poniedziałek, 15 września 2014

Rozdział 42 ~ Nie Jezusuj, bo Jezusem zostaniesz.

- Idź się wykąp, bo nie będę z tobą spała. Jeb*e od ciebie na kilometr.- inaczej tego określić się nie dało. Marco bez żadnego sprzeciwu i słynnego "ale" skie wał się do łazienki.
Położyłam się wygodnie na łóżku mojego ukochaneg. i rozmyślałam... O nim. Powoli moje powieki robiły się ciężkie i nie byłam w stanie utrzymać ich. Już prawie usypiałam, kiedy poczułam ciepłe wargi na mojej szyi...
- Spisz?- zapytał ochrypłym głosem, nadal całując skrawek po skrawku mojej szyi. W międzyczasie jego ręka zawędrowała na mój brzuch.
Już po chwili blondyn był nade mną i musnął moje wargi. Jednak już chwile później jego usta zagościły na moich w namiętnym pocałunku. Wiedziałam do czego zmierza Marco, ale i wiedziałam, że nie jest trzeźwy.
- Marco...- odsunęłam go lekko od siebie, jednak ten nie reagował. Nadal całował mnie, a jego ręce błądziły po moim ciele. Chciałam to z nim zrobić, ale nie teraz...- Pijany jesteś.- odepchnęłam go już z większą siłą niż poprzednio. 
- Ale to nie oznacza, że nie wiem co robię.- odparł siadając obok mnie. Ja również się podniosłam. 
- Wiem.- powiedziałam i przygryzłam lekko dolną wargę. Przysunęłam się bliżej Marco i lekko popchnęłam, tak że leżał. Usiadłam na nim okrakiem, ujęłam jego twarz w dłonie i zaczęłam namiętnie całować. Blondyn wsunął ręce pod moja koszulkę, zatrzymując się na biodrach. Wiedział, że na więcej jak na razie pozwolić sobie nie może. Jednak na tym się skończyło...
Odrywając się od Marco przejechałam po jego nagim i umięśnionym torsie.
- Może być?- zapytałam z szerokim uśmiechem.
- Brakuje mi czegoś w tym "zdaniu".-odparł, a ja spojrzałam na niego pytająco.- Kochanie.- zaśmiał się.
- No dobrze. Może być kochanie?
- Idealnie kotku.- odpowiedział, a ja zeszłam z niego i położyłam się obok.
- Dobranoc.- dodałam, odwróciłam się na drugi bok, tyłem do Marco.
- Dobranoc.- odparł całując mnie w policzek i łapiąc moją dłoń.

*Następny dzień*
Obudziłam się po 12, a Marco już nie było obok mnie. Było to trochę dziwne, bo on zawsze po imprezach śpi najdłużej jak tylko może.
Z wielką chęcią wstałam, iż to ostatnie moje godziny w Dortmundzie przed wjazdem do Londynu.
Założyłam bluzę Marco, która leżała obok łóżka i zeszłam na dół. Już kiedy postawiłam nogę na schodach poczułam zapach smażonej jajecznicy. Nie dowierzałam... Mój Marco umie gotować, a raczej piec. Najciszej jak tylko mogłam weszłam do kuchni i będąc już wystarczająco blisko blondyna, wbiłam palce w dolną część jego pleców. Podskoczył.
- Jezuu..!- krzyknął "łapiąc się za serce".
- Nie Jezusuj, bo Jezusem zostaniesz.- zaśmiałam się, stanęłam na palcach i  czule pocałowałam mojego chłopaka.- Co tam pichcisz?- zapytałam spoglądając na patelnię.
- Jajecznicę dla mojej księżniczki.- uśmiechnął się zabójczo.
- A dodałeś soli?- zapytałam i zaczęłam mieszać nasze śniadanie.
- Tak.- odpowiedział dumnie.
- A szczypiorek?- zadawałam kolejne pytania, nie przerywając czynności.
- Już. Sio mi stąd.- zabrał mi łyżkę drewnianą.
- No dobrze, już dobrze.- zaśmiałam się.- To ja pójdę...- zapomniałam, że nie mam ubrań na zmianę.- Ta... Pójdę.- powiedziałam z grymasem na twarzy.
- W pokoju gościnnym jest szafa, wiesz gdzie?- usłyszałam głos blondyna. Pokiwałam twierdząco głową.- Tak powinnaś znaleźć coś dla siebie.- dodał. Już miałam otwierać usta, aby zadać pytanie, ale Marco mnie uprzedził czytając mi w myślach.- Nie. To nie są ubrania Caro.- zaśmiał się.
- Już myślałam...- oparłam.- To idę.- dodałam i ruszyłam w kierunku schodów.
- Ejejejj...- Marco mnie zatrzymał. Odwróciłam się, jednak nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ złożył na moich ustach czuły pocałunek, gładząc palcem mój policzek. Kocham, kiedy tak robi. Zaskakuje mnie. Z trudem oderwałam się od jego kuszących ust i odchodząc przejechałam ręką po jego torsie, na co ten zaśmiał się słodko.

