niedziela, 18 października 2015

Epilog!

- Z nami koniec.- szepnęłam pewnie, po czym szybkim krokiem odeszłam od piłkarza, pozostawiając go w osłupieniu. Był dla mnie tak ważny. Był najważniejszym facetem na świecie. Jest ojcem mojego dziecka.. Nie wiedziałam co mam teraz z sobą zrobić. Rozejrzałam się wokół siebie. Moje mieszkanie znajdowało się niedaleko, więc postanowiłam pójść do siebie. Kilkakrotnie próbował się dodzwonić do mnie Kuba, jednak ja nie miałam ochoty ani siły z nim rozmawiać. Chciałam wszystko sobie przemyśleć w ciszy. Miałam nadzieję, że chociaż tam będę miała taka możliwość. Byłam przybita. Już nawet nie miałam siły płakać. Stwierdziłam nawet, że wszystkie łzy już wypłakałam. Jednak jak się później okazało to nie jest koniec...
Wyszłam z windy, dostrzegając uchylone drzwi od swojego mieszkania. Podeszłam bliżej, chcąc wejść, jednak zawahałam się. Co to ma być do cholery? Strasznie się bałam, ale postanowiłam wejść. Co ja najlepszego robię? A jak coś się stanie dziecku? Myśl. Myśl. Myśl. Co robić? Kurde, co robić? 
Nagle poczułam na swoim brzuchu czyjąś dłoń. Chciałam krzyknąć, jednak wnet poczułam jego silną dłoń na moich wargach. Zaczęłam się szamotać, mając nadzieję, że uda mi się uciec. Jednak moje starania poszły na marne. Podwinął moją koszulę, stając naprzeciw lustra. Dzięki temu mogłam zobaczyć jego twarz. Czego on znów do cholery ode mnie chce!?
- Spójrz jak ładnie razem wyglądamy.- szepnął mi do ucha, drażniąc moją skórę, swoim zarostem. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Bałam się o siebie i dziecko. Ono jest dla mnie najważniejsze. Straciłam rodziców, narzeczonego, ale nie pozwolę, żeby odebrano mi dziecko. Nigdy. Najmocniej jak tylko potrafiłam nadepnęłam go na palce u stóp, jednak on tylko cicho jęknął. To jedyne co przyszło mi do głowy. Mogłam się spodziewać, że to nic nie da. Po chwili poczułam ogromny ból na policzku, a później zobaczyłam jak podnosi wazon i uderza mnie nim w głowę, po czym moim oczom ukazała się całkowita ciemność. 

