekam na następny. ;)
Jestem tu od dzisiaj, a z racji tego że jestem chora przeczytałam wszystko od samego początku. Bardzo się cieszę że Marco podpisał kontrakt do 2019. Baaa.. raczej skacze z radości. Rozdział jak inne jest mega super, ale mam nadzieję że ten Pablo i ta Inaz z Ivo nic nie zmienią w ich życiu. Marco jest mega cudowny jako chłopak z tego co tu opisujesz. Wybaczył jej całowanie się z innych, ale nie rozumiem czemu to ona była zła na niego. Właśnie jak Marco powinien być zły na nią to ona jest na niego, ale i tak ten blog i rozdział są super. Będę tu często. Jeśli chcesz możesz zajrzeć do mnie. Pozdrawiam i czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńJejku ... ❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńCudny ❤ Cudowny ❤ Cudaśny ❤
Jak czytałam ten rozdział to się rozpłynęłam ze słodkości Marco i Marceli ^o^
Oni są tacy kochający ^.^
Ciekawe co będzie w następnym rozdziale?! ⌒.⌒ ... wyczuwam dreszczyk emocji 8-)
Czekam jak zawsze z niecierpliwością na następny *♡*
Buźka :*
P.S. Ja też się popłakałam jak się dowiedziałam że Marco przedłużył kontrakt ♡.♡
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńOni są tacy idealni i to zawsze ♥ ♥ ♥
Z niecierpliwością czekam na następny :)) ♥
Zapraszam na mojego bloga! ;3
OdpowiedzUsuńhttp://ada-and-marco.blogspot.com/?view=timeslide
Oo jaa ale rozdział! :) Więcej takich szczęśliwych :D Jacy oni są kochani :D Kto się czubi ten się lubi :D Ahh ta miłość :D
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam, że Marco przedłużył kontrakt to mało nie zaczęłam krzyczeć na cały dom :D Rodzice na pewno by się zastanawiali czy, aby na pewno u mnie wszystko dobrze z głową :D
Rozdział super! :)
Czekam na kolejny :)
Buziaki ;**
Jejku, cudowny blog *-*
OdpowiedzUsuń