***

Po zjedzeniu kolacji poszliśmy do salonu, aby coś obejrzeć.
- To co robimy?- zapytałam opierając głowę o ramie Marco.
- Olewamy wszystko, spędzamy razem czas i cieszymy się sobą.- zaśmiał się całując mnie w czoło.
- Czemu nie?- wzruszyłam ramionami.- O nie... Ja się jeszcze nie spakowałam.- mruknęłam spoglądając na blondyna.
- No to na co liczysz? Jedziemy.- wstał i złapał mnie za rękę ciągnąc w stronę swojej sypialni.
- Yyy, Marco? Po co my tu przyszliśmy?- zapytałam zaskoczona.
- A jak myślisz?- nie zdążyłam powiedzieć, bo Marco docisnął mnie do ściany i popatrzył w głęboko w moje oczy.- Chyba zapomniałaś, ze ja bez telefonu się nie ruszam.- zaśmiał się i złapał za swój telefon. Ja również wzięłam swój i ruszyliśmy.

***

Pakując moje rzeczy wygłupialiśmy się jak tylko mogliśmy. Śmialiśmy się z niczego. Ganialiśmy po moim pokoju, a nawet próbowałam uciec przed Marco przez balkon, co mi się nie udało...
- Już, ogar. Muszę się spakować. Za trzy godziny mam samolot.- upomniałam mojego chłopaka.
- No dobra.- odparł ze skrzywioną miną.
Do końca, no może nie do końca pakowania moich rzeczy na tygodniowy wyjazd do przyjaciela staraliśmy się zachowywać normalnie. Jednak ja nie potrafiłam długo patrzeć jak mój Marco jest taki poważny. Złapałam za moją bluzkę i rzuciłam nią w niego. O dziwno trafiłam w upragniony cel. Twarz blondyna. Ten niemal natychmiastowo wstał i zaczął mnie gonić. Nie widząc innego schronienia schowałam się w szafie próbując zamknąć drzwi, jednak Marco był szybszy. Dopadł mnie i zaczął gilgotać. Natomiast ja, z racji tego, że mam masakryczne łaskotki zaczęłam wić się jak opętana.
- Marco, pro... Proszę cię.- mówiłam pomiędzy napadami śmiechu,
- A co będę z tego miał?- zapytał poruszając znacząco brwiami.
- Co tylko chcesz.- powiedziałam i łapczywie wbiłam się w jego usta, ujmując twarz blondyna w dłonie. Bicie mojego serca momentalnie przyspieszyło. To niewiarygodne co ten chłopak ze mną robi.