Obudziło mnie ogromne pragnienie. Głośno zaczerpnęłam powietrza, próbując otworzyć oczy. Poraziła mnie niesamowita biel. Dopiero po chwili otworzyłam je całkowicie, wcześniej przyzwyczajając je do światła. Przejechałam językiem po spierzchniętych wargach. Kiedy ujrzałam kto siedzi przede mną, gwałtownie odsunęłam się od niego. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, próbując przypomnieć sobie ostatnie zdarzenia. Tak, pamiętam. Mój były prześladowca znów powrócił. 
- Co z dzieckiem?- spytałam spanikowana, obawiając się najgorszego.
- Z dzieckiem dobrze. Nic mu nie jest.- odparł spokojnie, a mi kamień spadł z serca. Nie przeżyłabym, gdyby coś mu się stało. 
Dopiero po chwili dostrzegłam, że bawił się pierścionkiem. W moich oczach znów zebrały się łzy. Wzięłam głęboki wdech, by uspokoić się, jednak to nic nie dało. Po moim policzku, spłynęło kilka łez, które niemalże natychmiast wytarłam. Odwróciłam głowę w stronę okna, dostrzegając za nim ciemność. Niebo było oświetlone jedynie przez niepełny księżyc i gwiazdy. Noc.
- Jest mi wstyd.- wyznał nagle, wyciągając mnie z krainy rozmyśleń.- Strasznie.- dodał. Powinno, Reus. Powinno.
- Wyjdź.- syknęłam.- Chcę zostać sama.
- Przepraszam Marcela. Tak cholernie cię kocham. Wszystko, w co tak bardzo wierzyłem i czego tak bardzo pragnąłem, runęło. Jest mi wstyd za to co zrobiłem. Przepraszam...- złapał mnie za rękę, jednak po chwili ją wyrwałam. Miałam kompletny mętlik w głowie. I co ja mam zrobić? Kocham go. Mimo, iż zrobił to co zrobił. Mimo, iż tak cholernie mnie zranił. No ale kurde... Wiem, że nie potrafię bez niego żyć. Ale też wiem, że nie będzie mi łatwo wybaczyć. Spojrzałam na jego twarz. Miał ją spuszczoną i patrzył na podłogę. Przeniosłam wzrok na jego dłonie. Odwróciłam głowę, nie wiedząc co mam zrobić. Cholera! Miałam kompletny mętlik w głowie. Po chwili poczułam jak subtelnie muska palcami, wierzch mojej dłoni. Gwałtownie uniosłam głowę, spoglądając w jego oczy. Nie potrafiłam mu się oprzeć. 
- Oh, Marco..- jęknęłam, rzucając mu się na szyję. Niemalże od razu odwzajemnił mój uścisk. Złapał mnie w talii, przyciągając bliżej siebie.
- Jesteś dla mnie wszystkim.- wyznał. Ufałam mu. Ale zawiodłam się na nim, strasznie. Ale wiem, że odbuduje moje zaufanie. Mam taką nadzieję, Reus.
Oplotłam dłońmi jego kark, wtulając się mocno w jego ramiona. Tak bardzo to kochałam. Biło od niego magiczne ciepło. Odsunęłam się od blondyna, nie wiedząc co mam teraz zrobić. Zaczęłam bawić się palcami, a ten z kieszeni swojej bluzy wyjął pierścionek, którym wcześniej się bawił. 
- Przyjmij go... znów.- złapał za moją dłoń, spoglądając w moje oczy. Nie protestowałam. Wsunął mi pierścionek pośpiesznie na palec, nieśmiało przyciągając mnie do siebie, mocno przytulając...- I już nigdy go nie zdejmuj.- dodał. 
- Jeżeli nie będę musiała, to nie zdejmę.
- Nie będziesz musiała.. Obiecuję.- zadeklarował, jeszcze mocniej mnie przytulając. 
Kocham cię Marco.. I nigdy nie przestanę.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
KONIEC! 
Mam nadzieję, że wielki koniec
Nie tak to wszystko miało się skończyć, nie tak jak planowałam na samym początku bloga, ale jednak.. Jednak jest tak. I tak jest dobrze. 
Zdaję sobie sprawę z tego, że tylko nieliczni pozostali ze mną do końca. I z całego serca im za to dziękuję. 
Dziękuję za to, że komentowałyście. 
Dziękuję za to, że motywowałyście. 
Dziękuję za to, że czytałyście.  
Dziękuję za to, że byłyście szczere do bólu.
Dziękuję za to, że wspierałyście.
Dziękuję za to, że krytykowałyście. 
Bo każda krytyka jest dobra, by poprawić się na lepsze. 
Dziękuję za to, że wrzeszczałyście na mnie, kiedy coś poszło nie po Waszej myśli. 
Po prostu dziękuję za to, że byłyście. 
Dziękuję za wszystko! 
Wszystkim! Bez wyjątków!
To były niesamowite chwile. Coś wspaniałego! ♥
Ta historia się kończy po to, aby druga mogła się zacząć. 



Do zobaczenia! ♥♥♥

13 komentarzy:

  1. Jest mi smutno że to już koniec :(
    Cieszę się że Marceli nic się nie stało i pogodziła się z Marco,będą cudowną rodziną
    Dziękuję Ci za wszystkie rozdziały,za śmieszne teksty,smutki,radości...nie zapomnę tego bloga i chętnie będę do niego wracać <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziś nadszedł ten szczególny dzień, w którym postanowiłam skomentować Ci rozdział. Miałam w planach zrobić, to już kilka rozdziałów wcześniej, ale jednak pomyślałam, że skomentuje go dopiero w epilogu. Dlatego też komentuje, bo wiem, że nie dałabyś mi w spokoju żyć.
    Więc to co działo się przez te wszystko rozdziały było niesamowite. Dosłownie! Kilka razy miałam Cię ochotę zamordować, że prowokujesz kłótnie między Marco, a Marceliną, ale potem nastał pokój i było wszystko pięknie. Jednak gdy czytałam rozdział, w którym Marco postanowił się oświadczyć bardzo cieszyłam się z tego powodu. Jednak nie na długo, bo ktoś znowu między nimi namieszał, ale zawsze kończy to się dobrze. Mam nadzieje, że Marco i Marcela wraz ze swoim dzieckiem stworzą kochającą się rodzinkę i będą żyli długo i szczęśliwie.
    Może myślałaś nad drugą częścią opowiadania? Fajnie byłoby, jeśli byś kontynuowała to dalej.

