Spojrzałam na godzinę widniejącą na ekranie mojego telefonu. Za kilka minut powinnam być na dole i czekać na dziewczyny.
- Muszę już iść.- powiedziałam, zarzucając na siebie sweterek.
- Bo mi cię ktoś poderwie.- zamruczał, przyciągając mnie do siebie za dół sweterka.
- Marco..- mruknęłam.- Muszę iść. Dziewczyny będą czekać.- upomniałam go.
- Pięć sekund ich nie zbawi...- powiedział, po czym pocałował mnie. Zarzuciłam ręce na jego szyję i odwzajemniłam pocałunek.
- Idę.- odparłam rozbawiona, złapałam za torbę i wyszłam z pokoju. Przywołałam do siebie windę i kiedy już do niej wchodziłam usłyszałam głos Ani. Dobiegła do mnie i weszła do windy.
- Dziewczyny już pewnie czekają.- powiedziała.
- Byłabym wcześniej, ale Marco mnie zatrzymał.- westchnęłam.
- A mnie Robert.
- Przypadek?- zapytałam, unosząc brew ku górze, co musiało wyglądać komicznie.
- Nie sądzę.- zaśmiała się Lewandowska.
Już po kilku chwilach byłyśmy na miejscu.
- To gdzie idziemy najpierw?- odezwała się Ewa. Ania zaproponowała jakieś miejsce i ruszyłyśmy. Na Ibizie jestem pierwszy raz w życiu, więc za bardzo nie znam tutejszych fajnych zakątków.
Siedziałyśmy przy barze na plaży, kiedy do mnie nagle podszedł jakiś facet. Nie podobało mi się to jak na mnie patrzył. Rozbierał mnie wzrokiem.
- Cześć śliczna.- powiedział szczerząc się jak głupi do sera. Nienawidzę takiego czegoś.
- Cześć.- rzekłam nawet na niego nie patrząc i biorąc łyk drinka.
- Może wyjdziemy razem gdzieś? Tutaj niedaleko za pół godziny zaczyna się fajna impreza.- zaproponował.
- I weźmiemy ze sobą mojego narzeczonego? Chętnie.- uśmiechnęłam się sztucznie.
- Aaa.. Okey.- uniósł ręce poddając się i odchodząc.
- Nieźle go spławiłaś.- zaśmiała się Ann siedząca obok mnie. Polubiłam ją i nawet złapałam z nią niezły kontakt, co kiedyś wydawało mi się nierealne. Nie jest taką 'tapeciarą' jak mi się wydawało. <od autorki: tak mówią na trzy laski z mojej szkoły . Kilo tynku xd>
- Dzięki.- uśmiechnęłam się delikatnie. Porozmawiałyśmy jeszcze kilka minut, kiedy do Niemki ktoś zaczął się dobijać.
- Faceci. Godzinę bez ciebie wytrzymać nie mogą.- westchnęła, odbierając po czym odeszła.
Siedziałam chwilę sama sącząc drinka, gdy nagle podeszła do mnie jakaś dziewczyna. Miała może z 23 lata.
- Marcelina Blascykoska?- zapytała po angielsku zerkając na jakąś karteczkę, na której podajże widniało moje nazwisko.
- Tak, ale o co chodzi?- odpowiedziałam pytaniem, tym samym językiem.- My się chyba nie znamy?- bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
- Nie do końca. Nazywam się Iñez Ruiz, możemy porozmawiać? Na osobności?- dodała widząc, że Agata i Ewa na nas patrzą.
- Tak.- odpowiedziałam i ruszyłyśmy.
- Jesteś z Marco Reus'em, prawda?- zapytała znienacka.
- O co chodzi?- zniecierpliwiłam się. Dziewczyna wyjęła ze swojej torby jakieś zdjęcie i podała mi je.
- To jego syn.- powiedziała, a ja.. Zamurowało mnie. Jak to? Marco? Nie..-Mieliśmy romans dwa lata temu. Zrobił mi dziecko i zostawił. Mówił, że mnie kocha, że będziemy razem do końca życia, a kiedy już mu się znudziłam to mnie zostawił. Zerwałam z narzeczonym przez niego. Miesiąc przed ślubem. Zniszczył mi życie...- mówiła co jakiś czas wycierając łzy z policzka.
- To nie możliwe. Nie nabierzesz mnie - odparłam wpatrując się w fotografię, na której był malutki chłopczyk. Oczy, uśmiech miał tak bardzo podobne do Marco...
- Uwierz mi. Po co miałabym kłamać?.. Tutaj masz mój numer. Przemyśl to.- powiedziała dając mi karteczkę z numerem telefonu.
- Muszę iść.- odparłam szybko i wróciłam do dziewczyn, chowając karteczkę i zdjęcie do torby.