Dokończyliśmy pakowanie moich rzeczy i blondyn na moją prośbę poszedł na dół do Kuby i Agaty. Ja szybko odświeżyłam się, przebrałam w wygodniejsze ubrania, nałożyłam makijaż, a włosy pozostawiłam rozpuszczone, po czym zeszłam na dół. O dziwo w kuchni, ani salonie nikogo nie było, co oznaczało, że są na zewnątrz. Ruszyłam do drzwi tarasowych, które były otwarte i już kilka chwil później byłam na świeżym powietrzu.
- Jestem.- oznajmiłam rozglądając się po tarasie. O dziwo nie było dla mnie krzesełka, więc byłam skazana na kolana Marco. Spojrzałam na niego, a ten tylko poklepał się po kolanach, na co ja podeszłam do niego i usiadłam na kolanach piłkarza.
- Cudowna z was para.- usłyszałam nagle głos Agaty. Spojrzałam na moją bratową zaskoczona.
- Dziękujemy.- powiedziałam w moim i chłopaka imieniu.
W tak miłej atmosferze spędziliśmy jeszcze niecałą godzinę.
- Na mnie czas.- odparłam żegnając się z bratem i Agatą.
- Może odwieziemy cię?- zapytał Kuba.
- Daj spokój. Marco mnie odwiezie. A poza tym Oliwka śpi.- uśmiechnęłam się przekonująco.
- No dobra. Jak chcesz.
Poszłam jeszcze pożegnać się w Oliwką, a Marco poszedł po moją walizkę. Weszłam do pokoju najmłodszej Błaszczykowskiej, która spokojnie sobie spała w swoim łóżeczku. Ucałowałam małą w czoło i popatrzyłam jeszcze chwilę na nią. Tak słodko spała... Uśmiechała się przez sen.

Niecałe pół godziny później byliśmy już w budynku lotniska w Dortmundzie.
- Już tęsknię...- mruknęłam stojąc na przeciwko blondyna i trzymając go za obie ręce.
- Ja też..
Już kilka chwil później został wywołany mój lot. Zbliżyłam się jeszcze bliżej Marco i namiętnie pocałowałam.
- Pamiętaj, że cię kocham..- dodał, kiedy odchodziłam. Nasze dłonie rozłączyły się...




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No hej, hej, hej.
I mamy kolejny.
Trochę dłuższy niż poprzednie, ale jakoś tak nie mogłam go zakończyć..
No... To... Co tu więcej pisać?
Pozostawiam go do waszej dyspozycji. ;)

Buźka, Euphory. ;**


16 komentarzy:

  1. Yhyhyyh wreszcie się go doczekałam ! <3
    Tsaa... nie ma, to jak czytać rozdziału, a jednocześnie matmę odrabiać. ;))
    No, ale nie będę Ci głowy zawracała ! ;)
    Co do rozdziału, to bardzo mi się on podoba !
    Marcela i Marco cudowna z niech para ! *-* Dogadują się jak mało kto...
    Mam nadzieje, że ten tydzień, to jakoś wytrzymają bez siebie !
    Czekam na nn ! ;p

    Buziaki ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka :*
    Mało tego że siedzę nad Gegrą czytam twojego bloga, a właściwie nowy rozdział.
    I powiem ci że tak się zaczytałam że gdy chciałam napisać o Afryce w zadaniu domowym wypieprzyłam:
    -Już tęsknie... Marco..!
    Hahaha.. i mazanie korektorem i czekanie aż wyschnie więc pisze komentarz teraz.
    No to tak.
    Pierwsze- boski rozdziałek.
    Drugie- Myśle że coś niedobrego stanie się w Londynie.
    Trzecie- Kocham tych zakochańców.
    Czwarte- Wojtek ma mi nic nie spieprzyć bo dostanie przez łeb.
    Piąte- nw czemu ale zdaje mi się że się w niej buja.
    Szóste- chyba zaraz padnę bo korektor za cholere nie chcę schnąć.
    Siódme- wale to nie robię tego zadania! Zamiast tego zaraz zaczynam pisać nowy rozdział :D
    Ósme- ubóstwiam, czekam na nexta
    Dziewiąte- od dziś jestem najwierniejszą fanką tego bloga przez to co zrobiłam.. (Choć byłam nią od dawna ale tak po cichu) :D
    Buziaki życzę weny :******
    P.S
    Mam nadzieje że na weekend coś dodasz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział cudowny taki kochany i wgl..:***