    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały epilog czekam na kolejne twoje opowiadanie, serdecznie pozdrawiam
    PS. fajna bluza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No i jest epilog. Epilog...Koniec bloga..Smutno trochę..tak tyciu..tyciu bardzo.. Po prostu ogromnie! Nie wiem co mam powiedzieć. Kolejny bliski mojemu sercu blog się kończy... Wiele czynników składało się na założenie mojego bloga, ale jednym z nich były właśnie moje ukochane blogi innych. Miałam takie swoje "top 5" i stwierdziłam "kurczę, chciałabym zrobić coś tak niesamowitego jak one"..cóż, w rzeczywistości wyszło to jak wyszło..ale..po co to mówię? Bo właśnie Twój blog był takim "czynnikiem popychającym"(nieważne jak śmiesznie to brzmi) żeby powstał i mój. Byłaś, jesteś, będziesz wzorem, a ten blog będzie jednym z moich niewielu ideałów. Przy okazji chciałam Ci ogromnie podziękować za komentarz pod moim ostatnim rozdziałem, bo przeczytać takie słowa, od takiej osoby, wręcz w pewnym sensie autorytetu..no po prostu wzruszają. Dziękuję Ci za to. Jeśli tak naprawdę jest to...to po prostu dziękuję. Bo to zaszczyt. Mam nadzieję, że będziesz czasami do mnie zaglądać. Historia Marco i Marceli nie raz zostanie jeszcze przeze mnie przeczytana. Coś czuję, że już niedługo ponownie tu zawitam i przeczytam od początku do końca..albo zarwę jakąś nockę. O! Cieszę się przeogromnie, że dali sobie szansę. Swoją drogą bym ci tutaj niezły protest zrobiła, gdyby było inaczej!:) Coś się kończy i coś się zaczyna..Zacznie się jakaś nowa historia niedługo?:)))Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła poczytać kolejne arcydzieło w Twoim wykonaniu. No to chyba kończę mój przynudzający wywód... Miło było...:))) Trudno pisać ostatnie słowa w komentarzu i w ogóle na blogu. Człowiek nie wiedząc co pisać zaczyna fiziować :D Przyłożę się i napiszę:
    Cały blog był CUDOWNY! Możesz być dumna z siebie w 100%. A ja czekam na kolejne opowiadania!:) Mam nadzieję, że ten komentarz ma jakiś w ogóle sens..:) Będzie mi brakowało tego bloga..:<
    No to cóż...ja się żegnam!:') Trzymam Cię za słowa "[...] żeby druga mogła się zacząć" <- i to szybko!:)

    Buziaczki kochana!:** <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże, jak się cieszę, że się pogodzili, ale z drugiej strony jest mi przykro, że to już koniec...
    No ale cóż, tak jak napisałaś coś się kończy, żeby coś mogło się zacząć i mam nadzieję, że niedługo pojawi się twoje drugie opowiadanie i chcę żebyś wiedziała, że byłam, jestem i będę z tobą bo twoje historie są cudowne.
    Pozdrawiam, wierny anonim

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku nie wierzę że to już koniec czytałam od początku a teraz nie mogę uwierzyć ze to koniec po prostu płacze związałam się z tym blogiem codziennie wchodzilam zobaczyć czy nie ma nowego rozdziału a dzisiaj nadszedł ten moment gdzie zobaczyłam że to koniec :'(.I że to prawie 2 lata tak szybko zlecialo blog wspaniały mam nadzieję że będziesz pisać więcej takich historii albo i napiszesz 2 częśc tej historii może...
    Ale dziękuję ci za to że pisałaś to i ze mimo tego że czasem bylo nas malo nie poddalas się i pisałaś dalej dziękuję <3
    Pozdrawiam Aga :*
    PS.gdzie kupiłaś bluzę ? Jest genialna*_*

    OdpowiedzUsuń
  7. Bluzę wygrałam w konkursie na stronce na fb- Go hard or go home. ;) Polecam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ty uwielbiasz zaskakiwać :-) Niespodziewałam się że jednak się pogodzą, vhoc bardzo na to licxyłam ;-) Smutno mi że to już koniec :'( Myślę jednak, że założysz nowego bloga i będzie tak samo wspaniały jak ten
    Pozdrawiam kochana :-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja dziękuje Ci za to, że po prostu pisałaś tego bloga ❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  10. Będzie następny blog? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że będzie. Tylko jeszcze dokładnie nie wiem, kiedy go opublikuję ;)

      Usuń
  11. jeju nadrobilam po trzech dniach *_*

    OdpowiedzUsuń