- Co to za dziewczyna?- usłyszałam głos Agaty, ale nie odpowiedziałam. Nie miałam do tego głowy. Cały czas myślałam o tej dziewczynie i czy to jest prawda.- Marcela..
- Tak?
- Kto to był?- dopytywała.
- Jakaś dziewczyna. Pytała o drogę do hotelu, akurat była zameldowana w tym samym co my. Zgubiła się.- nie jestem najlepsza w kłamstwach i to chyba też mi nie wyszło, ale nic innego w tamtej chwili nie przychodziło mi do głowy.
- Coś źle wyglądasz.- stwierdziła Agata.
- Trochę źle się czuje. To chyba te dwa drinki mi zaszkodziły.- przyznałam. Miałam nadzieję, że chociaż to kłamstwo mi wyszło.- Chyba wrócę do hotelu.- dodałam.
- Odprowadzić cię?- spytała zmartwiona Ania.- Nie wyglądasz najlepiej. Jesteś cała blada.- stwierdziła.
- Przejdę się. Spacer dobrze mi zrobi.- powiedziałam, lekko uśmiechając się.
- Jak coś to dzwoń.- dodała Ewa.
- Okey.- wstałam i ruszyłam w drogę powrotną do hotelu. Miałam nadzieję, że nie zastanę Marco w pokoju, bo rozniosłabym go chyba w powietrzu. Lepiej dla niego będzie jak poszedł do na przykład Mario.
Po drodze wpadłam jeszcze na jakiegoś rowerzystę.
- Przepraszam, nie zauważyłam pana.- przeprosiłam.
- Nic nie szkodzi.- uśmiechnął się.
- Jeszcze raz przepraszam i miłego dnia życzę.- powiedziałam z uśmiechem i odeszłam.
Szłam powoli. Myślałam o tej dziewczynie. O Marco. O tym małym chłopcu. Jego dziecku? O byłym narzeczonym tej dziewczyny. Nie mogę w to uwierzyć. Marco byłby w stanie zrobić coś takiego? W hotelu byłam po niecałej godzinie. Wzięłam klucz- kartę z recepcji i weszłam do windy. Jak się później okazało Marco nie było w pokoju. Lepiej dla mnie jak i dla niego. Będę miała chwilę dla siebie, aby to przemyśleć.
Powoli zamknęłam drzwi i oparłam się o nie. Wyjęłam z torby zdjęcie chłopczyka. Odwróciłam fotografię i ujrzałam imię malca i datę. 'Ivo 9.5.2013 r.' Pomyślałam, że muszę ufać Marco. Przecież na tym polega związek. Nie ważne co by się działo muszę stać za nim murem. Z powrotem włożyłam zdjęcie do torby i położyłam się na łóżku. Momentalnie zrobiłam się strasznie senna. Leżałam jakiś czas myśląc o Marco, o nas, a później usnęłam..
*Narracja trzecioosobowa*
Wychodząc z pokoju Mo i Leo zastanawiał się czy dziewczyn już wróciły. Nie miał daleko do pokoju, który dzielił ze swoją ukochaną, bo dzieliły ich tylko ściana. Wyjął z tylnej kieszeni swoich spodni kartę do pokoju, po czym otworzył. Wszedł i zobaczył Marcelę leżącą tyłem do niego, bezszelestnie zamknął drzwi i podszedł do blondynki. Położył się obok niej, opierając na łokciu. Subtelnie odgarnął kosmyk włosów, który opadł na jej twarz i spostrzegł, że 20 latka śpi. Wpatrywał się w nią dłuższą chwilę, delikatnie gładząc jej policzek. Na koniec pocałował ją w polik, a dziewczyna otworzyła oczy.
- Obudziłem cię?- spytał szeptem, uśmiechając się pod nosem
*Narracja trzecioosobowa*
Wychodząc z pokoju Mo i Leo zastanawiał się czy dziewczyn już wróciły. Nie miał daleko do pokoju, który dzielił ze swoją ukochaną, bo dzieliły ich tylko ściana. Wyjął z tylnej kieszeni swoich spodni kartę do pokoju, po czym otworzył. Wszedł i zobaczył Marcelę leżącą tyłem do niego, bezszelestnie zamknął drzwi i podszedł do blondynki. Położył się obok niej, opierając na łokciu. Subtelnie odgarnął kosmyk włosów, który opadł na jej twarz i spostrzegł, że 20 latka śpi. Wpatrywał się w nią dłuższą chwilę, delikatnie gładząc jej policzek. Na koniec pocałował ją w polik, a dziewczyna otworzyła oczy.
- Obudziłem cię?- spytał szeptem, uśmiechając się pod nosem
- Nie.. Obudziłam się niedawno.- odparła.
- Stało się coś?- zapytał całując ją w szyję. Całował ją tak dłuższą chwilę, do momentu aż dziewczyna wzdrygnęła.