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu.. A nie wróć nie Jezusam, bo Jezusem jeszcze zostanę, a tego to ja nie chcę. :D
    No dobra teraz tak na serio. Rozdział super, świetny, genialny po prostu bomba. :D Ja Cię proszę, błagam niech Marco nic nie nawywija pod nie obecność Marceli, ale ona też niech niczego nie odwali w tym Londynie, pliissss...! Jak jest sielanka to niech będzie jak najdłużej. Oni są taką sweet parą. *.* Kocham ich po prostu. Kocham!!! :* <3!!!!
    Czekam na następny. Pozdrawiam, buuuziaki. Ola ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro tak to i ja już nie będę Jezusować :D
    Rozdział genialny,oczywiście jak zawsze *,*
    Marco i Cyśka to taka słodka para :3 tak miło się o nich czyta :)
    Z niecierpliwością czekam na nn<3
    Buziaki :*****

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwwwwwwww *.* taki chłopak to poprostu marzenie!! Idealny! A ta końcówka... Wymiatasz

    OdpowiedzUsuń
  7. Ratujesz mnie od gegry i chwala ci za to :D
    Marcela i Marco tworza wspaniala pare, tylko pozazdroscic *.*
    Mam wrazenie, ze Wojtek cos odpieprzy ;c
    Ale tak czy siak czekam na kolejny i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ratujesz mnie od gegry i chwala ci za to :D
    Marcela i Marco tworza wspaniala pare, tylko pozazdroscic *.*
    Mam wrazenie, ze Wojtek cos odpieprzy ;c
    Ale tak czy siak czekam na kolejny i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. O jakie słodkie!
    To pożegnanie Awwwwwww!
    A tak wogóle to kurde myślałam że tam dojdzie do czegoś wiecej a tu lipa -.-
    Hahaha dobra juzm sie ogarniam:)
    Czekam na nn
    Buziaki:*
    http://kochac-nie-znaczy-miec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe, jak. nasze gołąbeczki wytrzymają taką próbę.
    Mam przeczucie, że w Londynie coś się wydarzy. Oby to było tylko moje głupie przeczucie ;)
    Marco chyba umrze z tęsknoty za Marcelą.....Ona zresztą też ;))
    Rozdział jak zawsze genialny, nie mogę doczekać się następnego ;))
    Całusski :*****

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny! Wszystko ładnie, pięknie :D nic dodać nic ująć, gorąco pozdrawiam :p i to dobrze, że dłuższy, tak myśle...

    OdpowiedzUsuń
  12. Boziuu... przepiękny blog ❤❤❤
    Tak się w niego wkręciłam, że w ciągu dwóch dni przeczytałam całość 😍
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. ⌒.⌒
    Buźka :**

    OdpowiedzUsuń
  13. Ehh chłopak robiący śniadanie to marzenie każdej dziewczyny :)
    Jestem ciekawa jak przebiegnie wyjazd Marceliny do Londynu :)

    Rozdział super! :)
    Czekam na kolejny :)
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. ooo Boże jak dawno mnie tu nie był ;O
    Ale już wszystko nadrobiła i muszę powiedzieć że się zakochałam ;*
    Marco i Marcela są cudowną parą nie ma co. Uwielbiam ich. Szczerze myślałam że dojdzie między nimi do czegoś przed tym wyjazdem a tu nic ;c
    Mam jakieś dziwne przeczucie że w Londynie coś się stanie, ale mam nadzieję, że się mylę ;*
    Niech Marcela szybko wraca bo Marco uschnie z tęsknoty za nią ;D
    Czekam na kolejny:**

    OdpowiedzUsuń
  15. Blog robi się nudny a nie od początku był nudny :) żenada ojojoj Kinga nie starasz się :/

    OdpowiedzUsuń