- Daj sobie spokój.- podniosła się.
- O co ci chodzi?- uniósł ton głosu.
- Nie krzycz na mnie dobrze?
- Nie krzyczę.
- Stało się coś?- zapytał całując ją w szyję. Całował ją tak dłuższą chwilę, do momentu aż dziewczyna wzdrygnęła.
- Daj sobie spokój.- podniosła się.
- O co ci chodzi?- uniósł ton głosu.
- Nie krzycz na mnie dobrze?
- Nie krzyczę.

- Może pójdziemy do lekarza?- spytał zmartwiony.
- Brałam już leki, nic mi nie będzie.- uśmiechnęła się lekko. Usiadła na nim okrakiem, zarzucając ręce na szyję blondyna.
- Kochany jesteś...- rzekła po jakimś czasie szeroko się uśmiechając...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heii...
Oddaję w wasze ręce następny.
Myślę, że jest nieco dłuższy niż poprzedni.
I tak jak napisałam pojawił się wcześniej.
Kolejny mam już napisany, więc to tylko od was zależy kiedy się pojawi.
Buziaki... ;**
Oddaję w wasze ręce następny.
Myślę, że jest nieco dłuższy niż poprzedni.
I tak jak napisałam pojawił się wcześniej.
Kolejny mam już napisany, więc to tylko od was zależy kiedy się pojawi.
Buziaki... ;**
Hahaha... :D Marcela potrafi spławić nie chcianych facetów. :D Marco !? Ojcem!? Że co!? :o Jak to przeczytałam to jeden wielko szok przeżyłam. :o To nie może być prawda. Nie podoba mi się ta Iñez. ;/ Nie uwierzyłam w żadne jej słowo. Trochę dziwne, że to było dwa lata temu, a ona dopiero teraz o tym mówi, a na dodatek nie Marco tylko Cyśce. Coś tu jest nie tak. Myślę, że ona chce zniszczyć ich związek. :c Rozdział cudowny. Czekam na następny. :) Pozdrawiam, buziaki. Ola ;**
OdpowiedzUsuńStrasznie ciekawy rozdział. MARCO?! OJCEM?! coś mi tu nie pasuje, z niecierpliwością czekam na nn :3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam //kortiga
Tobie to się reality popierdzieliło? xd Jak Marco może być ojcem?! On nie może! Ja ci mówię, że nie może i mam to gdzieś, co tym sobie wymyśliłaś w tej blond czuprynie!
OdpowiedzUsuńNIE I KONIEC KROPKA!
W ogólne niech ta Iñez, to spada daleko.. i nie chcę jej znać, ani widzieć na oczy! Jeszcze przez nią Marco pokłóci się z Marcelą, a tego to bym jej nie podarowała! O nie!
Czekam na nn! :P
Pozdro..
Marco ojcem?...ja się nie zgadzam!!!! :o
OdpowiedzUsuńMoże to jakaś wynajęta dziewczyna? :( no wiesz...tonący brzytwy się chwyta ;)
Rozdział cudowny *,*
Z niecierpliwością czekam na nn<3
Buziaki :*****
Podejrzana mi się wydaje ta laska co rzekomo ma dziecko z Marco...
OdpowiedzUsuńMarcela powinna mu o tym jak najszybciej powiedzieć i wyjaśnić całą sytuację...
Jeśli Marco zna się z tą dziewczyną i nie ma pewności co do dziecka to testy i wszystko się wyjaśni.
Zresztą Marcela nie może mu mieć tego za złe, bo to było zanim się poznali. Tyle tylko, że boi się, iż jak Marco rzeczywiście będzie ojcem to może więcej czasu poświęcać dziecku niż jej...
Rozdział super! :)
Czekam na kolejny :)
Buziaki ;**
O jprdl.. marco ojcem ?! Na 100% to kłamstwo. Ona jest wynajęta przez kogoś. Albo byłą Marco albo tą piłkarzyne z Frajernu.
OdpowiedzUsuńHahaha... ona potrafi spławić każdego faceta ! :D
Czekam na nexta i życzę weny.
Papa.. buziaki :*
Suuuper rozdział.. Marco?? Ojcem!? Nie to nie prawda. Pewnie Caro ją wynajęła, żeby zniszczyć ich związek.! Tak mi sie wydaje..
OdpowiedzUsuńCzekam na next.. xx
Ech no mam nadzieję, że to tylko jakaś "obsesyjna" fanka, która chce zniszczyć związek Marceli i Marco. Oby tak było!
OdpowiedzUsuńJestem baaaardzo ciekawa co będzie dalej! Także czekam na nn i zapraszam do siebie ^^
<3
Hej, serdecznie zapraszam do siebie :*
OdpowiedzUsuńhttp://footballismydope.blogspot.com/
Buziaki :*